Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
Awatar użytkownika

Autor tematu
Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy

Post autor: Juliusz »

W maju tego roku na północy Queensland krokodyl zaatakował turystę, wędkarza z Niemiec, porwał go i z wędkarzem w paszczy zniknął. Ów wędkarz był z kolegą, który zaatakowany nie był ale całą 'akcję' widział. Dzięki panującej u nas dość szeroko rozpowszechnionej poprawności politycznej ani w gazetach ani w TV nie piszę się, tak wyraźnie, że zaatakowana osoba może być nieżywa, czy, że krokodyl zaatakowanego zwyczajnie pożarł. Przez cztery dni gazety i TV opowiadały, że specjaliści szukają krokodyla i że nie wiadomo czy 'delikwent' nie żyje. Stopniowo sprawa ucichła.

Krokodyla nie znaleziono ale powstała nowa walka między tubylcami, farmerami i zielonymi (lewactwo) o kontrolowanie liczby krokodyli. W latach 90-tych zieloni-ekolodzy wygrali bitwę o ochronę krokodyli (urządzano na nie polowania na mięso, skórę i inne szkielety itp.). Od tego czasu populacja krokodyli słonowodnych wystrzeliła z kilku tysięcy i ocenia się dziś na 100 000 - 200 000 (rozbieżność jest znaczna bo nikt nie chce tych krokodyli liczyć i nie dziwię się...)

Średnio uważa się, że rocznie może dochodzić do 3 - 4 zaatakowań ludzi (białych) przez krokodyle. Jest to liczba bardzo niska a to głównie dlatego, że pracownicy puszcz (i lasów) ustawili już, w niebezpiecznych miejscach, tysiące ostrzegających tablic. Pomimo to pojawiają się regularnie 'bohaterowie' z bardziej butnych krajów jak Niemcy czy USA. W tamtym roku (2015) była bardzo głośna sprawa ataku krokodyla(li) (nie wiadomo ile ich było) w bardzo dobrze oznaczonym miejscu. Zginęły wtedy trzy osoby, turyści z USA, którzy po drinkach postanowili, jak to się normalnie robi, się wykąpać nago (dwie panie i facet). Znaleziono pustą łódź, z ubraniami, dokumentami i ciągle otwartą butelką wina... a w pobliżu pusty samochód.
croca.jpg
Ten na zdjęciu ma trochę może ponad 5m długości. Znane są okazy dochodzące do 7m a legendy podają nawet, że widziano gady do 10m długości.

Jestem pewny, że nikt z Was nie ma pojęcia o zmutowanym 'misiu' koala. Zauważono go w późnych latach 90-tych i przez dość długi czas uważano, że jest to durny żart. Otóż nie jest to żart. W Muzeum Australii jest on zarejestrowany jako Drop Bear http://australianmuseum.net.au/drop-bear (Thylarctos plummetus) - w przybliżeniu spadający niedźwiedź. Niedźwiedź ten atakuje najczęściej owce, koty czy psy w tak agresywny sposób, że początkowo myślano, że są to ataki jakiegoś wielkiego kota. Był jeden wypadek zaatakowania człowieka gdzie zaatakowany stracił prawą rękę, część twarzy a lewy bark miał znacznie poszarpany. Znaleziono takiego nieżywego niedźwiedzia. Po przeprowadzonych badaniach DNA stwierdzono, że pokrewieństwo do Koala jest jednak bardzo dalekie choć są to jednak gatunki spokrewnione.
drop-bear.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
koncentraty wina
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2738
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 308 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?

Post autor: JanOkowita »

Piszesz, że atakują białych ludzi. Czy Aborygenów nie atakują? A może po prostu biali są głupsi od Aborygenów i włażą do wody...
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

Autor tematu
Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?

Post autor: Juliusz »

JanOkowita pisze:Piszesz, że atakują białych ludzi. Czy Aborygenów nie atakują? A może po prostu biali są głupsi od Aborygenów i włażą do wody...
No masz rację. Właśnie dla tego zwróciłem na to uwagę.

Aborygeni uważają krokodyla za stworzenie skupiające złe duchy - więc jako negatywne - i jako takie unikają krokodyli za wszelką cenę. Jak sięga historia nie było ataku krokodyla na Aborygena. Powód jest właśnie taki jak piszesz - biali są głupsi, jeśli już choć w sensie całkowitego braku zdolności tropienia, odgadywania śladów itp. Różni Aborygeni mają różne zwyczaje i jedni polują i jedzą inni nie dotkną i ich unikają. Jedno jest pewne: Aborygeni znają zachowania i instynkt krokodyli tak dobrze, że nie dadzą się upolować i zjeść :-).

Kolejne porównanie naszych zdolności i aborygeńskich to np. polowanie po pas w bagnie na jadowite węże - i kobiety i mężczyźni. I mnie też się to we łbie nie mieści i z pewnością do takiego bagna bym nigdy nie wszedł. :)

Pozdrawiam
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2738
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 308 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?

Post autor: JanOkowita »

Nie pierwszy i nie ostatni przykład, że warto sięgać do tradycji, legend, opowieści i doświadczeń naszych Przodków. Ostatnio bawię się w serowarstwo i "gdzieś tam w Internecie" trafiłem na temat wpływu faz Księżyca na różne procesy. Na początku z niedowierzaniem poczytałem o tym, że w czasie pełni ser "nie wychodzi" tak jak trzeba. Jakoś tak się stało, że rzeczywiście nam nie wyszedł (moja Żonka Maryśka robi ser, ja asystuję wiedzą i wsparciem duchowym). Potem coś tam więcej poczytałem i okazało się, że w trakcie pełni Księżyca jest o wiele więcej wszelkich wypadków komunikacyjnych - np. niektórzy lekarze unikają w te dni dyżurów pogotowiu... :?

No to znów trochę się pośmiałem :crazy: , ale gdy w kolejną pełnię Księżyca wyjechałem autem to w ciągu 30 minut mieliśmy z Żonką kilka bardzo niebezpiecznych sytuacji drogowych - tak jakby inni byli w jakimś amoku. Ktoś wyjechał z podporządkowanej, drugi za kilka minut poszedł na czołówkę i o mało co nie staranowała nas na światłach Straż Pożarna. Jeżdżę autem dużo, od 36 lat bez stłuczki.

Dziwne :o - pomyślałem jako sceptyk i racjonalista (przynajmniej kiedyś tak było). Poszukałem więcej i znalazłem informacje o rolnictwie biodynamicznym, uprawie zgodnej z kalendarzem Księżycowym - który w wielu krajach do dzisiaj jest podstawą obliczania pór roku i odmierzania czasu. Od jakiegoś czasu z Maryśką uprawiamy rośliny w ogrodzie zgodnie z Księżycem i efekt jest piękny! A jeśli poszuka się więcej informacji o tym, jak to robili nasi Przodkowie to dopiero otwiera się umysł na to, jak bezmyślnie włazimy czasem na tereny opanowane od wieków przez "roślinożerne krokodyle". Szczególnie, jak zaufamy oszołomom z różnych opcji politycznych zamiast doświadczeniu wieków.

Juliuszu - Twoje :piwo:
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach”