Kochani moi!
Dawno mnie tu nie było, ale zarobiony jestem tak paskudnie, że do domu wpadam tylko sie przespać. Nie wiem, jak długo wytrzymam, ale na hobby zostały tylko niedziele.
No i w tym roku poszedł calvados.
Nawet wykosztowałem się na ocynowana kanę od mleka, wlutowałem w dekiel króciec, wypełniłem kanę pulpą, tę z kolei do kotła z posoloną wodą i jazda. Jazda, jazda... jaaaazda... k...a m.ć, po godzinie podgrzewania tego taboretem zaczęły kapać pojedyncze krople a po następnej pół godziny nadal ledwo kapało. A gazu w butli niemiłosiernie ubywało.
Postawiłem kanę z rozpaczy bezpośrednio na palniku i proces zdecydowanie przyspieszył. Tylko, że pulpa mi się na dnie przypalała. No, to jasny gwint, jakoś to przeszedłem, wyskrobałem, potem cedziłem na durszlaku i gotowałem sam płyn.
Warto kombinować bełkotkę parową? Jak jest z jej skutecznością?
A sam towar może delikatnie zalatywał jabłkami, ale w smaku był jakiś taki... Ta spalenizna z dna kany mu niestety nie pomogła.
Wiem, zmaściłem chyba. Trudno, człowiek się uczy.
No, do sliwowicy z zeszłego roku wg. przepisu Kucyka to mu baaaardzo daleko.
Jest szansa, że jak to przelecę na kolumnie z wypełnieniem bez refluksu, to się to poprawi?
Rozcieńczać to wodą przed drugim gotowaniem? Mam ok. 20 litrów 50% surówki.
Kochani, jak dam radę, to za jakie 2 tygodnie się sprawa okaże. Albo nawet w najbliższą niedzielę (bo święta idą a w święta, to się konsumuje to, co się napsociło wcześniej
Pozdrowienia i uśmiechy!
Jak właściwie psocić pulpę z owoców?
-
Autor tematu - Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy