Fermentacja intensywna ale powolna
Witam serdecznie, zrobiłem nastaw 18l z rodzynek. Użyłem do tego 18l wody, 4,2kg rodzynek, 4,8kg cukru i 36g kwasku cytrynowego. Do tego uniwersalnych drozdzy Zamojskiego. Nastaw ma juz dokładnie 3 dni. Sprawa sie ma tak ze w rurka pracuje bardzo wolno, ale za to jak pyknie to jakby z karabinu strzelała. Częstotliwość tego moze co pare minut. Pytanie moje czy mam zacząć miec powody do niepokoju czy zostawić to tak jak jest ? W wnętrza wydobywa sie zapach fermentacji.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
No jak, wszystko OK!
Policzmy:
Sznapi wziął 4,2 kg rodzynek, czyli tak gdzieś 3,3 kg cukru.
Do tego 4,8 cukru, to wychodzi 8 kg!
Wrzucił to do 18 l wody, więc syrop wyszedł za słodki. Pomyślał, jak go uratować, więc nasypał kwasku, jaki tylko w domu znalazł. Ergo - baniak powinien mieć ponad 45 l i ciemną pokrywkę.
Sznapi - dolej wody, zanim pomrą. I najpierw czytaj, potem pytaj, a dopiero na koniec rób. Ew. rób jak uważasz.
Policzmy:
Sznapi wziął 4,2 kg rodzynek, czyli tak gdzieś 3,3 kg cukru.
Do tego 4,8 cukru, to wychodzi 8 kg!
Wrzucił to do 18 l wody, więc syrop wyszedł za słodki. Pomyślał, jak go uratować, więc nasypał kwasku, jaki tylko w domu znalazł. Ergo - baniak powinien mieć ponad 45 l i ciemną pokrywkę.
Sznapi - dolej wody, zanim pomrą. I najpierw czytaj, potem pytaj, a dopiero na koniec rób. Ew. rób jak uważasz.
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Sugerowałem się przepisem z kompendium domowych alkoholi gdzie był przepis na nastaw 3l z rodzynek. Tam było 3l wody, 70dkg rodzynek, 80dkg cukru, 6g kwasku, drożdże i pożywka. Licząc teraz faktycznie tego cukru jest za dużo. W 30g rodzynek mam 20.8g cukru. Z tego co wyczytałem nastaw w fazie początkowej nie moze przekraczać 220g/l.
Ile tej wody jak sądzisz dolać ?
Ile tej wody jak sądzisz dolać ?
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Jeśli pracuje intensywnie to nic nie rób. Nie kombinuj, nie rozwadniaj. Będzie dobrze. Nie stresuj się wyliczeniami.
Zawsze zdążysz w razie czego odpalić drugi raz. Skoro ładnie ruszyło i mocno pracuje, to znaczy, że drożdże się rozmnożyły bez problemów.
Obserwuj póki co.
Zawsze zdążysz w razie czego odpalić drugi raz. Skoro ładnie ruszyło i mocno pracuje, to znaczy, że drożdże się rozmnożyły bez problemów.
Obserwuj póki co.
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Zrobiłem te same wino tylko porcje na 3l nastaw, wyszło super, wszystko przybiegało prawidłowo. Przepis wziąłem z Domowy Wyrób Alkoholi Kompendium wyd. expert. Jest tam przepis taki :
70 dag rodzynek
3l wody
80 dag cukru
6g kwasku cytrynowego
pożywka
drożdże
Więc wymnożyłem proporcję na 18 litrowy nastaw.
Niestety właśnie obserwuję i od dobrych 10 minut stanęło w miejscu.
Mod.
Nie cytujemy posta przedpiśćcy
70 dag rodzynek
3l wody
80 dag cukru
6g kwasku cytrynowego
pożywka
drożdże
Więc wymnożyłem proporcję na 18 litrowy nastaw.
Niestety właśnie obserwuję i od dobrych 10 minut stanęło w miejscu.
Mod.
Nie cytujemy posta przedpiśćcy
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Rurka fermentacyjna nie jest żadnym wyznacznikiem postępu i tempa fermentacji. Postęp fermentacji sprawdzamy tylko cukromierzem, więc zostaw baniak w spokoju i poczekaj. Im mniej Twojej ingerencji, tym lepszy efekt końcowy.
"Winko" może i lubi, wino tego nie toleruje- bujanie powoduje natlenianie wina, a więc zahamowanie fermentacji (efekt Pasteura), a samo utlenienie też wpływa negatywnie na smak.Saccharomyces pisze: Tak w ogóle takie winko lubi na początku być dość mocno i często bujane - odgazowywane.
Rurka fermentacyjna nie jest żadnym wyznacznikiem postępu i tempa fermentacji. Postęp fermentacji sprawdzamy tylko cukromierzem, więc zostaw baniak w spokoju i poczekaj. Im mniej Twojej ingerencji, tym lepszy efekt końcowy.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Spytał bym też skąd to utlenianie - skąd tlen ma się dostać przy bujaniu ? Zresztą zdaje się drożdże na początku potrzebują tlenu do rozmnażania.....
Jeśli coś po dwóch, trzech dniach pracy nazywasz już WINEM i już masz na myśli utlenianie to gratuluję - smaczne wina pijasz.Zygmunt pisze: "Winko" może i lubi, wino tego nie toleruje- bujanie powoduje natlenianie wina, a więc zahamowanie fermentacji (efekt Pasteura), a samo utlenienie też wpływa negatywnie na smak.
Spytał bym też skąd to utlenianie - skąd tlen ma się dostać przy bujaniu ? Zresztą zdaje się drożdże na początku potrzebują tlenu do rozmnażania.....
-
- Posty: 7333
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
A niby co znajduje się nad powierzchnią nastawu w początkowej fazie? Powietrze, więc przy bujaniu natleniasz moszcz. Lepiej zostawić to w spokoju, aby warstwa CO2 mogła odciąć dopływ tlenu.Saccharomyces pisze:skąd to utlenianie - skąd tlen ma się dostać przy bujaniu ?
W tym celu przygotowuje się MD a nie "buja" nastawemSaccharomyces pisze:Zresztą zdaje się drożdże na początku potrzebują tlenu do rozmnażania.....
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Nastaw z rodzynek należy w początkowej fazie mieszać - tak podaje wiele przepisów. Nie ma mowy o żadnym natlenianiu, albo UTLENIANIU - paranoja.
Jeden i drugi nawet nie przeczytał w czym ma problem zakładający wątek. Wyrywacie ostatnią odpowiedź z wątku i polemizujecie.
Jak już chcecie pomóc koledze Waszym doświadczeniem, to napisalibyście czy faktycznie jest za dużo cukru.
Swoją drogą pierwotnie problem był błahy - dziwna praca rurki Ciekawi mnie w jak dużym zbiorniku ( co to za zbiornik) jest nastaw ? W jakiej temperaturze stoi ?
Jeśli nastaw zatrzymał się, to pobujanie mu nie pomoże już. Czekaj, obserwuj, cierpliwości.
zdaje się jednak, że już CO2 się znajduje - czytajcie całe wątki a nie tylko czepiacie się. Nastaw zdrowo ruszył i nie ma tam żadnego tlenu.radius pisze:[A niby co znajduje się nad powierzchnią nastawu w początkowej fazie?
Nastaw z rodzynek należy w początkowej fazie mieszać - tak podaje wiele przepisów. Nie ma mowy o żadnym natlenianiu, albo UTLENIANIU - paranoja.
Jeden i drugi nawet nie przeczytał w czym ma problem zakładający wątek. Wyrywacie ostatnią odpowiedź z wątku i polemizujecie.
Jak już chcecie pomóc koledze Waszym doświadczeniem, to napisalibyście czy faktycznie jest za dużo cukru.
Swoją drogą pierwotnie problem był błahy - dziwna praca rurki Ciekawi mnie w jak dużym zbiorniku ( co to za zbiornik) jest nastaw ? W jakiej temperaturze stoi ?
Jeśli nastaw zatrzymał się, to pobujanie mu nie pomoże już. Czekaj, obserwuj, cierpliwości.
-
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 2 kwie 2014, 08:19
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Lokalizacja: Warszawa/Praga Płd.
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 307 razy
Re: Fermentacja intensywna ale powolna
Sznapi89,
Co prawda nie mam aspiracji do tytułu matematyka, ale jakby tak przeliczyć Twój nastaw na mniejszy to byłoby w nim:
2,3 kg rodzynek
2,6 kg cukru
ok. 8,5 litra wody
20 g kwasku cytrynowego
Z takiego składu będziesz miał w przybliżeniu na starcie:
(1150 + 2600)/(1150 + 2600 + 8500) = (3750/12250) x 100 = ok. 31 °Blg
Cukier w rodzynkach przyjąłem jako 50% masy rodzynek.
Kwasek cytrynowy - to jest temat rzeka.
Napiszę tylko, że p. Cieślak do wina z rodzynek zalecał 40g kwasku / 10 litrów,
natomiast w reprincie - jest 30g patrz strona 141 w pdf.
http://uwm.edu.pl/kpichsr/ftp/wino.pdf
Zawartość kwasku mieści się zatem w "widełkach", a o gustach się nie dyskutuje, więc ten temat można pominąć.
Jak dla mnie taki nastaw może być.
Z zachowania się rurki fermentacyjnej (bulgotka) wnioskuję, że w dymionie (fermentatorze)
w którym robisz nastaw jest jeszcze trochę wolnego miejsca - zapełnienie jest w 2/3 lub maks. 3/4 objętości.
Ponieważ gazy są ściśliwe, więc w dymionie musi najpierw powstać takie ciśnienie, które przezwycięży opór wody w rurce fermentacyjnej
i następuje buuulk, następnie dłuższa cisza (znowu ściśliwość gazów) i kolejny buuulk.
Przy pracujących nastawach, gdzie przestrzeń znajdująca się nad nastawem jest mniejsza - "bulki" występują po sobie częściej.
Ot, taka fizyka w życiu codziennym, nie ma się czym przejmować.
O tym czy fermentacja postępuje, czy nie mówi nam zmiana gęstości nastawu.
Cukier posiada większą gęstość, alkohol mniejszą;
dlatego też jedynym obiektywnym kryterium pozwalającym stwierdzić, czy fermentacja dalej zachodzi
jest sprawdzanie czy gęstość nastawu się zmniejsza.
Pomiaru dokonuje się cukromierzem, który wygląda tak jak na rysunku poniżej.
Bulkaniem w rurce fermentacyjnej się nie sugeruj, bo można wyciągnąć fałszywe wnioski.
Przykład:
Dymion stoi i sobie wolno bulka. Zakręcić dymionem - szybko bulka.
Odstawić - wolno. Zakręcić - szybko.
Wniosek: Im szybciej się kręci dymionem tym szybciej fermentuje, no bo... szybciej "bulka".
Można się nieźle zabulkać.
"Miąchanie" dymionem to odrębne zagadnienie wynikające trochę z techniki prowadzenia fermentacji.
Przypomina ono fermentację w miazdze, gdzie w początkowym stadium miesza się, po to aby "czapa" równomiernie fermentowała.
Rodzynki są pod tym względem specyficznym materiałem, więc tego typu technikę stosuje się głównie po to
aby równomiernie nasiąknęły wodą i fermentacja nastąpiła w całej ich objętości.
Ma ono rację bytu w ciągu pierwszych kilku dni. Później to jest już tylko efekt psychologiczny.
Moje prywatne zdanie jest takie, że rodzynki powinny być w nastawie tylko te kilka pierwszych dni - później powinny być usunięte.
Wino uzyskane w ten sposób jest lżejsze w odbiorze.
Co prawda nie mam aspiracji do tytułu matematyka, ale jakby tak przeliczyć Twój nastaw na mniejszy to byłoby w nim:
2,3 kg rodzynek
2,6 kg cukru
ok. 8,5 litra wody
20 g kwasku cytrynowego
Z takiego składu będziesz miał w przybliżeniu na starcie:
(1150 + 2600)/(1150 + 2600 + 8500) = (3750/12250) x 100 = ok. 31 °Blg
Cukier w rodzynkach przyjąłem jako 50% masy rodzynek.
Kwasek cytrynowy - to jest temat rzeka.
Napiszę tylko, że p. Cieślak do wina z rodzynek zalecał 40g kwasku / 10 litrów,
natomiast w reprincie - jest 30g patrz strona 141 w pdf.
http://uwm.edu.pl/kpichsr/ftp/wino.pdf
Zawartość kwasku mieści się zatem w "widełkach", a o gustach się nie dyskutuje, więc ten temat można pominąć.
Jak dla mnie taki nastaw może być.
Z zachowania się rurki fermentacyjnej (bulgotka) wnioskuję, że w dymionie (fermentatorze)
w którym robisz nastaw jest jeszcze trochę wolnego miejsca - zapełnienie jest w 2/3 lub maks. 3/4 objętości.
Ponieważ gazy są ściśliwe, więc w dymionie musi najpierw powstać takie ciśnienie, które przezwycięży opór wody w rurce fermentacyjnej
i następuje buuulk, następnie dłuższa cisza (znowu ściśliwość gazów) i kolejny buuulk.
Przy pracujących nastawach, gdzie przestrzeń znajdująca się nad nastawem jest mniejsza - "bulki" występują po sobie częściej.
Ot, taka fizyka w życiu codziennym, nie ma się czym przejmować.
O tym czy fermentacja postępuje, czy nie mówi nam zmiana gęstości nastawu.
Cukier posiada większą gęstość, alkohol mniejszą;
dlatego też jedynym obiektywnym kryterium pozwalającym stwierdzić, czy fermentacja dalej zachodzi
jest sprawdzanie czy gęstość nastawu się zmniejsza.
Pomiaru dokonuje się cukromierzem, który wygląda tak jak na rysunku poniżej.
Bulkaniem w rurce fermentacyjnej się nie sugeruj, bo można wyciągnąć fałszywe wnioski.
Przykład:
Dymion stoi i sobie wolno bulka. Zakręcić dymionem - szybko bulka.
Odstawić - wolno. Zakręcić - szybko.
Wniosek: Im szybciej się kręci dymionem tym szybciej fermentuje, no bo... szybciej "bulka".
Można się nieźle zabulkać.
"Miąchanie" dymionem to odrębne zagadnienie wynikające trochę z techniki prowadzenia fermentacji.
Przypomina ono fermentację w miazdze, gdzie w początkowym stadium miesza się, po to aby "czapa" równomiernie fermentowała.
Rodzynki są pod tym względem specyficznym materiałem, więc tego typu technikę stosuje się głównie po to
aby równomiernie nasiąknęły wodą i fermentacja nastąpiła w całej ich objętości.
Ma ono rację bytu w ciągu pierwszych kilku dni. Później to jest już tylko efekt psychologiczny.
Moje prywatne zdanie jest takie, że rodzynki powinny być w nastawie tylko te kilka pierwszych dni - później powinny być usunięte.
Wino uzyskane w ten sposób jest lżejsze w odbiorze.
Prawdziwi twardziele piją naftę.
https://stop447.info/
#NieDlaRoszczeń
https://stop447.info/
#NieDlaRoszczeń