Witam,
W ubiegłym tygodniu otrzymałem od mojej Ciotki około 4 litrów nalewek z różnych owoców. Spirytus, który posłużył do wytworzenia tych trunków, to samogon mojego Wuja. Niestety, nie da się tego pić, bo jest obrzydliwe...
Moje pytanie: czy wlać te bardzo słodkie nalewki do KEG'a bezpośrednio, czy na ich bazie postawić nastaw?
Koleżanki, Koledzy proszę o radę. Szkoda tego cukru i procentów, a z wypiciem mogą być poważne problemy.
Pozdrawiam,
Bzymek
Nieudane nalewki - jak to przepędzić?
-
Autor tematu - Posty: 107
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2010, 21:59
- Krótko o sobie: Po ukończeniu kursu solówek na trójkącie i oboju wyegzekwowałem szkolenie z naczyń ręcznie dmuchanych w podmiejskiej cepelii. Doktorat i habituacje z metalurgii OKRUTNEJ zdobyłem przypadkowo kręcąc się nieopodal zakładów obuwniczych rożnych fasonów w szczególności butów lewych.. a potem poleciało....
- Ulubiony Alkohol: Jim Beam, VIP
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: nieudane nalewki; jak to przepędzić?
Najpierw odgoń do końca. Pozostałość, jeśli bardzo Ci szkoda tego cukru, możesz dodać do nowego nastawu. Tylko ile cukru mogło być w czterech litrach nalewki? Pół kilo?...
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
Re: Nieudane nalewki - jak to przepędzić?
Kolega Bzymek80 milczy więc pozwolę sobie zająć na moment jego miejsce.
Witam. Mam podobny problem, z tą różnicą, że spirol wymęczyłem sam.
Przed Bożym Narodzeniem postanowiłem tak z ciekawości napędzić procentów z cukru.
Klasyczne 1410 + 2 kg ryżu na gorzelniczych fermiolach. 60l nastawu. Po 2 tyg. bulgotania musiałem puścić na rury bo potrzebowałem beczkę. Nastaw nie był do końca odfermentowany był lekko słodkawy i ładnie pachniał ryżem. Wyszło z tego ok 6l 65% psoty. Zapach niestety już nieciekawy. Buchał jakby acetonem ale nie do końca. Spiryt popadł na tydzień w przymusową symbiozę z miedzią. Po tyg. jakieś inne mniej istotne smrodki ustąpiły ale aceton nie. No to rozwodniłem o połowę i do kotła. I tak 2 razy. No i porażka. Jak buchało tak bucha. Już kibel miał się ucieszyć gdy pomyślałem, że może maceracja coś zagłuszy. Więc popełniłem 40% nalewki z: daktyli, fig, suszonych owoców, żurawiny, czarnej porzeczki, limonki na miodzie i cytryny na miodzie. Po miesiącu przefiltrowałem. I dupa-kwas. Jedynie cytryna z miodem wypadła najlepiej. To jeszcze na siłę dało się wychlać (bo miodu było sporo). Reszta stoi do dziś w otwartych butelkach i nie chce zwietrzeć. Produktów tak bardzo nie żal bo to jakby cena nauki ale szkoda czasu. On się już nie wróci.W węgiel bawić się nie będę. Pewnie spiryt skończy jako płyn do spryskiwaczy. Chyba, że ktoś wspomoże mnie mądrym słowem na co bardzo liczę gdyż fachowców jest tu wielu. Pozostaje jeszcze oczywiście pytanie. Co zrobiłem nie tak?
Sprzęcik mizerny, ale śliwowiczka wyszła na nim O.K. Kociołek 8l. Kolumna fi 40mm, h 600mm. Do tego 2 x odstojnik 300ml z zaworami spustowymi i chłodniczka spiralna 3m z rurki fi 6mm z termometrem tarczowym na szczycie kolumny. Wszystko zrobione z kwasówki.
Ps. Wczoraj zmroziłem jedną flaszczynę do -18*C. Zapach o wiele słabszy, przez gardło przeszło gładko, ale 2s później czułem się jak smok wawelski napędzany acetonem. Czułem, że zieje mi z paszczy. Teściowa, która też robiła za królika nie narzekała .
Może w nią by to wtłoczyć?
Eeee , szkoda. Lepiej do samochodu.
Pozdrawiam Pioter.
Witam. Mam podobny problem, z tą różnicą, że spirol wymęczyłem sam.
Przed Bożym Narodzeniem postanowiłem tak z ciekawości napędzić procentów z cukru.
Klasyczne 1410 + 2 kg ryżu na gorzelniczych fermiolach. 60l nastawu. Po 2 tyg. bulgotania musiałem puścić na rury bo potrzebowałem beczkę. Nastaw nie był do końca odfermentowany był lekko słodkawy i ładnie pachniał ryżem. Wyszło z tego ok 6l 65% psoty. Zapach niestety już nieciekawy. Buchał jakby acetonem ale nie do końca. Spiryt popadł na tydzień w przymusową symbiozę z miedzią. Po tyg. jakieś inne mniej istotne smrodki ustąpiły ale aceton nie. No to rozwodniłem o połowę i do kotła. I tak 2 razy. No i porażka. Jak buchało tak bucha. Już kibel miał się ucieszyć gdy pomyślałem, że może maceracja coś zagłuszy. Więc popełniłem 40% nalewki z: daktyli, fig, suszonych owoców, żurawiny, czarnej porzeczki, limonki na miodzie i cytryny na miodzie. Po miesiącu przefiltrowałem. I dupa-kwas. Jedynie cytryna z miodem wypadła najlepiej. To jeszcze na siłę dało się wychlać (bo miodu było sporo). Reszta stoi do dziś w otwartych butelkach i nie chce zwietrzeć. Produktów tak bardzo nie żal bo to jakby cena nauki ale szkoda czasu. On się już nie wróci.W węgiel bawić się nie będę. Pewnie spiryt skończy jako płyn do spryskiwaczy. Chyba, że ktoś wspomoże mnie mądrym słowem na co bardzo liczę gdyż fachowców jest tu wielu. Pozostaje jeszcze oczywiście pytanie. Co zrobiłem nie tak?
Sprzęcik mizerny, ale śliwowiczka wyszła na nim O.K. Kociołek 8l. Kolumna fi 40mm, h 600mm. Do tego 2 x odstojnik 300ml z zaworami spustowymi i chłodniczka spiralna 3m z rurki fi 6mm z termometrem tarczowym na szczycie kolumny. Wszystko zrobione z kwasówki.
Ps. Wczoraj zmroziłem jedną flaszczynę do -18*C. Zapach o wiele słabszy, przez gardło przeszło gładko, ale 2s później czułem się jak smok wawelski napędzany acetonem. Czułem, że zieje mi z paszczy. Teściowa, która też robiła za królika nie narzekała .
Może w nią by to wtłoczyć?
Eeee , szkoda. Lepiej do samochodu.
Pozdrawiam Pioter.
veni... vidi... ago !
Re: Nieudane nalewki - jak to przepędzić?
Witam.
Podpinam się pod stary temat, bo problem podobny. Nalewka z kwiatów czarnego bzu zamiast zapachu kwiatowego złapała zapach rozpuszczalnika. Pomijając już błędy przy produkcji rzeczonej nalewki, moje pytanie brzmi. Czy da się uratować bazę, czyli spirytus na którym była owa nalewka wykonana. Nadmienię, ze był to wyrób własny (całkiem dobry zresztą). Czy ponowne przepuszczenie przez mój skromny aparat pozwoli na odzyskanie spirytusu bez zapachu i smaku acetonu ?
Podpinam się pod stary temat, bo problem podobny. Nalewka z kwiatów czarnego bzu zamiast zapachu kwiatowego złapała zapach rozpuszczalnika. Pomijając już błędy przy produkcji rzeczonej nalewki, moje pytanie brzmi. Czy da się uratować bazę, czyli spirytus na którym była owa nalewka wykonana. Nadmienię, ze był to wyrób własny (całkiem dobry zresztą). Czy ponowne przepuszczenie przez mój skromny aparat pozwoli na odzyskanie spirytusu bez zapachu i smaku acetonu ?
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy