W spadku po dziadku

Podstawowe, klasyczne destylatory.
Awatar użytkownika

Autor tematu
stroiciel
5
Posty: 5
Rejestracja: niedziela, 16 kwie 2017, 22:21
Krótko o sobie: stroiciel, opencacher
Ulubiony Alkohol: półtorak i swojak
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 3 razy
Kontakt:

Post autor: stroiciel »

Witam.
W swoim pierwszym poście pokażę co przekazał mi dziadek.
Sprzęt wygląda tak:
Obrazek

jak widać to kanka 20l połączona wężykiem z chłodnicą, która wykonana jest z puszki po ogórkach z wlutowaną miedzianą rurką. Do chłodnicy doprowadza się wodę bezpośrednio z kranu za pomocą widocznej rurki, a ogrzana woda wypływa przez rurkę widoczną na górze puszki.
Z ok. 18l zacieru otrzymuję 4l ~60% nektaru mniej więcej w ciągu 4h.
Kanka nie jest już oryginalna dziadkowa, bo tamtej czas już minął.
Noszę się z zamiarem wymiany zestawu, bo i chłodnica już przecieka.
Nie wiem tylko co kupić nowego.
koncentraty wina

gadaka
350
Posty: 351
Rejestracja: sobota, 8 wrz 2012, 23:21
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: gadaka »

Chcesz pozostać przy destylatach czy myślisz o uniwersalnym sprzęcie? Jaki masz budżet?

marcek10
100
Posty: 137
Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: marcek10 »

Witaj. Sprzęt po dziadku trochę wiekowy ;)
Pytanie podstawowe co chciałbyś osiągnąć? Czy chcesz robić nastawy jak do tej pory cukrówki i zwykły bimberek ale na lepszym sprzęcie, czy może nastawy owocowe lub zaciery zbożowe na whisky, a może interesuje Cię wyrób czystej wódeczki ? Zakres jest duży a i budżet jaki chcesz przeznaczyć też bardzo ważny. Z tego Twojego sprzętu nic do wykorzystania do nowej aparatury się nie nadaje niestety. Ale duży plus dla Ciebie, że najpierw pytasz a nie kupujesz :)
Polecam poczytać trochę tematów a jest w czym wybierać.

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: rastro »

Normalnie piekło zamarzło... nikt jeszcze nie doczepił się wężyka w obecnej aparaturze ;P
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

Kamal
2000
Posty: 2360
Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: Kamal »

Sam podobny sprzęt dostałem. I na nim zaczynałem ale po modyfikacji. Wąż wymieniłem na rurkę miedzianą. A i kana dawała dziwny smak, - taki metaliczny. Więc radzę zmienić sprzęt. A zobaczysz różnicę. :-)
Chyba piszesz o nastawie z cukru, a nie zacierze?
K.
Obrazek

martilion
50
Posty: 56
Rejestracja: środa, 28 sie 2013, 20:37
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: martilion »

No faktycznie... ten odbiór - gdybym to zobaczył w trakcie picia, to bym wytrzeźwiał :roll:

silvio2007
300
Posty: 330
Rejestracja: wtorek, 7 lut 2012, 19:58
Krótko o sobie: Jestem spoko człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: własny
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: Kaszuby
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 35 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: silvio2007 »

Wielu z nas zaczynało na podobnym sprzęcie. Ja zaczynałem od śliwowicy na piekarniczych drożdżach.
Ech.... to były czasy.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: zielonka »

Nie wiem tylko co kupić nowego.
Wszystko poza suszarką do talerzy.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Autor tematu
stroiciel
5
Posty: 5
Rejestracja: niedziela, 16 kwie 2017, 22:21
Krótko o sobie: stroiciel, opencacher
Ulubiony Alkohol: półtorak i swojak
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 3 razy
Kontakt:
Re: W spadku po dziadku

Post autor: stroiciel »

zielonka pisze:Wszystko poza suszarką do talerzy.
Hehe. Na początek dach :D poza tym pewnie tak, ale takich sprzętów już nie ma. A jak na wieś jadę raz w miesiącu, w miesiącach letnich, to chodzi o to, żeby woda była ciepła i żeby można było herbatę zagotować. Także do wymiany tylko zestaw destylacyjny.
Kamal pisze:Sam podobny sprzęt dostałem. I na nim zaczynałem ale po modyfikacji. Wąż wymieniłem na rurkę miedzianą. A i kana dawała dziwny smak, - taki metaliczny. Więc radzę zmienić sprzęt. A zobaczysz różnicę. :-)
Chyba piszesz o nastawie z cukru, a nie zacierze?
K.
Metalicznego posmaku nie czuję. może to przez zaprawę z palonego cukru na koniec.
Najprawdopodobniej chodzi mi o nastaw z cukru. Po prostu odkąd pamiętam, dziadek nazywał to zacierem i tak już zostało. ~1410.
marcek10 pisze: Pytanie podstawowe co chciałbyś osiągnąć? Czy chcesz robić nastawy jak do tej pory cukrówki i zwykły bimberek ale na lepszym sprzęcie, czy może nastawy owocowe lub zaciery zbożowe na whisky, a może interesuje Cię wyrób czystej wódeczki ? Zakres jest duży a i budżet jaki chcesz przeznaczyć też bardzo ważny. Z tego Twojego sprzętu nic do wykorzystania do nowej aparatury się nie nadaje niestety. Ale duży plus dla Ciebie, że najpierw pytasz a nie kupujesz :)
Myślałem o wymianie na nowy, ale kontynuowaniu produkcji z cukrówki. Do tej pory wszystkim smakuje, niektórzy twierdzą, że lepszego nie pili, więc chciałbym kontynuować. Jednak czasem przychodzi mi do głowy pomysł z nastawem owocowym. Najczęściej śliwowica, ale w ten temat jeszcze się nie zagłębiałem.
Zdaję sobie sprawę, że z tego nic się nie wykorzysta, nawet o tym nie myślałem. Chciałbym całość nową, ale raczej coś podobnego. Super wysokie procenty mnie nie interesują. Przynajmniej dopóki nie mam o nich pojęcia :D
Co do budżetu to 1000- 1500 zł.
Zestaw na kuchenkę gazową, 20-30l, żeby obecne żeliwne kratki go utrzymały i żeby można go było w ogóle podnieść i tam ustawić.
gadaka pisze:Chcesz pozostać przy destylatach czy myślisz o uniwersalnym sprzęcie? Jaki masz budżet?
Raczej przy destylatach. Budżet do końca nie ustalony, ale myślę 1000-1500 zł. Jak się da taniej to miło.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: zielonka »

1500 na początek będzie w sam raz. Polecam prąd jako źródło energii.
Poczytaj tematy o wyborze destylatora na forum bo jest ich kilka co najmniej, i będziesz miał obraz swojej sytuacji. Powinno Ci to pozwolić na dokonanie wyboru.
Ale jak nie wybierzesz rury z aabratkiem i kega 50l to będę Ci dokuczał codziennie :D
Pozdrawiam
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Autor tematu
stroiciel
5
Posty: 5
Rejestracja: niedziela, 16 kwie 2017, 22:21
Krótko o sobie: stroiciel, opencacher
Ulubiony Alkohol: półtorak i swojak
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 3 razy
Kontakt:
Re: W spadku po dziadku

Post autor: stroiciel »

Poczytałem.
Okazuje się, że psocę, tak jak wyżej było napisane z cukrówek za pomocą najprostszego pot-stilla
Tyle lat działania i dopiero teraz wiem co robię :D
To co mi wychodzi do tej pory zadowala mnie i grono najbliższych mi ludzi, a o to chyba w całej tej zabawie chodzi.
Z różnych opcji ciekawa wydaje mi się propozycja Zygmunta:

http://destylatorymiedziane.pl/pl/desty ... ieczy-brak

ale, no właśnie, jest tam kilka opcji do wyboru.

Czy moglibyście powiedzieć czy jako wypełnienie deflegmatora lepsze są zmywaki czy sprężynki pryzmatyczne? Oczywiście sprężynki, ale czy w przypadku cukrówek ma to jakieś znaczenie?

Są jeszcze dwie opcje, o których w tym momencie chyba powinienem napisać.
Otóż prawdopodobnie spróbowałbym z owocówkami, głównie ze śliwkami, ale może jakieś wiśnie czy coś innego, czy wypełnienie w tym wypadku coś zmienia?
Druga opcja do dokupienie przystawki refluksowej i próby wyciągnięcia większych mocy, żeby użyć tego np. do nalewek. Czy dzięki takiej przystawce z cukrówki można osiągnąć większą moc? No i jak ma się do tego wypełnienie?

Kolejna rzecz to dodatkowy wlew. Rozumiem, że jak nie biorę tej opcji, to każdorazowo muszę demontować całą przystawkę z kega i wlewać przez powstały otwór, a jak będzie dodatkowy wlew, robię to bez demontażu?

W ocieplenie zbiornika chyba bym się nie bawił.

Typ grzania na razie pominę.

Spust cieczy zdecydowanie się przyda, bo bez tego trzeba by wszystko demontować i kega do góry nogami zdaje się…

Termometr w kotle. Tutaj nie wiem czy jest mi potrzebny. Nigdy tego nie miałem, i zawsze wychodziło dobre, a z rozmów forumowych nic konkretnego nie wyciągnąłem. Dla mnie na teraz zbędny wydatek.

Połączenie kołnierzowe do rozbudowy. Biorąc pod uwagę, że myślę o przystawce refluksyjnej raczej element niezbędny. O ile z cukrówki da się większą moc uzyskać dzięki tej przystawce.

Jeżeli chodzi o grzanie, dalej nie wiem prąd czy gaz, ale w wypadku prądu chyba nie ma się co bawić w jedną grzałkę, skoro dwie są tylko 60 zł droższe. Natomiast tutaj musiałbym się zastanowić jak wygląda sytuacja z instalacją na działce.

Czyli biorąc pod uwagę opcję maksimum przy 30l kegu wychodzi 1330 zł z elektryką, albo 1130 z gazem.
Bez termometru 1270 i 1070. Czy on jest potrzebny? Nigdy go nie używałem, a na moim weselu więcej zeszło mojego wyrobu niż czystej sklepowej.

Ciekawą opcją wydaje się też papuga:
http://destylatorymiedziane.pl/pl/akces ... apuga.html

Do niej należy dokupić alkoholomierz. I tutaj rodzi się kolejne pytanie.
Mam 3 i każdy pokazuje coś innego. Różnice sięgają 10% Możecie polecić jakiś sprawdzony alkoholomierz? W związku z różnicami w pomiarach zacząłem mierzyć organoleptycznie. Przyjemnie, nie powiem, ale pod koniec wszystko staje się obojętne, a to nie najlepiej.

Może jeszcze dorzucić do tego podstawkę aromatyzującą?
http://destylatorymiedziane.pl/pl/desty ... ujaca.html

Korzysta ktoś? Dobre to? Działa? Warto? Czy to może działać w połączeniu z przystawką refluksyjną?

A może przy tym dodatkowym koszcie jakim są przystawki lepiej zwrócić uwagę na inny sprzęt?

Tak jak pisałem, tym się zainteresowałem, bo jest w sumie bardzo podobny do mojego i niewiele musiałbym zmieniać jeżeli chodzi o obsługę i otrzymanie gotowego wyrobu, a mam już wszystko tak opracowane, że w zasadzie tylko żeby nie zapomnieć opróżnić podstawionego słoiczka. Ma ich być tyle i ani pół więcej i produkcja jest powtarzalna.

Dzięki za podpowiedzi.
Awatar użytkownika

seneka
700
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 sie 2014, 14:47
Podziękował: 100 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: seneka »

Ja radzę Ci taką opcje. Aabartek, stal nierdzewna, prąd.
ZAISTE WÓDKA POTĘŻNA JEST...ALE BIMBER WIĘKSZĄ MOCĄ WŁADA

zlomnik
30
Posty: 49
Rejestracja: środa, 9 gru 2015, 11:56
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: zlomnik »

stroiciel pisze: Czy moglibyście powiedzieć czy jako wypełnienie deflegmatora lepsze są zmywaki czy sprężynki pryzmatyczne? Oczywiście sprężynki, ale czy w przypadku cukrówek ma to jakieś znaczenie?
Większa czystość. ZWŁASZCZA przy cukrówkach się Ci to przyda. Do owoców i zbóż możesz nawet wypełnienia nie mieć.

Druga opcja do dokupienie przystawki refluksowej i próby wyciągnięcia większych mocy, żeby użyć tego np. do nalewek. Czy dzięki takiej przystawce z cukrówki można osiągnąć większą moc? No i jak ma się do tego wypełnienie?
Tak jak w kolumnie. Im lepsze wypełnienie, tym większa moc. Przystawka refluksowa pełnej kolumny Ci nie zrobi, więc na 96 nie licz. Do nalewek musisz mieć maksymalnie czysty produkt, czyba że tak jak Lesgo chcesz robić np. wiśniówkę na destylacie z wiśni.
Kolejna rzecz to dodatkowy wlew. Rozumiem, że jak nie biorę tej opcji, to każdorazowo muszę demontować całą przystawkę z kega i wlewać przez powstały otwór, a jak będzie dodatkowy wlew, robię to bez demontażu?
No to raczej oczywiste.
Typ grzania na razie pominę.
Nie pomijaj, gaz nie ma zalet. Chyba, że na pustyni pędzisz.
Termometr w kotle. Tutaj nie wiem czy jest mi potrzebny. Nigdy tego nie miałem, i zawsze wychodziło dobre, a z rozmów forumowych nic konkretnego nie wyciągnąłem. Dla mnie na teraz zbędny wydatek.
Dzięki niemu wiesz, co się dzieje na dole. Popatrz na forum za rybką destylacyjną, taki fajny wykres.




Mam 3 i każdy pokazuje coś innego. Różnice sięgają 10% Możecie polecić jakiś sprawdzony alkoholomierz?
Gomar. Albo od Gomaru bezpośrednio, albo jakiś nieobrandowany z innego sklepu. Są tańsze.
Awatar użytkownika

Autor tematu
stroiciel
5
Posty: 5
Rejestracja: niedziela, 16 kwie 2017, 22:21
Krótko o sobie: stroiciel, opencacher
Ulubiony Alkohol: półtorak i swojak
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 3 razy
Kontakt:
Re: W spadku po dziadku

Post autor: stroiciel »

seneka25 pisze:Aabartek, stal nierdzewna, prąd.
Prąd biorę pod uwagę, ale to jest najmniejszy problem.
Pytanie mam jedno w takim razie. Czym się różni aabratek od tego, co od Zygmunta kupię? Ceną, dłuższą rurą? Ciągle czytam, że aabratek, bo super, bo lepszy, bo za jakość trzeba zapłacić, ale się zwraca niemalże od razu... OK. Ale czym się to różni? Lepszy jest do jakiegoś konkretnego rodzaju produktu?
Głównie cukrówka u mnie. Do tej pory widzicie na czym robiłem. Ilości, moc i smak były ok, żeby nie pisać, że bardzo chwalone, mimo braku jakiejkolwiek rury, jakiegokolwiek wypełnienia, co zrozumiałe, bo nie było czego wypełniać, bez termometrów, na gazie na starej kuchence, pewnie starszej ode mnie, z regulacją płomienia na oko, bo "ma być tak tylko tylko, żeby nie kapało, ale też nie leciało za mocno, tak na granicy", z filtrowaniem poprzez dwukrotne przelanie destylatu przez waciki do demakijażu. Przez 40 lat nikt nie umarł, a wręcz odwrotnie :)

Oczywiście rozumiem, że technologia idzie do przodu, że są nowe rozwiązania, OK, popieram.
Ale czym to się różni?
Mocą otrzymywanego alkoholu? Ja i tak potrzebuję ostatecznie 48-50%. Brakiem posmaku drożdżowego? To po co robić bimber, jak go nie czuć? Brakiem jakiegoś smrodu? Nie wiem z czego robicie, ale u mnie odkąd pamiętam, ponad 30 lat, po domu roznosił się zapach ciasta drożdżowego.

Stąd moje pytanie. Nie wiem dlaczego mam wydać prawie 2k zamiast 1200 zł, skoro od prawie 10 lat to, co robię jest OK.
Wiem. Kupię, zrobię, to zobaczę/poczuję różnicę. Ale to do mnie nie przemawia. 2k to niemało, dlatego muszę być pewien tego, że dobrze wydaję pieniądze.

Nie ważne czy to będzie miedź, czy nierdzewka, nie ważne czy prąd, czy gaz.
Ważne jest dlaczego to jest lepsze od tamtego. A takiej informacji nie znalazłem. Widziałem za to film z obsługą zygmuntowej produkcji i w zupełności mnie to zadowala.

Nie chciałbym, żebyście mój post odczytali jako jakąś kłótnię, czy coś. Nie jestem też zwolennikiem żadnego z producentów, bo nigdy się z nimi i ich produktami nie spotkałem, oprócz zdjęć i filmu w ciągu ostatnich kilku dni.

Po prostu nie wiem.

golec269
450
Posty: 492
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2014, 08:37
Podziękował: 89 razy
Otrzymał podziękowanie: 56 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: golec269 »

Jak jesteś zadowolony ze swojego sprzętu to po co zmieniać. Jak smakuje Ci to co robisz to przy tym pozostań. Sprzęt od Zygmunta jest szczególnie do trunków smakowych. Aabratek jest sprzętem bardziej uniwersalnym, zrobisz dobry spirytus i niezłe smakówki. Poproś kogoś o próbki to będziesz wiedział o czym rozmawiamy. Bimber a bimber to też różnica. Jak sam piszesz, jeden śmierdzi drożdżami a drugi jest bardzo delikatny i bez zapachu. Wydanie 2k wcale nie musi cię zadowolić bo jedynie ty wiesz czego oczekujesz od sprzętu.
Awatar użytkownika

Autor tematu
stroiciel
5
Posty: 5
Rejestracja: niedziela, 16 kwie 2017, 22:21
Krótko o sobie: stroiciel, opencacher
Ulubiony Alkohol: półtorak i swojak
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 3 razy
Kontakt:
Re: W spadku po dziadku

Post autor: stroiciel »

O. No wlaśnie o coś takiego mi chodziło. Ten jest lepszy do tego, a ten do tego.
Nie zmieniałbym, ale chlodnica mi przecieka od jakiegoś czasu.
Chociaż może rzeczywiście lepiej ją połatać i dalej robić swoje.
Dzięki.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: W spadku po dziadku

Post autor: zielonka »

Ten jest lepszy do tego, a ten do tego.
Nie do końca - aabratkiem zrobisz i to i to i to w sposób dowolnie przez CIEBIE zaprojektowany bez zgadywania co poleci.
Zechcesz żeby smierdziało - wyjmiesz wypełnienie dasz grzałki na maxa i masz smród jak marzenie alkoholika.
Zechcesz spirytus BEZWONNY -wsypujesz sprężynki -włączasz refluks na maxa i Polmos odpada w przedbiegach(wiem co piszę)
Zechcesz smakówkę - pojedziesz bez refluksu ale z małym wypełnieniem lub małym refluksem wg woli Twojej a nie aparatu.
Mówisz że głowica to koszt a papuga nie. Jak robisz cukrówkę to z głowicy leci cały czas 96 i nikomu papuga niepotrzebna.
A że chcesz mieć 40 % to dolej dobrej wody do dobrego spirytusu zamiast pić nastaw ze spirytusem bo wszak jeśli kapie 40 proc alkoholu to kapie też 60 proc nastawu. Ale to tylko zdanie zielonki którego żona od czasu do czasu prosi o drinka z orangiem na spirytusie i pijemy to ze smakiem -bo nie lubimy jak nam wódka drożdżówką zalatuje.
Tak na poważnie to jeśli czytając forum nie zakumałeś co jest do czego to rzuć to forum w diabły, polutuj chłodnicę i będziesz pan zadowolony.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
ODPOWIEDZ

Wróć do „Galeria destylatorów Pot-Still”