Jakieś 3 tygodnie temu nastawiłem "wino" z przepisu mojego sąsiada Michała.
Ponieważ beczkę fermentacyjną trzymam w pomieszczeniu gdzie temperatura jest stała w okolicach 22-23*C, przedwczoraj po dłuższym posiedzeniu stwierdziłem brak bulgotania i dokonałem pomiarów:
blg - poniżej 0, około -2
alk - 17-18%
Wężykiem spuściłem do 1-2cm znad osadu do szklanych butli 20L.
Jeden zostawię na 2-3 miesiące, niby ma być dobre zbożowe wino, a drugi poszedł w rurki.
Z 20L jęczmiennego "wina" wykapało 2,5L 50% destylatu o swojskim, lekko zbożowym posmaku.
Robiłem według poniższego przepisu, jęczmień tylko moczony, bez kiełkowania. Drożdże Bayanus G-995 + dołączona odżywka. Zamiast kwasku wyciśnięty sok z cytryny.
Przepis na około 35L:
• 6kg jęczmienia
• 0,5kg rodzynek
• 6kg cukru
• 10g kwasku cytrynowego lub winowego
• pożywka
• drożdże winne
• woda przegotowana do objętości 35 litrów
Przepłucz ziarna zimną wodą /umyj ziarno/ i namocz je w 10L wody przez 24-36 godzin. Można też jęczmień namoczyć, przełożyć do miski i trzymać w ciemnym miejscu do skiełkowania. Trzeba wtedy mieszać codziennie jęczmień, aby się nie zepsuł i równo skiełkował /zepsuty mokry jęczmień ma kwaśny zapach pleśni i jest do wyrzucenia/. Jęczmień skiełkowany nadaje się do dalszego przetworzenia jak ma białe zalążki kiełków 0,5-1mm /białe główki kiełków/.
Następnie umieść zboże w naczyniu do fermentacji, wsyp rodzynki, dodaj cukier rozpuszczony w przegotowanej wodzie /35L/, wsyp kwasek i zamieszaj wszystko dokładnie. Wodę z cukrem wlewaj jak jest ciepła /30-35*C/.
Po upływie 24 godzin dodaj rozwodnione w ciepłej wodzie drożdże i wsyp odżywkę. Wszystko dokładnie wymieszaj i zostaw do fermentacji.
Naczynie do fermentacji musi być większe, bo na początku jest bardzo burzliwa reakcja i tworzy się piana, która ustępuje po 1-2 dniach.
Fermentacja trwa około 3-4 tygodnie, jak naczynie stoi w pomieszczeniu 18-20*C.
Po zakończeniu fermentacji spuść wino znad osadu. Można zostawić wino do dojrzewania w butelkach lub destylować.
Przepis wujka Michała
Re: Przepis wujka Michała
Spróbowałem wczoraj tego co na wino zostawiłem - nie jest złe, trochę słodkie i zalatuje zacierem zbożowym. Sąsiad powiedział, że musi postać - będzie mniej słodkie i smakować niekonwencjonalnie. No cóż - przepis podobno jeszcze z czasów tuż po wojnie, gdzie dawano drożdże piekarnicze i kombinowano ze słodzeniem i dodatkami. Podobno zamiast rodzynek był dodawany susz gruszkowy w ilościach dużo większych /3-4kg/ a kwasowości nadawano skwaszonym winem itd.