Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
-
- Posty: 73
- Rejestracja: piątek, 29 kwie 2016, 17:10
- Krótko o sobie: Empatia - to dar czy przekleństwo?
- Ulubiony Alkohol: Teraz już tylko własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Olsztyn
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: RE: Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Od początku 2017 roku przeczytałem ten temat już cztery razy (!?!)
Z powodu długotrwałych perturbacji związanych z zamianą mojego wcześniej posiadanego 88 litrowego zbiornika na mniejszy 66 litrowy zmuszony byłem do znacznego nadwerężenia poczynionych wcześniej zapasów i opóźnienia dalszej produkcji. Od dawna miałem zamiar popełnić ŁKZWJ - aż wreszcie stało się.
Niedziela wieczorem...
Składniki:
Pojemnik fermentacyjny - beczka PE (z atestem do żywności) 60 litrów
kukurydza walcowana - 7 kg
cukier - 7 kg
woda - 40 litrów
Whisky Yeast (Alcotec) - 1 czubata łyżka
Wykonanie:
Do beczki wsypałem kukurydzę, zalałem gorącą (ok 67 stopni) wodą z kranu w ilości 20 litrów, dodałem cukier, wymieszałem i znowu dodałem 20 litrów gorącej wody. Nazajutrz rano przy temperaturze nastawu ok. 29*C odlałem z tej beczki do kubeczka około 100ml do pomiaru BLG, zasypałem po wierzchu drożdże i poszedłem szykować się do pracy. Żona po wejściu do kuchni zobaczyła w zlewie kubek z jakąś dziwną cieczą, którą po prostu wylała. Tak więc nie zmierzyłem początkowego BLG. Po kilkunastu minutach wymieszałem całość z solidnym napowietrzeniem. Z teoretycznych wyliczeń BLG powinno wynosić około 15. Na powierzchni nastawu cały czas unosi się około 1÷2cm warstewka kukurydzianych okruszków. Przy ściankach beczki czasami widać ich fluktuację - jedne się unoszą, inne opadają...
https://drive.google.com/file/d/1h6YhAv ... sp=sharing
Przy okazji pokazuję moją adaptację tutejszego patentu na wyprowadzenia zapachów z fermentatora na zewnątrz. W pokrywie beczki wywierciłem otwór fi 7, do którego dość ciasno włożony jest wężyk silikonowy fi 8 x 2. Niestety w futrynie okna również musiałem wywiercić taki sam otwór.
https://drive.google.com/file/d/1bdefbo ... sp=sharing
Po powrocie z pracy w beczce praca wre... BLG = Wieczorem nie mierzyłem
Wtorek rano - wyraźnie szumi, wieczorem - BLG = 7
Środa rano - wyraźnie szumi, wieczorem - BLG = 2
czwartek rano - wyraźnie szumi, wieczorem - BLG -1
Piątek rano - szum znacznie osłabł - BLG --> zmierzę wieczorem, przed gotowaniem.
cdn...
Edit: 27-09-2017
Cztery nastawy już po gotowaniu, piąty fermentuje. Każdorazowo robię notatki, później z ich wykorzystaniem opiszę tutaj krok po kroku "jakem to czynił".
Brak czasu, to tylko brak czasu ...
Za kilka dni wracam do normalnego, ustabilizowanego życia. Znowu na czytanie i pisanie będzie czas.
Wysłane z mojego HUAWEI Y560-L01 przy użyciu Tapatalka
Z powodu długotrwałych perturbacji związanych z zamianą mojego wcześniej posiadanego 88 litrowego zbiornika na mniejszy 66 litrowy zmuszony byłem do znacznego nadwerężenia poczynionych wcześniej zapasów i opóźnienia dalszej produkcji. Od dawna miałem zamiar popełnić ŁKZWJ - aż wreszcie stało się.
Niedziela wieczorem...
Składniki:
Pojemnik fermentacyjny - beczka PE (z atestem do żywności) 60 litrów
kukurydza walcowana - 7 kg
cukier - 7 kg
woda - 40 litrów
Whisky Yeast (Alcotec) - 1 czubata łyżka
Wykonanie:
Do beczki wsypałem kukurydzę, zalałem gorącą (ok 67 stopni) wodą z kranu w ilości 20 litrów, dodałem cukier, wymieszałem i znowu dodałem 20 litrów gorącej wody. Nazajutrz rano przy temperaturze nastawu ok. 29*C odlałem z tej beczki do kubeczka około 100ml do pomiaru BLG, zasypałem po wierzchu drożdże i poszedłem szykować się do pracy. Żona po wejściu do kuchni zobaczyła w zlewie kubek z jakąś dziwną cieczą, którą po prostu wylała. Tak więc nie zmierzyłem początkowego BLG. Po kilkunastu minutach wymieszałem całość z solidnym napowietrzeniem. Z teoretycznych wyliczeń BLG powinno wynosić około 15. Na powierzchni nastawu cały czas unosi się około 1÷2cm warstewka kukurydzianych okruszków. Przy ściankach beczki czasami widać ich fluktuację - jedne się unoszą, inne opadają...
https://drive.google.com/file/d/1h6YhAv ... sp=sharing
Przy okazji pokazuję moją adaptację tutejszego patentu na wyprowadzenia zapachów z fermentatora na zewnątrz. W pokrywie beczki wywierciłem otwór fi 7, do którego dość ciasno włożony jest wężyk silikonowy fi 8 x 2. Niestety w futrynie okna również musiałem wywiercić taki sam otwór.
https://drive.google.com/file/d/1bdefbo ... sp=sharing
Po powrocie z pracy w beczce praca wre... BLG = Wieczorem nie mierzyłem
Wtorek rano - wyraźnie szumi, wieczorem - BLG = 7
Środa rano - wyraźnie szumi, wieczorem - BLG = 2
czwartek rano - wyraźnie szumi, wieczorem - BLG -1
Piątek rano - szum znacznie osłabł - BLG --> zmierzę wieczorem, przed gotowaniem.
cdn...
Edit: 27-09-2017
Cztery nastawy już po gotowaniu, piąty fermentuje. Każdorazowo robię notatki, później z ich wykorzystaniem opiszę tutaj krok po kroku "jakem to czynił".
Brak czasu, to tylko brak czasu ...
Za kilka dni wracam do normalnego, ustabilizowanego życia. Znowu na czytanie i pisanie będzie czas.
Wysłane z mojego HUAWEI Y560-L01 przy użyciu Tapatalka
Głowica: Aabratek 60,3mm
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
-
- Posty: 51
- Rejestracja: niedziela, 31 lip 2016, 04:15
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem :)
- Ulubiony Alkohol: Wino z Wiśni/Truskawek/Dzikiej Róży/Goji
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam, dzisiaj i ja chciałem skorzystać z przepisu, co prawda trochę inaczej a wyszło i tak że wszystko zrobiłem na odpierdziel. Zacznę od tego że nie daleko mnie rośnie sobie fajne pole kukurydzy, wygodny dojazd a iprzy okazji lub raczej odwrotnie bo to wsumie winko robię cały czas (aparatura w budowie) to sobie pomyślałem że zamiast brać zlewki po winach, to już teraz coś sobie wstawię bo zlewek mało a keg 49,5l No i skoro zbieram dziką różę a obok pole no to sru kilka kolb świeżej kukurydzy do plecaka. Najpierw wstawiłem 5l na test, wyszło jakoś tak że tego nie ważyłem: cztery kolby, kilo cukru i trzy litry wody no i działa (nawet ładnie pachnie). Dzisiaj miałem już wcześniej obraną kukurydzę - wyszło dokładanie 3,89kg chcicałem według przepisu jednak jak już wcześniej wspomniałem zrobiłem to na odpierdziel, czyli dodałem 2kg cukru i wodny.... no właśnie początkowo liczyłem a później przestałem, myślę że ok 15l. Dodam że tym razem wszystko zmiksowałem do tego drożdże Aromatic Wine Complex (Winne, zawierają pektyny) mimo iż am gorzelnicze (podobno lepiej wychodzą zaciery). Tak czy inaczej dziękuję za przepis może kiedyś zrobię to poprawnie, a z czasem dam jeszcze znać co wyszło z tego mojego. Pozdrawiam i życzę smaczności
-
- Posty: 48
- Rejestracja: wtorek, 4 sie 2015, 14:26
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
A żeby nie było samego offtopu, muszę znowu się zabrać za wujka, bo zapas poczyniony na przełomie zimy/wiosny powoli się kończy. Ale tym razem użyję enzymu z wrzątkiem na śrutę, plus trochę cukru i niech to postoi zakwaszone k. cytrynowym z drożdżami z 6 tyg. Myślę że tez ładnie aromatów nabierze. Bo nie mam ostatnio czasu na gotowanie co 2 tyg.
Pektyny zawarte są w owocach, np śliwkach, to one "robią" dżem z owoców - "żelują". Saszetka zawierała pektoenzym, środek rozkładający te pektynyCynammon pisze:(...) Aromatic Wine Complex (Winne, zawierają pektyny) ...
A żeby nie było samego offtopu, muszę znowu się zabrać za wujka, bo zapas poczyniony na przełomie zimy/wiosny powoli się kończy. Ale tym razem użyję enzymu z wrzątkiem na śrutę, plus trochę cukru i niech to postoi zakwaszone k. cytrynowym z drożdżami z 6 tyg. Myślę że tez ładnie aromatów nabierze. Bo nie mam ostatnio czasu na gotowanie co 2 tyg.
-
- Posty: 73
- Rejestracja: piątek, 29 kwie 2016, 17:10
- Krótko o sobie: Empatia - to dar czy przekleństwo?
- Ulubiony Alkohol: Teraz już tylko własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Olsztyn
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Dotychczas - przed zajęciem się TYM hobby - ze względów patriotycznych wolałem zasilić konto polskiego monopolu spirytusowego niż jakiegokolwiek zagranicznego, a moje ulubione kwiatki to piwo-nie. Z całą pewnością w moim życiu wypiłem więcej wódki niż piwa. Po oddestylowaniu już pięciu nastawów ŁKZWJ jestem i zadowolony i zawiedziony! Zadowolony, bo to była moja pierwsza smakówka i wydaje mi się, że od strony technicznej wykonanie było co najmniej poprawne. Zawiedziony, bo podświadomie spodziewałem się otrzymać destylat "już prawie bourbon" wymagający tylko doprawienia dębem i czasem. Tymczasem...
Wiele wypowiedzi z tego tematu było pozytywnych o wrażeniach smakowych nawet świeżego destylatu. Jak dla mnie zapach i smak odpędu z pierwszego nastawu był umiarkowanie negatywny. Drugi był już znośny i lepszy, zaś trzeci i czwarty były jednakowo przyzwoite, a piąty - diametralnie różny, bo i konfiguracja sprzętu diametralnie różna - więc:
albo nie potrafię poprawnie oddestylować,
albo moje kubeczki smakowe nie łapią niuansów,
albo moje oczekiwania szły w niewłaściwą stronę.
Po kilku dniach zapach nieco złagodniał i nabrał odrobiny ogłady, również wrażenia smakowe nieco się poprawiły, jednak były dalekie od moich oczekiwań. Spodziewałem się czegoś zupełnie innego - niekoniecznie lepszego. To co otrzymuję nie jest złe, tylko inne. Nie jestem koneserem, ani smakoszem bourbona. Robiłem go z myślą o moim synu, który bardzo lubi ten trunek. Ja znam smak i nawet trochę lubię "Jim Beam" oraz "Jack Daniels Old No 7". Mój urobek - do bourbona jest tak samo "niepodobny jak kuń do węża boa"
Teraz o tym co i jak robiłem.
Gotowanie pierwszego nastawu nastąpiło przy BLG = -2
Konfiguracja sprzętu:
Zbiornik: = 66 litrów
kolumna: L = 33cm Ø 60,3mm
wypełnienie: 10 cm sprężynki miedziane + 23cm zmywaki 220 g/l
głowica: aAbratek
grzałki: (moc deklarowana - nie mierzyłem) 2kW + 1kW + 0,5kW
termometry: w zbiorniku (zanurzony w cieczy) + głowica
Łączenie elementów: SMS
Wsad: około 40 litrów
Sprzęt w czasie pracy przy pierwszym nastawie wyglądał tak:
https://drive.google.com/file/d/1PrTlZQ ... sp=sharing
Postanowiłem, że będę gotował tylko raz, więc chciałem odseparować przedgony, a do tego było wymagane zastosowanie kawałka kolumienki z wypełnieniem. Poza tym umyśliłem sobie, że po zakończeniu odbioru późnego serca i wczesnych pogonów będę mógł zaprząc do współpracy ten kawałek kolumny i późne pogony rektyfikować z refluksem.
Włączyłem grzanie na wszystkie grzałki, po około 1 godzinie temperatura w głowicy zaczęła się podnosić, więc włączyłem wodę w obiegu skraplacza w głowicy i zmniejszyłem grzanie do 1,5kW. 10 minut stabilizacji, spuszczenie jeziorka, znowu 10 minut stabilizacji i spuszczenie jeziorka. Trzecia powtórka, łącznie w ten sposób zebrałem około 150 ml podpałki. Potem powolny odbiór przedgonów - znowu 150 ml, zaworek otwieram na full, jeszcze raz 150 ml, potem urobek odbieram do półlitrowych słoików.
Obowiązki wzywają - cdn...
Wiele wypowiedzi z tego tematu było pozytywnych o wrażeniach smakowych nawet świeżego destylatu. Jak dla mnie zapach i smak odpędu z pierwszego nastawu był umiarkowanie negatywny. Drugi był już znośny i lepszy, zaś trzeci i czwarty były jednakowo przyzwoite, a piąty - diametralnie różny, bo i konfiguracja sprzętu diametralnie różna - więc:
albo nie potrafię poprawnie oddestylować,
albo moje kubeczki smakowe nie łapią niuansów,
albo moje oczekiwania szły w niewłaściwą stronę.
Po kilku dniach zapach nieco złagodniał i nabrał odrobiny ogłady, również wrażenia smakowe nieco się poprawiły, jednak były dalekie od moich oczekiwań. Spodziewałem się czegoś zupełnie innego - niekoniecznie lepszego. To co otrzymuję nie jest złe, tylko inne. Nie jestem koneserem, ani smakoszem bourbona. Robiłem go z myślą o moim synu, który bardzo lubi ten trunek. Ja znam smak i nawet trochę lubię "Jim Beam" oraz "Jack Daniels Old No 7". Mój urobek - do bourbona jest tak samo "niepodobny jak kuń do węża boa"
Teraz o tym co i jak robiłem.
Gotowanie pierwszego nastawu nastąpiło przy BLG = -2
Konfiguracja sprzętu:
Zbiornik: = 66 litrów
kolumna: L = 33cm Ø 60,3mm
wypełnienie: 10 cm sprężynki miedziane + 23cm zmywaki 220 g/l
głowica: aAbratek
grzałki: (moc deklarowana - nie mierzyłem) 2kW + 1kW + 0,5kW
termometry: w zbiorniku (zanurzony w cieczy) + głowica
Łączenie elementów: SMS
Wsad: około 40 litrów
Sprzęt w czasie pracy przy pierwszym nastawie wyglądał tak:
https://drive.google.com/file/d/1PrTlZQ ... sp=sharing
Postanowiłem, że będę gotował tylko raz, więc chciałem odseparować przedgony, a do tego było wymagane zastosowanie kawałka kolumienki z wypełnieniem. Poza tym umyśliłem sobie, że po zakończeniu odbioru późnego serca i wczesnych pogonów będę mógł zaprząc do współpracy ten kawałek kolumny i późne pogony rektyfikować z refluksem.
Włączyłem grzanie na wszystkie grzałki, po około 1 godzinie temperatura w głowicy zaczęła się podnosić, więc włączyłem wodę w obiegu skraplacza w głowicy i zmniejszyłem grzanie do 1,5kW. 10 minut stabilizacji, spuszczenie jeziorka, znowu 10 minut stabilizacji i spuszczenie jeziorka. Trzecia powtórka, łącznie w ten sposób zebrałem około 150 ml podpałki. Potem powolny odbiór przedgonów - znowu 150 ml, zaworek otwieram na full, jeszcze raz 150 ml, potem urobek odbieram do półlitrowych słoików.
Obowiązki wzywają - cdn...
Głowica: Aabratek 60,3mm
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Kiedyś nabyłem śrutę od rolnika, ładna i pachnąca. Podczas płukania powąchałem wodę - ohyda! Woda śmierdziała myszą. Cała kukurydza wróciła do kaczek tegoż rolnika. Normalnie tego nie wyczułem, dopiero jak się mocno nad wodą pochyliłem.
Druga sprawa, całkiem bym tą rurę wypełnił miedzią.
Trzecia - wiem, że gorszy wyrób niż się spodziewałeś ale co z nim nie tak?
Druga sprawa, całkiem bym tą rurę wypełnił miedzią.
Trzecia - wiem, że gorszy wyrób niż się spodziewałeś ale co z nim nie tak?
-
- Posty: 73
- Rejestracja: piątek, 29 kwie 2016, 17:10
- Krótko o sobie: Empatia - to dar czy przekleństwo?
- Ulubiony Alkohol: Teraz już tylko własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Olsztyn
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
@kmarian
Otrzymałem siedem półlitrowych słoików do późniejszej oceny organoleptycznej. Urobek leciał dość ciepły, (Odbiór z LM) i bardzo świeży więc zapach był beeee. Po wlaniu do kieliszka ok jednej łyżeczki i rozcieńczeniu tego wodą 1:1 smak też był niefajny. Następne krople zaczęły już "walić" pogonem, więc te zbierałem do dwóch litrowych butelek i później jeszcze jedną dwulitrową butelkę. Postało to sobie wszystko dwie doby w odkrytych słoikach aż nadszedł czas prób węchowo-smakowych.
Nr poj. % ocena
0 0,15 90 ----
1 0,15 85 --+
2 0,15 75 +
3 0,5 55 ++
4 0,5 50 +++
5 0,5 48 +++
6 0,5 47 +++
7 0,5 45 +++-
8 0,5 42 ++-
9 0,5 39 +-
10 1,0 35 -
11 1,0 30 --
12 2,0 20 ---
Powyższe zestawienie było pierwszą (mało udaną) próbą zapisywania subiektywnych wrażeń. Przy następnych gotowaniach zakres ocen nieco się rozszerzył. To pierwsze było uśrednioną oceną smaku i zapachu bez rozbicia na poszczególne składowe. Przy następnych nastawach i smak i zapach będą oceniane osobno.
Zawartość słoików nr: 2, 3, 4, 5, 6, 7 wlałem do pięciolitrowej damy, dodałem samodzielnie, mocno opalane szczapy dębowe i czekam. Słoiczek z numerem 0 do podpałki, a cała reszta do 30 litrowego petainera na późniejszą rektyfikację. Jeśli smak z pierwszego, słodkiego odpędu po zadębieniu i leżakowaniu nie będzie mi odpowiadał - to również poddam go oczyszczeniu. Wszystkie "śmieci" z ŁKZWJ mam zamiar restrykcyjnie oczyścić na czystą wódkę z przed i pogonów, zaś serce odebrać ze zmniejszonym refluksem, tak aby czuć było "leguśki" smak i zapach kukurydzy.
Odpędy z nastawów nr 2, 3, i 4 odbywały się bardzo podobnie jak w przypadku pierwszego, ale ze zmniejszoną mocą grzania. Teraz jechałem tylko na jednej grzałce z deklarowaną mocą 1000 W. Myślę, że zmniejszona moc grzania wpłynęła pozytywnie na walory smakowe urobku. Drugim pozytywnym aspektem było to, że to już nie był pierwszy, słodki nastaw, ale był już zakwaszony dundrem z poprzedniego gotowania.
Do nastawu nr 2 dodałem 10 litrów dundru, czyli około 1/4 całego płynu zawartego w nastawie. Do nastawów 3, 4, i 5 dodawałem już 15 litrów dundru, ale całość uzupełniałem do objętości 56 litrów. Proporcjonalnie do 8 kg zwiększyłem ilość cukru.
Obowiązki wzywają - cdn...
podświadomie spodziewałem się otrzymać destylat "już prawie bourbon" wymagający tylko doprawienia dębem i czasem.
Przez ponad lat 40 paliłem papierosy (ponad rok już nie palę!) więc moje zdolności percepcyjne zostały częściowo wypalone.albo moje kubeczki smakowe nie łapią niuansów
albo moje oczekiwania szły w niewłaściwą stronę.
W znikomym stopniu przypomina jakiegokolwiek bourbona.Spodziewałem się czegoś zupełnie innego - niekoniecznie lepszego. To co otrzymuję nie jest złe, tylko inne.
Otrzymałem siedem półlitrowych słoików do późniejszej oceny organoleptycznej. Urobek leciał dość ciepły, (Odbiór z LM) i bardzo świeży więc zapach był beeee. Po wlaniu do kieliszka ok jednej łyżeczki i rozcieńczeniu tego wodą 1:1 smak też był niefajny. Następne krople zaczęły już "walić" pogonem, więc te zbierałem do dwóch litrowych butelek i później jeszcze jedną dwulitrową butelkę. Postało to sobie wszystko dwie doby w odkrytych słoikach aż nadszedł czas prób węchowo-smakowych.
Nr poj. % ocena
0 0,15 90 ----
1 0,15 85 --+
2 0,15 75 +
3 0,5 55 ++
4 0,5 50 +++
5 0,5 48 +++
6 0,5 47 +++
7 0,5 45 +++-
8 0,5 42 ++-
9 0,5 39 +-
10 1,0 35 -
11 1,0 30 --
12 2,0 20 ---
Powyższe zestawienie było pierwszą (mało udaną) próbą zapisywania subiektywnych wrażeń. Przy następnych gotowaniach zakres ocen nieco się rozszerzył. To pierwsze było uśrednioną oceną smaku i zapachu bez rozbicia na poszczególne składowe. Przy następnych nastawach i smak i zapach będą oceniane osobno.
Zawartość słoików nr: 2, 3, 4, 5, 6, 7 wlałem do pięciolitrowej damy, dodałem samodzielnie, mocno opalane szczapy dębowe i czekam. Słoiczek z numerem 0 do podpałki, a cała reszta do 30 litrowego petainera na późniejszą rektyfikację. Jeśli smak z pierwszego, słodkiego odpędu po zadębieniu i leżakowaniu nie będzie mi odpowiadał - to również poddam go oczyszczeniu. Wszystkie "śmieci" z ŁKZWJ mam zamiar restrykcyjnie oczyścić na czystą wódkę z przed i pogonów, zaś serce odebrać ze zmniejszonym refluksem, tak aby czuć było "leguśki" smak i zapach kukurydzy.
Odpędy z nastawów nr 2, 3, i 4 odbywały się bardzo podobnie jak w przypadku pierwszego, ale ze zmniejszoną mocą grzania. Teraz jechałem tylko na jednej grzałce z deklarowaną mocą 1000 W. Myślę, że zmniejszona moc grzania wpłynęła pozytywnie na walory smakowe urobku. Drugim pozytywnym aspektem było to, że to już nie był pierwszy, słodki nastaw, ale był już zakwaszony dundrem z poprzedniego gotowania.
Do nastawu nr 2 dodałem 10 litrów dundru, czyli około 1/4 całego płynu zawartego w nastawie. Do nastawów 3, 4, i 5 dodawałem już 15 litrów dundru, ale całość uzupełniałem do objętości 56 litrów. Proporcjonalnie do 8 kg zwiększyłem ilość cukru.
Obowiązki wzywają - cdn...
Głowica: Aabratek 60,3mm
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
-
- Posty: 5
- Rejestracja: środa, 2 lis 2016, 10:12
- Krótko o sobie: Podobno gbur, ale po paru głębszych ..... ;-))
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Poznań lub okolice ;-)
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam
Zamierzam w niedługim czasie zacząć produkcję Jessiego. Produkty są, sprzęt też, teraz tylko trochę czasu.
Mój "sprzęt" to garnek 12L, kolumna z rury miedzianej fi32 o wysokości ok 58cm wypełniona sprężynkami, chłodnica Liebiga o długości 40cm. (wszystko jak na zdjęciu). Wzorowałem się na projekcie kolegi Ramzola z tematu http://alkohole-domowe.com/forum/ramzol ... 12311.html.
Czy podczas destylacji Jessiego zostawić sprężynki czy lepiej żeby ich nie było i przedostało się więcej "zapaszków" ?
Dzięki wielkie
Zamierzam w niedługim czasie zacząć produkcję Jessiego. Produkty są, sprzęt też, teraz tylko trochę czasu.
Mój "sprzęt" to garnek 12L, kolumna z rury miedzianej fi32 o wysokości ok 58cm wypełniona sprężynkami, chłodnica Liebiga o długości 40cm. (wszystko jak na zdjęciu). Wzorowałem się na projekcie kolegi Ramzola z tematu http://alkohole-domowe.com/forum/ramzol ... 12311.html.
Czy podczas destylacji Jessiego zostawić sprężynki czy lepiej żeby ich nie było i przedostało się więcej "zapaszków" ?
Dzięki wielkie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 32
- Rejestracja: wtorek, 13 wrz 2016, 10:15
- Krótko o sobie: Normalny jestem i tyle
- Ulubiony Alkohol: każdy dobry
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Lasy na wschodzie kraju
- Podziękował: 1 raz
-
- Posty: 5
- Rejestracja: środa, 2 lis 2016, 10:12
- Krótko o sobie: Podobno gbur, ale po paru głębszych ..... ;-))
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Poznań lub okolice ;-)
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Przy wcześniejszych destylacjach lałem po 10 litrów i nic się nie pieniło.
Jeżeli chodzi o spinacze to patent zaczerpnięty z jakiegoś fora, może nawet z tego - już nie pamiętam. Proste i skuteczne.
Ale to się tyczy tylko do zaciera Jessiego?redhot pisze:Masz mały garnek z płaskim przykryciem, więc może pójśc Ci piana. Wyjmij wypełnienie do pierwszej destylacji bo możesz mieć fontannę brązowej cieczy z gara przez chłodnicę.
Przy wcześniejszych destylacjach lałem po 10 litrów i nic się nie pieniło.
Jeżeli chodzi o spinacze to patent zaczerpnięty z jakiegoś fora, może nawet z tego - już nie pamiętam. Proste i skuteczne.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Właściwie dotyczy wszystkich pierwszych destylacji, jeśli było dobrze z innymi nastawami to najwyżej nalej 9 litrów i będzie OK.
Kociołek przypomniał mi moje początki - jakoś trzeba zacząć.
Do Kolegi imar42, surogat nigdy nie będzie oryginałem, jednakowoż może okazać się być lepszym, choć nieco innym.
Kociołek przypomniał mi moje początki - jakoś trzeba zacząć.
Do Kolegi imar42, surogat nigdy nie będzie oryginałem, jednakowoż może okazać się być lepszym, choć nieco innym.
-
- Posty: 73
- Rejestracja: piątek, 29 kwie 2016, 17:10
- Krótko o sobie: Empatia - to dar czy przekleństwo?
- Ulubiony Alkohol: Teraz już tylko własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Olsztyn
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
@kmarian - doskonale to ująłeś i to jest właśnie kwintesencja naszego hobby. O ile cukrówki w kilku wariacjach, czyli początkowo tylko zwykła cukrówka, potem długo cukier inwertowany a ostatnio zazwyczaj glukoza gościły w moim fermentatorze wielokrotnie i te nauczyłem się wykonywać w miarę poprawnie, to smakówek dopiero się uczę. Tu już każdy musi wypracować własną metodę i ja świadomie i konsekwentnie zacząłem tak jak to opisałem. Dopiero zaczynam raczkować w tym temacie i zanim nauczę się dumnie chodzić, to jeszcze wiele wody ze skraplacza upłynie. Najpierw odpowiednie przygotowanie nastawu, potem umiejętna destylacja, właściwe cięcie frakcji, czas, miejsce i bonifikatory do starzenia (o kupażowaniu nie wspomnę...). Przy czystym spirytusie i skrupulatnej rektyfikacji wiemy czego się spodziewać i jak smakuje nazajutrz. Przy smakówkach jest tyle niewiadomych, że znacznie trudniej przewidzieć efekt końcowy. Do tego wymagane są lata doświadczeń, intuicja i Bóg wie co jeszcze... Ile radości daje spróbowanie wyrobu po czasie i stwierdzenie, że z czegoś zupełnie niepijalnego wyszedł tak zacny trunek! Czas robi swoje...
Miałem kontynuować mojej zabawy z ŁKZWJ ciąg dalszy, niestety - nie wyszło. Następnym razem będę uzupełniał.
Miałem kontynuować mojej zabawy z ŁKZWJ ciąg dalszy, niestety - nie wyszło. Następnym razem będę uzupełniał.
Głowica: Aabratek 60,3mm
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
-
- Posty: 47
- Rejestracja: poniedziałek, 5 wrz 2016, 00:29
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
-
- Posty: 73
- Rejestracja: piątek, 29 kwie 2016, 17:10
- Krótko o sobie: Empatia - to dar czy przekleństwo?
- Ulubiony Alkohol: Teraz już tylko własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Olsztyn
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Urobek z nastawów 2, 3, 4 wyglądał zazwyczaj tak:
https://drive.google.com/open?id=1bkM1e ... DZdbylH9rw
W mniejszych słoiczkach rozpałka i przedgony, w półlitrowych serce, a w dużym, czterolitrowym - pogony. Zazwyczaj słoiki oznaczone numerami 7, 8 i 9 - ze względu na najlepszy zapach i smak - dawałem do 5 litrowej damy jako gatunek I, z numerami 5, 6 i 10 jako gat. II i jako ostatnie 4, 11, 12 do gat. III. Aceton z numerem 0 do podpałki, cała reszta do ponownej rektyfikacji.
Później okaże się na ile moja wstępna ocena była słuszna, czy zostawię "single malt", czy zrobię "blended" a może recycling?
Już teraz smak i zapach każdego "gatunku" jest inny, każdy jest w miarę przyzwoity i każdy z nich ma potencjał. Przed Świętami Bożego Narodzenia (bo wtedy właśnie zadecyduję czy postawić ją na stół) będę mógł napisać o wrażeniach smakowych nieco więcej.
Tak wygląda gat. I przed dolaniem urobku z gotowania nr 4
https://drive.google.com/file/d/1-_2Jvz ... sp=sharing
Gotowanie nastawu nr 5 zdecydowałem przeprowadzić nieco inaczej niż dotychczas. Konkretnie chodziło o inną konfigurację sprzętu. Moja kolumna składa się z trzech modułów. W standardowym "rektyfikacyjnym" układzie patrząc od dołu: 35cm, 45cm i 55 cm. W ostatnim najdłuższym, w połowie jego długości jest odejście OVM. Umyśliłem więc, że zamienię miejscami moduły najkrótszy z najdłuższym.
https://drive.google.com/file/d/1_SigBl ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1Mrp4LV ... sp=sharing
Chciałem w ten sposób dokładnie odebrać przedgony z LM, długa stabilizacja z kropelkowym odbiorem przedgonów, zaworek precyzyjny ustawię na 1 kropla na 4÷5 sekund. Otworzę zawór OVM na maxa, wtedy opary nie będą się podnosić aż do głowicy, refluks ustanie, a cały odbiór poprowadzę z OVM na grzałce 1000 W. Kiedy pojawią się pogony, zamknę OVM i z należytym refluksem (już z LM) odbiorę resztę na czysty spirytus przy zwiększonym grzaniu do 2500 W.
Realia daleko odbiegły od moich oczekiwań. Po zakończeniu odbioru przedgonów zmniejszyłem odbiór z głowicy do 1 kropla na 5÷6 sekund, OVM otworzyłem całkowicie, stąd jeszcze odebrałem 150 ml przedgonu, podstawiłem większe naczynie do odbioru serca i czekałem na spadek temperatury w głowicy. DAREMNIE! Temperatura głowicy do momentu pojawienia się pogonów była stabilna!. Nie chciałem już zmieniać zasad gry w jej trakcie - więc jechałem tak do końca. Poniżej stężenie w kolejnych półlitrowych pojemnikach:
4 = 75%
5 = 75%
6 = 75%
7 = 69%
8 = 65%
9 = 60%
10= 56%
11= 50%
12= 46%
13= 42%
14= 38%
i jeszcze odrobinę ponad litr 92% pogonów do powtórnej rektyfikacji.
Następnym razem przy identycznej konfiguracji zrobię pięciominutową przerwę po odbiorze przedgonów, a przed otwarciem OVM. Mam nadzieję, że wtedy wszystkie opary pójdą w gwizdek OVM Najwyżej zrobię jeden dodatkowy, nieplanowany nastaw. Miałem zamiar poprzestać na 6 nastawach, ale wygląda, że kwestia ilości jest kwestią otwartą... Wszak jesteśmy pozytywnie
Po trzech dniach urobek przeszedł test organoleptyczny. Tu w dwóch naczyniach z okolic "środkowego serca" stwierdziłem diametralną różnicę w porównaniu z dotychczasowymi. Otóż w naczyniu nr 9 stwierdziłem silnie dominujący smak i zapach najbardziej przypominający... paloną kaszę gryczaną! Natomiast w następnym wyczułem coś znajomego, przyjemnego, ale - nie wiem co to przypomina. ... ... ... Myślę... ... ... Szukam... ... ... Coś mi świta... ... ... Poszedłem do swojego "archiwum" Otwieram sampla z "Jim Beam" - EUREKA! To je ono! Bardzo słaby, mało wyczuwalny, ale to jest ON, zapach Bourbona.
To na razie tyle. Po następnym gotowaniu też opiszę co i jak.
Pozdrawiam.
https://drive.google.com/open?id=1bkM1e ... DZdbylH9rw
W mniejszych słoiczkach rozpałka i przedgony, w półlitrowych serce, a w dużym, czterolitrowym - pogony. Zazwyczaj słoiki oznaczone numerami 7, 8 i 9 - ze względu na najlepszy zapach i smak - dawałem do 5 litrowej damy jako gatunek I, z numerami 5, 6 i 10 jako gat. II i jako ostatnie 4, 11, 12 do gat. III. Aceton z numerem 0 do podpałki, cała reszta do ponownej rektyfikacji.
Później okaże się na ile moja wstępna ocena była słuszna, czy zostawię "single malt", czy zrobię "blended" a może recycling?
Już teraz smak i zapach każdego "gatunku" jest inny, każdy jest w miarę przyzwoity i każdy z nich ma potencjał. Przed Świętami Bożego Narodzenia (bo wtedy właśnie zadecyduję czy postawić ją na stół) będę mógł napisać o wrażeniach smakowych nieco więcej.
Tak wygląda gat. I przed dolaniem urobku z gotowania nr 4
https://drive.google.com/file/d/1-_2Jvz ... sp=sharing
Gotowanie nastawu nr 5 zdecydowałem przeprowadzić nieco inaczej niż dotychczas. Konkretnie chodziło o inną konfigurację sprzętu. Moja kolumna składa się z trzech modułów. W standardowym "rektyfikacyjnym" układzie patrząc od dołu: 35cm, 45cm i 55 cm. W ostatnim najdłuższym, w połowie jego długości jest odejście OVM. Umyśliłem więc, że zamienię miejscami moduły najkrótszy z najdłuższym.
https://drive.google.com/file/d/1_SigBl ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1Mrp4LV ... sp=sharing
Chciałem w ten sposób dokładnie odebrać przedgony z LM, długa stabilizacja z kropelkowym odbiorem przedgonów, zaworek precyzyjny ustawię na 1 kropla na 4÷5 sekund. Otworzę zawór OVM na maxa, wtedy opary nie będą się podnosić aż do głowicy, refluks ustanie, a cały odbiór poprowadzę z OVM na grzałce 1000 W. Kiedy pojawią się pogony, zamknę OVM i z należytym refluksem (już z LM) odbiorę resztę na czysty spirytus przy zwiększonym grzaniu do 2500 W.
Realia daleko odbiegły od moich oczekiwań. Po zakończeniu odbioru przedgonów zmniejszyłem odbiór z głowicy do 1 kropla na 5÷6 sekund, OVM otworzyłem całkowicie, stąd jeszcze odebrałem 150 ml przedgonu, podstawiłem większe naczynie do odbioru serca i czekałem na spadek temperatury w głowicy. DAREMNIE! Temperatura głowicy do momentu pojawienia się pogonów była stabilna!. Nie chciałem już zmieniać zasad gry w jej trakcie - więc jechałem tak do końca. Poniżej stężenie w kolejnych półlitrowych pojemnikach:
4 = 75%
5 = 75%
6 = 75%
7 = 69%
8 = 65%
9 = 60%
10= 56%
11= 50%
12= 46%
13= 42%
14= 38%
i jeszcze odrobinę ponad litr 92% pogonów do powtórnej rektyfikacji.
Następnym razem przy identycznej konfiguracji zrobię pięciominutową przerwę po odbiorze przedgonów, a przed otwarciem OVM. Mam nadzieję, że wtedy wszystkie opary pójdą w gwizdek OVM Najwyżej zrobię jeden dodatkowy, nieplanowany nastaw. Miałem zamiar poprzestać na 6 nastawach, ale wygląda, że kwestia ilości jest kwestią otwartą... Wszak jesteśmy pozytywnie
Po trzech dniach urobek przeszedł test organoleptyczny. Tu w dwóch naczyniach z okolic "środkowego serca" stwierdziłem diametralną różnicę w porównaniu z dotychczasowymi. Otóż w naczyniu nr 9 stwierdziłem silnie dominujący smak i zapach najbardziej przypominający... paloną kaszę gryczaną! Natomiast w następnym wyczułem coś znajomego, przyjemnego, ale - nie wiem co to przypomina. ... ... ... Myślę... ... ... Szukam... ... ... Coś mi świta... ... ... Poszedłem do swojego "archiwum" Otwieram sampla z "Jim Beam" - EUREKA! To je ono! Bardzo słaby, mało wyczuwalny, ale to jest ON, zapach Bourbona.
To na razie tyle. Po następnym gotowaniu też opiszę co i jak.
Pozdrawiam.
Głowica: Aabratek 60,3mm
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
Kolumna: 35cm + 45cm + 55cm SMS + OVM
Wypełnienie: Sprężynki pryzmatyczne KO
Zbiornik: 66 litrów
Grzałki: 500W + 1000W + 2000W
-
- Posty: 51
- Rejestracja: niedziela, 31 lip 2016, 04:15
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem :)
- Ulubiony Alkohol: Wino z Wiśni/Truskawek/Dzikiej Róży/Goji
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Powiem wprost jakoś mnie nie przekonuje efekt przejściowy, zacier zrobił się jakiś gęsty, kwaśny i jak na mój język bez alko. Tak czy inaczej przelałem to wszystko na czysto, rozlałem na baniak 25l oraz 12l aha wyszło tego jakieś 15-18l do każdego z baniaka dodałem jakiegoś pół rocznego wina (słodkie jak lukier, ale z z jakimś %) dolałem wody i wsypałem drożdże, tym razem gorzelnicze zamiast winnych i chodzi od samego wsypania.
-
- Posty: 248
- Rejestracja: sobota, 2 lut 2013, 08:38
- Podziękował: 23 razy
- Otrzymał podziękowanie: 32 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Za mną pierwsze pędzenie tego "nastawu"- pierwszy raz w karierze używałem "dundru" do nastawu. Użyłem mixu kukurydza + słód jęczmienny.
Nastaw był kwaśny, śmierdzący - w sumie taki jak ma być ze zboża.
Przegoniłem pierwszy raz, wylałem pierwsze 50 ml ślepotki, a później w trybie pot-stil zebrałem wszystko jak leci, aż do 98*C na głowicy. Bez dzielenia na frakcje.
No i teraz - tak jakoś mam szok i niedowierzanie. W tym destylacie po 1-szym pędzeniu w ogóle nie czuje ostrego przedgonu, ani pogonu. Stoi już z tydzień. Lekki jakby kwiatowy zapach, lekka kukurydza. Aromat ogólnie mały, dość nikły, ale całkowicie przyjemny. W ogóle nie przypomina destylatów które wcześniej robiłem, które zawsze miały ostry aromat przedgonu. A zrobiłem już sporo zbożówek, ze słodu głównie. A tu tego nie ma. Normalnie najchętniej to bym w takiej formie poddał leżakowaniu, ale się boję że z czasem jednak się ujawnią jakieś smrodki.
To przez dodatek tego dundru czy co za magia
Nastaw był kwaśny, śmierdzący - w sumie taki jak ma być ze zboża.
Przegoniłem pierwszy raz, wylałem pierwsze 50 ml ślepotki, a później w trybie pot-stil zebrałem wszystko jak leci, aż do 98*C na głowicy. Bez dzielenia na frakcje.
No i teraz - tak jakoś mam szok i niedowierzanie. W tym destylacie po 1-szym pędzeniu w ogóle nie czuje ostrego przedgonu, ani pogonu. Stoi już z tydzień. Lekki jakby kwiatowy zapach, lekka kukurydza. Aromat ogólnie mały, dość nikły, ale całkowicie przyjemny. W ogóle nie przypomina destylatów które wcześniej robiłem, które zawsze miały ostry aromat przedgonu. A zrobiłem już sporo zbożówek, ze słodu głównie. A tu tego nie ma. Normalnie najchętniej to bym w takiej formie poddał leżakowaniu, ale się boję że z czasem jednak się ujawnią jakieś smrodki.
To przez dodatek tego dundru czy co za magia
-
- Posty: 212
- Rejestracja: piątek, 27 sty 2017, 15:54
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 35 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
To cięzkiego, czy bananowego? Estry bananowe powstają dzieki drożdżom, więc możesz sprobówac fermentacji szczepami do hefeweizenów. Ale mam wrażenie że tylko piszesz a mało robisz. Wanilia z kolei idzie z dębu do destylatu, więc leżakowanie łychy zrobionej z niewielkim udziałem pszenicznego słodu, na drożdżach HW i leżakowanego w dębie da posmaki bananowo- waniliowe.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Smaki i zapachy owocowe mam ale w winiakach i tam mi one nader smakują. Nie wyczuwam takich smaków w ŁKZWJ.
Jeśli jeszcze nie robiłeś to zachęcam do prób. Faktem jest, że zacierane zboża w tym kukurydza, daje coś o wiele bardziej esencjonalnego.
Ja zaś mam do Ciebie pytanie, czy kiedykolwiek robiłeś ŁKZWJ? Ja zrobiłem 2 serie i obie mnie satysfakcjonują. Druga seria z dodatkiem słodu jęczmiennego dymionego/wędzonego. W obu przypadkach oceniony (wiadomo, że trochę po znajomości) jako lepszy od Jim Bim'a z Lidla.michal278 pisze:Pytanie mam. Czy komuś wyszedł destylat o ciężkich smakach, ...
Smaki i zapachy owocowe mam ale w winiakach i tam mi one nader smakują. Nie wyczuwam takich smaków w ŁKZWJ.
Jeśli jeszcze nie robiłeś to zachęcam do prób. Faktem jest, że zacierane zboża w tym kukurydza, daje coś o wiele bardziej esencjonalnego.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: niedziela, 8 paź 2017, 17:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Własnej roboty
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: okolice Wieliczki
- Podziękował: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam, czytam całe forum ŁKZWJ i analizuje, ale nie tylko. Właśnie mój pierwszy nastaw po 14 dniach dobiegł do mety fermentacyjnej 0 Blg . Drożdże FERMIOL, 3,5 kg cukru, 3,5 kg ześrutowanej na maszynce do mięsa kukurydzy (wysuszona prosto z pola) i 20 l wody. Fermentacja przebiegała bardzo spokojnie. Jutro będzie chwila prawdy na krótkiej kolumnie z wypełnieniem w sprężynki miedziane 20 cm. Mam jedno pytanie: po ściągnięciu wsadu z fermentatora osad zalać czystą wodą czy z dodatkiem cukru bo na forum jeden pisze tak a inny znów, że inaczej.
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Robiłem bardzo dużo wujka, jakieś koło 200l gotowego produktu. Był też stażony w beczce dębowej dwa miesiące by nie przedębić. Smak niestety jak pisałem kwiatowy. Nie można się doszukać banana kokosa i tego czegoś ciężkiego. Owszem zapach burbonu, oleistość. Jak ktoś chętny na zamianę próbek zapraszam na Pw.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Drożdże ciągle się mnożą, ale ciągle też umierają. Dlatego warto gęstwę zebrać np. do dużego słoika i używać tylko żywej (jasnej) części do kolejnych nastawów/zacierów, zostawiając zdechniętą część do wylania.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Jeden z kolegów to śrutę dokładnie płukał, a i tak pozostawała mu wystarczająca ilość drożdży do startu nastawu. Inni nic na ten temat nie piszą.
Ja zlewając nastaw robię to tak, że lewaruję czyste z nad śruty pozostawiając około 1 cm płynu nad zbożem. To co zostało w fermentorze mieszam i zlewam płyn oddzielając od śruty, lejąc powoli na sito tak, żeby nie wszystko z fermentora wywalić, a jednak by płyn został zlany. Śrutę z sita wsypuję z powrotem do fermentora.
Skutek tych działań jest taki, ze w śrucie pozostaje wystarczająca ilość drożdży. Pozostały, odcedzony/oddzielony nastaw z dużą ilością drożdży pozostawiam do sklarowania i fermentuję następnym razem. Osad wyżucam, chociaż jest tam sporo dobrych drożdży.
Tym sposobem osadu w śrucie jest tyle ile być powinno.
Ja zlewając nastaw robię to tak, że lewaruję czyste z nad śruty pozostawiając około 1 cm płynu nad zbożem. To co zostało w fermentorze mieszam i zlewam płyn oddzielając od śruty, lejąc powoli na sito tak, żeby nie wszystko z fermentora wywalić, a jednak by płyn został zlany. Śrutę z sita wsypuję z powrotem do fermentora.
Skutek tych działań jest taki, ze w śrucie pozostaje wystarczająca ilość drożdży. Pozostały, odcedzony/oddzielony nastaw z dużą ilością drożdży pozostawiam do sklarowania i fermentuję następnym razem. Osad wyżucam, chociaż jest tam sporo dobrych drożdży.
Tym sposobem osadu w śrucie jest tyle ile być powinno.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: piątek, 3 sty 2014, 20:12
- Krótko o sobie: Jestem człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Ballantines oraz włase dzieła
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Małopolska, gdzieś koło Tarnowa
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witajcie. Proszę poradę do przepisu ŁKZWJ. Postępuję zgodnie z przepisem z postu pierwszego. Jestem po trzecim procesie, destyluję na pot still jeden raz. Problem polega na tym że nawet odbierając bardzo wolno 2-3 krople/s nawet od samego początku nie mogę uzyskać mocy powyżej 75-78% , więc w praktyce wygląda to tak że zaczyna kapać moc około 75% - odbieram wiadomo 100 ml. jako syfy i przedgon , następnie tej części ponad 80% co jest za czyste na whysky i trzeba przeznaczyć na czystą wódkę wiadome nie mam, potem serce odbieram według uznania zapachowego to jest średnio do do ok 58% wiem może że zbyt nisko schodzę ale odpowiada mi jeszcze zapach no i gdybym przerwał przy 70% to niewiele bym uzyskał, reszta od razu jako pogon odbieram do 20% z przeznaczeniem na wódkę. Walory smakowe i zapachowe powstałego trunku są według mnie bardo dobre lecz już w trakcie spożywania pojawia się taki specyficzny leciutki "ból " głowy (ja to momentalnie wyczuwam) który przypomina o braku odpowiedniej czystości trunku.
Co powinienem zrobić ? czy destylować dwa razy ? za pierwszym razem szybciej , nie dzielić nie odlewać wydusić ile % się da i dopiero za drugim razem uzyskany destylat rozcieńczyć w razie potrzeby wodą do 30% i wtedy dokładnie, starannie destylować ( tak postępuję z owocówkami np. ze śliwowicą) co też automatycznie podniesie mi nieco % na początku, i będę miał jakieś pole manewru z odebraniem czegokolwiek w przedziale 70% czy powiedzmy 65%-80% ?? czy zastosować deflegmator z wypełnieniem sprężynkami który posiadam ze szczytową chłodnicą (zimne palce ) i destylować z jego udziałem raz ? tylko czy on mi zbyt nie oczyści produktu ? i to już nie będzie whysky ?
I jeszcze jedno pytanie - ile wytrzymają drożdże jeśli opróżnimy naczynie fermentacyjne ( wiadomo zostawiając tam ten cały osad a tego się zbiera z 4 albo 5 litrów) dolejemy wody ale jeszcze bez dundru i cukru bo gorący lub nie mamy czasu ile wytrzymają ? w przepisie jest żeby nie czekać do jutra tylko od razu schłodzić dodać cukier i wlewać a w rzeczywistości ? wytrzymają tak ze 24 godziny ? w temp 18-20 stopni?
Co powinienem zrobić ? czy destylować dwa razy ? za pierwszym razem szybciej , nie dzielić nie odlewać wydusić ile % się da i dopiero za drugim razem uzyskany destylat rozcieńczyć w razie potrzeby wodą do 30% i wtedy dokładnie, starannie destylować ( tak postępuję z owocówkami np. ze śliwowicą) co też automatycznie podniesie mi nieco % na początku, i będę miał jakieś pole manewru z odebraniem czegokolwiek w przedziale 70% czy powiedzmy 65%-80% ?? czy zastosować deflegmator z wypełnieniem sprężynkami który posiadam ze szczytową chłodnicą (zimne palce ) i destylować z jego udziałem raz ? tylko czy on mi zbyt nie oczyści produktu ? i to już nie będzie whysky ?
I jeszcze jedno pytanie - ile wytrzymają drożdże jeśli opróżnimy naczynie fermentacyjne ( wiadomo zostawiając tam ten cały osad a tego się zbiera z 4 albo 5 litrów) dolejemy wody ale jeszcze bez dundru i cukru bo gorący lub nie mamy czasu ile wytrzymają ? w przepisie jest żeby nie czekać do jutra tylko od razu schłodzić dodać cukier i wlewać a w rzeczywistości ? wytrzymają tak ze 24 godziny ? w temp 18-20 stopni?
-
- Posty: 44
- Rejestracja: sobota, 5 lip 2014, 13:17
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Ja robiłem tak, że po odlaniu 150 ml z kotła 27l odbierałem wszystko. I tak 3 razy. Potem trzy nastawy gotowałem razem uzupełniając wodą do tych moich 27 litrów. Uzyskiwałem w ten sposób około 8 litrów 60%, które następnie dębiłem. Kilka dni temu sięgnąłem po mój wyrób sprzed prawie trzech lat. Jak dla mnie - miodzio.
A. Robiłem w proporcjach 4 kg śruty - 4 kg cukru.
A. Robiłem w proporcjach 4 kg śruty - 4 kg cukru.
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Jak szukacie prostego przepisu na JD to tu http://www.instructables.com/id/Tenness ... k-Daniels/ i https://www.clawhammersupply.com/blogs/ ... key-recipe. Drugi prostszy.
Testowałem oba i muszę przyznać, że ten z gotowaniem kukurydzy daje lepszy efekt (17blg) tyle, że czasochłonny.
A jak Wy postępujecie z kukurydzą? Gotujecie czy tylko wrzucacie na temp jej dedykowaną do kleikowania czyli ok72-74stC?
Testowałem oba i muszę przyznać, że ten z gotowaniem kukurydzy daje lepszy efekt (17blg) tyle, że czasochłonny.
A jak Wy postępujecie z kukurydzą? Gotujecie czy tylko wrzucacie na temp jej dedykowaną do kleikowania czyli ok72-74stC?
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lis 2017, 00:44
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam. Podpowiedzcie proszę, bo nie jestem pewny a i doświadczenia brak:) Mój Jessie właśnie kończy czwarty cykl i tu pytanie - patrząc na rurkę ferm. to już blisko dobę stoi, ale po otwarciu za każdym razem widać jak pojedyncze większe bąble z dna się odrywają - tak może 2-4szt. na sekundę. Poza tym cisza - szum całkiem ustał i tylko to - no i blg stanęło na około 0-2 i nie widać aby ostatnie kilkanaście godzin szło dalej niestety (poprzednio szedł do ujemnych i dopiero stawał, przy 3-cim nastawie zatrzymał się około 0). Zastanawiam się teraz: nie czekać dłużej i puszczać na rurki czy zostawić, bo jakieś tam bąble czasem idą? pytanie też o tyle istotne, że w czwartek wyjeżdżam i wracam w sobotę, więc albo dziś i jutro gotuję (muszę na 2 razy bo garnek max 12l) albo stoi tak do niedzieli/poniedziałku...
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lis 2017, 00:44
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Dzięki za info - to zostawiam jak jest:) Z pewnością się lepiej sklaruje. Przy okazji podzielę się doświadczeniami amatora - może komuś będą pomocne:) Ten przepis w znacznej mierze przyczynił się do rozpoczęcia przygody, więc przerobiłem trochę sprzęt zalegający na strychu i do boju:) Jako prawdziwy amator, przeczytałem przepis (pozostałe 70 stron wątku postanowiłem czytać podczas gotowania - jest wtedy trochę czasu) i potraktowałem go dość dosłownie... Czyli: wsyp, wrzuć, dolej, zasyp drożdże... Nie wykonałem ani jednej dodatkowej czynności, o których już teraz trochę poczytałem, czyli cukier nie był nawet rozmieszany, drożdże (fermiole) wylądowały prosto do fermentera itd - po prostu wrzuciłem jak leci zalałem i zamknąłem. Dopiero wyrzucając opakowanie po drożdżach zapoznałem się z instrukcją i zbladłem:) potem zacząłem wertować kolejne strony i wątki forum no i stwierdziłem, że trochę roboty z kukurydzą w plecy (miałem prosto z pola - ręczne obieranie a potem śrutowanie w robocie kuchennym...). Jednak okazało się, że natura jest mądrzejsza - początkowo spokojnie, potem nieco lepiej i drożdże bez problemu przerobiły... Teraz będzie 5-ty cykl i Jessie ma się nieźle! Wniosek więc z tego nieplanowanego eksperymentu, że nawet jeśli się coś zaniedba, jest spora szansa powodzenia:) Co do samej kukurydzy - z pola, kolby zbierane z tego co kombajn zostawił, nie płukana, nie parzona, śrutowana w zwykłym robocie - w kielichu do koktajli itp (tylko w małych porcjach, bo im więcej wsypane tym dłużej trzeba mielić aby nie było całych ziaren - i wtedy mamy więcej również mączki...)
W pierwszych dwóch cyklach przybyło mi nieco zacieru (jakoś licząc ile dolać wody i dundru nie policzyłem objętości cukru), stąd po trzecim uzupełniłem do równych 25 litrów i dodałem niecałe 0,5 kg cukru więcej. Pierwsze i drugie gotowanie to nauka i poznawanie kociołka:) w trzecim już wynik myślę bardzo dobry - z około 19 l zlewarowanych w fermentera wyszło mi nieco ponad 4l surówki o mocy 50% Po drugiej destylacji dostałem ok 2l pyszności o mocy 80% i trochę ogonów - jak na dość prymitywny sprzęt i znaczne braki w doświadczeniu, wynik mnie ucieszył. Smakowo trzeci pęd również był przepaść od pierwszych dwóch:) Już nie mogę się doczekać kolejnego gotowania - trochę więcej wiem, więc liczę, że znowu wyjdzie ładna porcja pyszności - w butelki z dębem i dołączy do poprzedniej na półeczce:) (oczywiście po bieżącej degustacji części - jak poprzednie) Pozdrawiam
W pierwszych dwóch cyklach przybyło mi nieco zacieru (jakoś licząc ile dolać wody i dundru nie policzyłem objętości cukru), stąd po trzecim uzupełniłem do równych 25 litrów i dodałem niecałe 0,5 kg cukru więcej. Pierwsze i drugie gotowanie to nauka i poznawanie kociołka:) w trzecim już wynik myślę bardzo dobry - z około 19 l zlewarowanych w fermentera wyszło mi nieco ponad 4l surówki o mocy 50% Po drugiej destylacji dostałem ok 2l pyszności o mocy 80% i trochę ogonów - jak na dość prymitywny sprzęt i znaczne braki w doświadczeniu, wynik mnie ucieszył. Smakowo trzeci pęd również był przepaść od pierwszych dwóch:) Już nie mogę się doczekać kolejnego gotowania - trochę więcej wiem, więc liczę, że znowu wyjdzie ładna porcja pyszności - w butelki z dębem i dołączy do poprzedniej na półeczce:) (oczywiście po bieżącej degustacji części - jak poprzednie) Pozdrawiam
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lis 2017, 00:44
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Pozdr.
Ale z tym mieszaniem to różne były opinie w tym wątku - gdzieś na początkowych stronach była dyskusja na ten temat... Choć ja też uważam, że zamieszać czymś czystym spokojnie można - przecież sypiemy kukurydzę bez jej szorowania, woda idzie z kranu itp.Maniecki pisze:Wymieszaj to dobrze raz czy dwa aby wygonić co2 który siedzi na dnie w kukurydzy.
Sent from my F3213 using Tapatalk
Pozdr.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: środa, 2 lis 2016, 10:12
- Krótko o sobie: Podobno gbur, ale po paru głębszych ..... ;-))
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Poznań lub okolice ;-)
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam
Jestem już po 3 destylacji i za każdym razem mieszam tzn. Po zlewarowaniu do garnka dodaje do kukurydzy wody. Następnie po destylacji i wystudzeniu dundru dolewam go wraz z cukrem. Wszystko mieszam dzięki czemu nastaw się napowietrza a także ruszamy tym zaległe drożdże które są na dnie. Zaczyna pracować praktycznie od razu.
Jestem już po 3 destylacji i za każdym razem mieszam tzn. Po zlewarowaniu do garnka dodaje do kukurydzy wody. Następnie po destylacji i wystudzeniu dundru dolewam go wraz z cukrem. Wszystko mieszam dzięki czemu nastaw się napowietrza a także ruszamy tym zaległe drożdże które są na dnie. Zaczyna pracować praktycznie od razu.
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lis 2017, 00:44
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Mieszanie między cyklami ja zastępuję energicznym wlewaniem wody i dundru z wiadra (celowo w 2-3 strony dna fermentatora) - nie ma opcji żeby do dna się nie zamieszało:)
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 gru 2017, 18:56 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Nie cytuj posta poprzedzającego w całości.
Powód: Nie cytuj posta poprzedzającego w całości.