Gorzki i piekący posmak destylatu na potstillu.
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
Witam Szanownych Użytkowników forum.
Zamiast rozpisywać się grafomańsko nad wstępami powiem od razu w czym mam problem:
Tak więc, problemem jest jakość psotki wychodzącej z mojej aparatury. Ma ona gorzki i piekący smak, powoduje rewelacje żołądkowe itd. Doszłam do wniosku, że przyczyną muszą być fuzle jakie pojawiły się nie wiadomo skąd i za jaką przyczyną, ale mam tu pewne podejrzenia. Do tej pory używałam zestawu pot still z dwoma deflegmatorami- pierwszy szkalany z czymś w rodzaju kolców wchodzących do środka, drugi umieszczony nad nim szkło i wypełnieniem szklanym. Następnie umieściłam odstojnik (wiem, wiem, ale zawsze było dobrze a ciecz która się w nim zbiera jest mętna więc go nie wywalam). Dalej jest termometr w trójniku z kwasówki i szklana chłodnica. Grzeję w kegu 50l za pomocą taboretu gazowego 7,5 kw. Nastawy to głównie cukrówki i to ich właśnie tyczy się mój problem.
Grzejąc, grzeję na jakieś 80% mocy do momentu aż zacznie lecieć psota. Następnie zmniejszam grzanie na dosłownie kilka procent mocy i odbieram przedgony w ilościach 400ml na 35l zacieru. Po odlaniu przedgonów utrzymuję moc taboretu na bardzo małym poziomie, wylewając z odstojnika każdorazowo po nazbieraniu się 30ml.
Kiedy moc psotki na odbiorze spadnie mi poniżej 70% wyłączam cały proces i nie odbieram dalej pogonów.
Mój problem zaczął się kiedy zmieniłam starą kuchenke dwupalnikową na ten taboret gazowy, ale nie wiem czy ma to jakiś związek bo jednocześnie zmienilam także miejsce przechowywania zacieru. Zacier jest całkiem nieźle sklarowany samoistnie, robiony na drożdżach turbo.
Może moje pytanie wyda się bardzo laickie, ale na prawdę nie mam kogo zapytać.
Pozdrawiam
Agnieszka
Zamiast rozpisywać się grafomańsko nad wstępami powiem od razu w czym mam problem:
Tak więc, problemem jest jakość psotki wychodzącej z mojej aparatury. Ma ona gorzki i piekący smak, powoduje rewelacje żołądkowe itd. Doszłam do wniosku, że przyczyną muszą być fuzle jakie pojawiły się nie wiadomo skąd i za jaką przyczyną, ale mam tu pewne podejrzenia. Do tej pory używałam zestawu pot still z dwoma deflegmatorami- pierwszy szkalany z czymś w rodzaju kolców wchodzących do środka, drugi umieszczony nad nim szkło i wypełnieniem szklanym. Następnie umieściłam odstojnik (wiem, wiem, ale zawsze było dobrze a ciecz która się w nim zbiera jest mętna więc go nie wywalam). Dalej jest termometr w trójniku z kwasówki i szklana chłodnica. Grzeję w kegu 50l za pomocą taboretu gazowego 7,5 kw. Nastawy to głównie cukrówki i to ich właśnie tyczy się mój problem.
Grzejąc, grzeję na jakieś 80% mocy do momentu aż zacznie lecieć psota. Następnie zmniejszam grzanie na dosłownie kilka procent mocy i odbieram przedgony w ilościach 400ml na 35l zacieru. Po odlaniu przedgonów utrzymuję moc taboretu na bardzo małym poziomie, wylewając z odstojnika każdorazowo po nazbieraniu się 30ml.
Kiedy moc psotki na odbiorze spadnie mi poniżej 70% wyłączam cały proces i nie odbieram dalej pogonów.
Mój problem zaczął się kiedy zmieniłam starą kuchenke dwupalnikową na ten taboret gazowy, ale nie wiem czy ma to jakiś związek bo jednocześnie zmienilam także miejsce przechowywania zacieru. Zacier jest całkiem nieźle sklarowany samoistnie, robiony na drożdżach turbo.
Może moje pytanie wyda się bardzo laickie, ale na prawdę nie mam kogo zapytać.
Pozdrawiam
Agnieszka
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Zapoznaj się z tym tematem
http://alkohole-domowe.com/forum/viewtopic.php?t=4032
, jakoś "jakoś" uciekł Ci chyba? Może tam znajdziesz odpowiedź na Twòj problem
http://alkohole-domowe.com/forum/viewtopic.php?t=4032
, jakoś "jakoś" uciekł Ci chyba? Może tam znajdziesz odpowiedź na Twòj problem
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
Re: Gorzki i piekący posmak
Zapomniałam dodać, że czyszczę węglem przepuszaczając od dołu do góry. Temat przeglądałam już wcześniej ,ale nie wynika zeń nic dla mnie i martwią mnie "trucicielskie" właściwości psotki o których nie było mowy w tamtym temacie. Mogę teoretycznie zamaskować smak robiąc kolorowe napitki, ale te właściwości i pieczenie są nie do przyjęcia..
Jakoś nie mogę się przekonać do używania chemi, zwłaszcza, że wcześniej psotka wychodziła naprawdę super i chciałabym poznać przyczynę tego co się dzieje.
Jakoś nie mogę się przekonać do używania chemi, zwłaszcza, że wcześniej psotka wychodziła naprawdę super i chciałabym poznać przyczynę tego co się dzieje.
-
- Posty: 126
- Rejestracja: wtorek, 20 sie 2013, 18:58
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
-
- Posty: 887
- Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
- Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 97 razy
- Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Ja bym wprowadził jeszcze jedną zmianę w sposobie grzania: Jego zmniejszenie wprowadziłbym przed zaczęciem kapania. To ten moment kiedy będziesz widziała pary skraplające się w deflegmatorze, ale nie idące dalej. W tym momencie przykręciłbym gaz aby utrzymać taki stan powiedzmy przez kwadrans i dopiero wtedy zwiększ moc tak aby odbierać przedgon kropelkowo ~3 kropli/sek. To taka namiastka stabilizacji, pozwalająca na pełniejsze odparowanie frakcji lekkich z nastawu (nie zacieru, przy cukrówce nic nie zacierasz! ).
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
Re: Gorzki i piekący posmak
Dzięki za odpowiedzi
Oczywiście "nastaw", mój błąd.
Puszczałam na rury raz i po filtrowaniu węglem było idealne. To gorzkie natomiast próbowałam 3 razy i miało nadal ten gorzki posmak. Tak, sprzęt to pot-still.
Nie mam połączeń igielitowych tylko same silikonowe i jeden trójniczek z kwasówki spawany TIGiem.
To chyba dobry pomysł z tym przykręceniem trochę przed samym rozruchem, jutro sprawdzę co się zmieni. Ile powinnam odebrać przedgonu w takim razie z 40 litrów nastawu o blg początkowym 23?
Jeszcze tak się zastanowiłam, że powinnam dodać jeszcze jedną rzecz: mianowicie, ta gorzka psota rozrobiona na 40% pali się zadziwiająco dobrze.
Wybaczcie głupotę i laicyzm moich pytań, ale ja naprawdę nie mam kogo zapytać (z babą nikt nie chce o tym gadać).
Oczywiście "nastaw", mój błąd.
Puszczałam na rury raz i po filtrowaniu węglem było idealne. To gorzkie natomiast próbowałam 3 razy i miało nadal ten gorzki posmak. Tak, sprzęt to pot-still.
Nie mam połączeń igielitowych tylko same silikonowe i jeden trójniczek z kwasówki spawany TIGiem.
To chyba dobry pomysł z tym przykręceniem trochę przed samym rozruchem, jutro sprawdzę co się zmieni. Ile powinnam odebrać przedgonu w takim razie z 40 litrów nastawu o blg początkowym 23?
Jeszcze tak się zastanowiłam, że powinnam dodać jeszcze jedną rzecz: mianowicie, ta gorzka psota rozrobiona na 40% pali się zadziwiająco dobrze.
Wybaczcie głupotę i laicyzm moich pytań, ale ja naprawdę nie mam kogo zapytać (z babą nikt nie chce o tym gadać).
-
- Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
@Agnieszka13, kilka dobrych rad
Po pierwsze; wywal odstojnik. Nawet najmniejsza ilość zebranego w nim płynu, jeżeli nie jest na bieżąco usuwana, będzie podgrzewana oparami o wyższej temperaturze, które ekstrahują związki o niższej temperaturze wrzenia/parowania (przedgony), do właściwego destylatu.
Po drugie; destyluj dwa razy. Za pierwszym razem odbieraj destylat do mocy ok. 20%, a dopiero w drugim przebiegu kończ odbiór serca przy mocy ok. 50%, resztę zbierając jako pogony przeznaczone do kolejnej destylacji.
Po trzecie; z każdych 10 litrów nastawu odbieraj ok. 100 ml jako przedgon.
No i na koniec, jeżeli chcesz, możesz przepuścić rozcieńczony i schłodzony destylat przez węgiel aktywny. Na pewno poprawi to jego smak i zapach
Po pierwsze; wywal odstojnik. Nawet najmniejsza ilość zebranego w nim płynu, jeżeli nie jest na bieżąco usuwana, będzie podgrzewana oparami o wyższej temperaturze, które ekstrahują związki o niższej temperaturze wrzenia/parowania (przedgony), do właściwego destylatu.
Po drugie; destyluj dwa razy. Za pierwszym razem odbieraj destylat do mocy ok. 20%, a dopiero w drugim przebiegu kończ odbiór serca przy mocy ok. 50%, resztę zbierając jako pogony przeznaczone do kolejnej destylacji.
Po trzecie; z każdych 10 litrów nastawu odbieraj ok. 100 ml jako przedgon.
No i na koniec, jeżeli chcesz, możesz przepuścić rozcieńczony i schłodzony destylat przez węgiel aktywny. Na pewno poprawi to jego smak i zapach
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
-
- Posty: 887
- Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
- Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 97 razy
- Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
No i zdałoby się kapkę miedzi do deflegmatora. Miejsce jest. A co do trucicielskich właściwości psotki, w cukrówce metanolu jak na lekarstwo, proces z tego co opisujesz prowadzisz ostrożnie i ostro tniesz frakcje, więc tym co najbardziej może zaszkodzić, to chyba tylko nadmiar etanolu. Inaczej żaden amator wszelkich whisky, brandy czy rumu żywy by już nie chodził.
-
- Posty: 779
- Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Agnieszka a powiedz mi do czego Ci ten termometr ? Jakie kroki podejmujesz według jego wskazań ?
Tak jak kolega wyżej wspomniał przydało by się troszkę miedzi. Ja z 25L nastawu potrafię w pierwszym pędzeniu odebrać nawet do 500ml przedgonów, ponieważ zależy mi na jak najlepszej jakości. Ciągnę maksymalnie 1L/h do 40 %, potem całość rozcieńczam do 35% i jeszcze raz na rury. Przy drugim odbieram ok 300ml przedgonu i ciągnę do ok 45% czasami 40%. I Bimber wychodzi świetny nie ma mowy o żadnych piekących smakach. Znajomi bardzo chwalą, że lepszy od wszystkich innych które pili. No ale mój pot still ma deflegmator 1000mmx50mm ok 20cm miedzi reszta zmywaki. Swoją drogą można go zobaczyć w galerii http://alkohole-domowe.com/forum/debiut ... t7959.html jak i nabyć drogą kupna.
Tak jak kolega wyżej wspomniał przydało by się troszkę miedzi. Ja z 25L nastawu potrafię w pierwszym pędzeniu odebrać nawet do 500ml przedgonów, ponieważ zależy mi na jak najlepszej jakości. Ciągnę maksymalnie 1L/h do 40 %, potem całość rozcieńczam do 35% i jeszcze raz na rury. Przy drugim odbieram ok 300ml przedgonu i ciągnę do ok 45% czasami 40%. I Bimber wychodzi świetny nie ma mowy o żadnych piekących smakach. Znajomi bardzo chwalą, że lepszy od wszystkich innych które pili. No ale mój pot still ma deflegmator 1000mmx50mm ok 20cm miedzi reszta zmywaki. Swoją drogą można go zobaczyć w galerii http://alkohole-domowe.com/forum/debiut ... t7959.html jak i nabyć drogą kupna.
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
Re: Gorzki i piekący posmak
Załatwi się i miedź
Termometr jest mi potrzebny do ustawiania gazu. Nie widzę na nim jaka jest dokładnie temperatura na dojściu do chłodnicy, ale widzę czy rośnie, czy spada co przy korektach taboretu i marznącej butli jest dla mnie sporym ułatwieniem.
Odstojnik wyleci tak, czy inaczej razem ze swoim ociepleniem.
Termometr jest mi potrzebny do ustawiania gazu. Nie widzę na nim jaka jest dokładnie temperatura na dojściu do chłodnicy, ale widzę czy rośnie, czy spada co przy korektach taboretu i marznącej butli jest dla mnie sporym ułatwieniem.
Odstojnik wyleci tak, czy inaczej razem ze swoim ociepleniem.
-
- Posty: 779
- Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Ja nie mam żadnego bo w pot-still to element według mnie zbędny ewentualnie w kotle aby wiedzieć ile alko zostało, ale po 2 gotowaniach mniej więcej wiem ile czego jest i jaki czas mam bo wszystko jest bardzo powtarzalne. Jak już zacznie mi kapać ustawiam 1L/h i tak ciągnę prawie do końca, ewentualnie przy 3/4 procesu troszkę podkręcę gaz aby znów kapało ok 0,8-0,9L/h nie sugeruję się, żadnym term.
-
- Posty: 2379
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 629 razy
- Otrzymał podziękowanie: 583 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Zdejmij z niego ocieplenie, na rurkę spustową załóż jakiś zacisk (np. od kroplówki) i staraj się tak ustawić kropelkowy odbiór by ciecz była tylko w rurce lub co najwyżej na samym dnie odstojnika. Co jakiś cza sprawdzaj na zapach co leci. Jak będzie ok to łap w osobne naczynka. Najlepiej zrób dwie destylacje. Jedną z odstojnikiem prowadzonym tak jak napisałem a drugą bez odstojnika. Sama wybierzesz czy warto go wywalać.
Drugi deflegmator podwieś trochę wyżej tak by spływ flegmy nie był poziomo.
Oba deflegmatory czymś wypełnij. Ja stosowałem szklane koraliki (Allegro) układane warstwami na przemian z kłaczkami z pociętych Lidlowskich zmywaków. Tylko warstwy koralików gdzieś do 2cm grubości bo może zalewać. Do górnego deflegmatora do tych rurek które masz dołóż miedź w formie pociętych w pierścionki grubszych drutów lub "rozczochranych" kabelków z cienkich drucików. Jest przy tych operacjach trochę pracy ale ręczę, że warto.
A co stanie się z tą mętną cieczą jak wywalisz odstojnik? Piszesz, że odbierasz z niego kilka razy po 30ml syfu. Gdybyś nie odebrała to trafi do chłodnicy końcowej i załatwi Ci urobek.Agnieszka13 pisze:Następnie umieściłam odstojnik (wiem, wiem, ale zawsze było dobrze a ciecz która się w nim zbiera jest mętna więc go nie wywalam).
Agnieszka
Zdejmij z niego ocieplenie, na rurkę spustową załóż jakiś zacisk (np. od kroplówki) i staraj się tak ustawić kropelkowy odbiór by ciecz była tylko w rurce lub co najwyżej na samym dnie odstojnika. Co jakiś cza sprawdzaj na zapach co leci. Jak będzie ok to łap w osobne naczynka. Najlepiej zrób dwie destylacje. Jedną z odstojnikiem prowadzonym tak jak napisałem a drugą bez odstojnika. Sama wybierzesz czy warto go wywalać.
Drugi deflegmator podwieś trochę wyżej tak by spływ flegmy nie był poziomo.
Oba deflegmatory czymś wypełnij. Ja stosowałem szklane koraliki (Allegro) układane warstwami na przemian z kłaczkami z pociętych Lidlowskich zmywaków. Tylko warstwy koralików gdzieś do 2cm grubości bo może zalewać. Do górnego deflegmatora do tych rurek które masz dołóż miedź w formie pociętych w pierścionki grubszych drutów lub "rozczochranych" kabelków z cienkich drucików. Jest przy tych operacjach trochę pracy ale ręczę, że warto.
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
Re: Gorzki i piekący posmak
Nie widać tego na zdjęciu, bo nie ma punktu odniesienia, ale spadki są zachowane i nie jest poziomo. Co do odstojnika to pomyślałam, że jakby dać wypełnienie i ewentualnie wentylatorek na deflegmator(y?) to nie byłby odstojnik potrzebny.
Z konieczności zapewnienia dobrej wentylacji (strachliwa jestem) pomieszczenie gdzie jest aparaturka jest zimą dość chłodne, a konstrukcyjnie ten sprzęcik ma sporą bezwładność cieplną więc ja bez termometrów nie potrafię zachować powtarzalności procesu. Wspomagam się jeszcze termometrem laserowym.
Z konieczności zapewnienia dobrej wentylacji (strachliwa jestem) pomieszczenie gdzie jest aparaturka jest zimą dość chłodne, a konstrukcyjnie ten sprzęcik ma sporą bezwładność cieplną więc ja bez termometrów nie potrafię zachować powtarzalności procesu. Wspomagam się jeszcze termometrem laserowym.
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Wypowiedź kolegi Szlumfa wydaje się logiczna. Bez odstojnika gorsza część destylatu pójdzie do odbioru bo nie będzie miała innej drogi. Czasem jak niechcący za bardzo podskoczy temperatura i za szybko poleci destylat to więcej wpadnie do odstojnika niż do chłodnicy. Co do piekącego smaku to wydaje mi się że to chyba coś niedobrego stało się z nastawem. Może drożdże ? Piszą też w necie że przy zbyt wysokiej temperaturze wytwarza się więcej fuzli. http://moonshine-still.republika.pl/produkcja.html Tutaj piszą że lepiej jak temperatura nastawu nie przekracza 20*C. Chociarz na opakowaniu drożdży pisze inaczej. A pamiętam jak kiedyś kupilem cukier 2 gatunek, po którym herbata była niedobra. Teraz nie piszą gatunków.
I like noble drinks.
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
Re: Gorzki i piekący posmak
Wsad filtra wymieniam co 10-15 litrów destylatu przepuszczonego przezeń (rozcieńczonego i zimnego). To może być faktycznie kwestia nastawu i temperatury fermentacji; sprawdzając sklarowany nastaw na smak pamiętam, że zwróciłam uwagę, że był bardzo gorzki. Obniżyłam temperaturę przechowywania nastawów i chciałabym jeszcze może dodać grzybkom azotu, bo to ponoć pomaga. Dziękuję za odpowiedzi.
-
- Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Nigdzie nie doczytałem się na jakich drożdżach nastawiasz cukrówkę. Jeżeli na TURBO to nie potrzeba żadnych innych pożywek, wszystko co potrzebne grzybkom jest w paczce. Jeżeli na piekarniczych, to pożywka by się przydała, choćby hydrolizat z tych drożdży, DAF lub przecier pomidorowy. No i staraj się fermentować nastaw w temperaturze nie przekraczającej 20oC, grzybki wolą chłodniejszą kąpielAgnieszka13 pisze:chciałabym jeszcze może dodać grzybkom azotu, bo to ponoć pomaga.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
-
- Posty: 554
- Rejestracja: piątek, 20 gru 2013, 05:23
- Krótko o sobie: Nie chcesz znajdziesz powód - chcesz znajdziesz sposób.
- Ulubiony Alkohol: Swój.
- Podziękował: 27 razy
- Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Mam nadzieję że problem już znikł, miałem podobnie i po wielu "poszukiwaniach" przyczyny okazało się, że za mało przedgonów odbierałem. Nastaw 30 l na turbo. Pot still garnek + szkło (2 deflegmatory połączone szeregowo wypełnione miedzią) Pierwsze gotowanie na 3 razy (szybkowar 12l), z każdego odbierałem po 50 ml przedgonów, 2 proces szedł na 2 razy po rozbiciu urobku z pierwszego procesu do 20% i z każdego gotowania znów po 50 ml przedgonów. Teraz te 50 ml zamieniałem na 125 i ostrego i piekącego smaku nie uświadczam;) Wszystkie gotowania od momentu zauważenia procesu skraplania w połowie 2 deflegmatora prowadzone na najniższym płomieniu kuchenki gazowej. Pierwszy proces : odbiór do momentu baarrdzooo woolnego kapania, przy 2 graniu do 60% - poniżej do zlewu bądź następnego odpędu. Zauważyłem też, że u mnie każdy nastaw troszkę się różni więc jak przedgony zbliżają się do 120 ml sprawdzam organoletycznie (kropla na palcu pod nos i troszkę na język) co kapie-czasami okazuje się już jest ok, a czasami czekamy do nawet 140 ml;)
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 5 lut 2015, 16:39
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Nie wiem co jest. Miałem dobrane ze swojego spirytusu kilka butelek wódki, jak postało kilka miesięcy jakość produktu znacznie się pogorszyła. Smak zrobił się jakiś taki palący. Dobrane było wodą z osmozy bez mineralizatora. Czy wiecie co to może być? A może rozrobiona psotka nie przechowuje się długo? Jak jest świeżo dobrane jest dobre. A ile Wy przechowujecie "czystą" i czy zmienia smak? Pozdrawiam.
I like noble drinks.
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Jeżeli zmienia smak, a ty użyłeś wody z odwróconej osmozy, to znaczy że do spirytusu złapałeś przedgony lub pogony. Moja wódka 40% rozrobiona przed 3-4 miesiącami jest nadal łagodna, a rozrabiałem ją kranówką z dzbanka z wkładem węglowym, także wódka rozrobiona przed ponad rokiem, jak np. brzozówka, jest łagodna i nie pali. Ważną kwestią jest jeszcze butelkami i zakrętka, które muszą być pozbawione obcych zapachów, mogą jedynie pachnieć neutralnie lub wódką.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Ostatnio destylowałem w maju, i rozrobiłem na zapas kilka butelek wódki, i to z tego ostatniego razu wyszło gorsze bo jak postało kilka miesięcy zmieniło smak. Zaś to co było robione wcześniej jest bardzo dobre, łagodne nawet jak postoi więc trzymam to na szczególną okazje jak będe miał gości. Więc ostatnio być może dostało się troche przedgonów, lub pogonów, bo za każdym razem dolewałem pogony i część (tą lepszą) przedgonów i ich kumulacja z ciągłego dolewania była tak duża że mój Z/P nie byl w stanie tego oczyścić pomimo dwukrotnej destylacji. Teraz widze że musze zmienić głowice Z/P a kupić samą głowice Aabratek, lub zlecić komuś żeby mi zrobił. I zaczne PRZEDGONY i POGONY wylewać całkiem lub zbierać do oddzielnego naczynia i poczytam co zrobić żeby wyciągnąć z tego dobry spirytus.
I like noble drinks.
-
- Posty: 1029
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 256 razy
- Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Gorzki i piekący posmak destylatu na potstillu.
Jak chcesz kupić samą głowicę to zerknij tutaj:
http://alkohole-domowe.com/forum/kolumn ... ml#p129008
http://alkohole-domowe.com/forum/kolumn ... ml#p129008
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Gorzki i piekący posmak
Do następnego nastawu możesz dodać co najwyżej pogony. Chociaż i to bym odradzał.
Na Twoim sprzęcie radziłbym Ci za każdym razem destylować nowy nastaw, albo surówkę bez żadnych dodatków w postaci przed... czy pogonów. Dodatkowo na Twoim miejscu dzieliłbym serce na 3 części. 10% początkowych i 20% końcowego serca odlewałbym do osobnego naczynia. A znikną Twoje problemy. Te części oddzielone spokojnie nadają się to do zaprawek, nalewek itp, które to maskują pewne aromatyczne niedoskonałości. Dopiero środkową część używaj do picia jako czystą. Oczywiście możesz drogą prób i błędów zrobić sobie inny podział. Bardziej lub mniej restrykcyjny. Jeśli chcesz uzyskać wódkę z "charakterem", duszą, czy jak tam się zwie - to możesz dodać do tego najlepszego serca tak z 10% najlepszego serca z odpędu. Bardzo dobre efekty uzyskuje się przy robieniu spirytusu z innych surowców niż zwykły cukier. No chyba, że chcesz uzyskać typowe bimbrowe posmaki.
Kardynalny błąd. Nie dolewasz przedgonów (nawet tę część wydającą się że jest lepsza.) Co do podziału przedgonów na lepsze czy gorsze - to takowy nie ma sensu. Przedgony to przedgony. Mogą być bardziej stężone lub mniej. Z tych mniej stężonych można ewentualnie odzyskać trochę spirytusu, ale ten raczej do picia nie za bardzo się nadaje. Nie żeby był trujący, ale smak ma nieciekawy. Tylko, że taki myk możesz zrobić gdy masz dobrą głowicę.Drupi pisze: Więc ostatnio być może dostało się troche przedgonów, lub pogonów, bo za każdym razem dolewałem pogony i część (tą lepszą) przedgonów i ich kumulacja z ciągłego dolewania była tak duża że mój Z/P nie byl w stanie tego oczyścić pomimo dwukrotnej destylacji.
Do następnego nastawu możesz dodać co najwyżej pogony. Chociaż i to bym odradzał.
Tak więc sam sobie odpowiedziałeś na wątpliwość dlaczego otrzymujesz destylat ostry, wręcz gorszy niż na początku.ich kumulacja z ciągłego dolewania była tak duża że mój Z/P nie byl w stanie tego oczyścić pomimo dwukrotnej destylacji.
Na Twoim sprzęcie radziłbym Ci za każdym razem destylować nowy nastaw, albo surówkę bez żadnych dodatków w postaci przed... czy pogonów. Dodatkowo na Twoim miejscu dzieliłbym serce na 3 części. 10% początkowych i 20% końcowego serca odlewałbym do osobnego naczynia. A znikną Twoje problemy. Te części oddzielone spokojnie nadają się to do zaprawek, nalewek itp, które to maskują pewne aromatyczne niedoskonałości. Dopiero środkową część używaj do picia jako czystą. Oczywiście możesz drogą prób i błędów zrobić sobie inny podział. Bardziej lub mniej restrykcyjny. Jeśli chcesz uzyskać wódkę z "charakterem", duszą, czy jak tam się zwie - to możesz dodać do tego najlepszego serca tak z 10% najlepszego serca z odpędu. Bardzo dobre efekty uzyskuje się przy robieniu spirytusu z innych surowców niż zwykły cukier. No chyba, że chcesz uzyskać typowe bimbrowe posmaki.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 4904
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 844 razy
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Gorzki i piekący posmak destylatu na potstillu.
@rozrywek
Mój post zrozumiałeś na swój sposób...
Wiem, że to co napisałem może wydać się dziwne, ale tak robią niektórzy producenci wódek z wyższej półki. Gdzieś to czytałem, ale w tej chwili nie jestem w stanie przytoczyć żadnego linku. Nie jest to oczywiście standard dla ich głównej produkcji, ale jakaś część jest tak robiona. Dlatego postanowiłęm poeksperymentować.
Sygnalizowałem ten sposób na "czystą" wódkę nie raz. Zaznaczam od razu, że sprawa nie dotyczy cukrówek, bo te - przynajmniej jak dla mnie - raczej na czystą się nie nadają. Jakkolwiek by nie robić.
Zresztą czysta otrzymywana ze zwykłego rozcieńczenia rektyfikatu wodą też mnie nie kręci. Onegdaj dobre efekty przyniosło rozcieńczanie spirytusu oskołą. I pozostawienie tak rozcieńczonej wódki na minimum rok. O czym przekonałem się w tym roku pijąc taką wódkę zrobioną 2 lata temu. Dlatego ten sposób muszę w przyszłym roku powtórzyć.
W poprzednim poście opisywałem sposób na czystą z nastawów z innych surowców. W moim przypadku opisywałem wódkę otrzymaną i blendowaną z ułamkiem serca surówki otrzymanej z nastawu owocowego, z cukru trzcinowego, bądź miodowego. Blendowanie miało na celu dodanie charakteru do zwykłej czyściochy. Jest to miła i smaczna alternatywa dla tradycyjnego destylatu, bądź zwykłej czystej. A także jakiś tam sposób na otrzymanie "swojskich" niepowtarzalnych wódek. Taki już ze mnie niespokojny duch i szukam ciągle czegoś nowego.
Serce z pierwszego odpędu nie koniecznie musi być złe. Moim zdaniem dobrze zrobiony odpęd może nam dać naprawdę niezły alkohol. Zresztą jest to nie tylko moje zdanie.
P.S. czysty rektyfikat z 2,5 krotnego gotowania używam tylko i wyłącznie do nalewek, robienia zaprawek, a czasami do wódek zaprawianych tymi zaprawkami.
Mój post zrozumiałeś na swój sposób...
Wiem, że to co napisałem może wydać się dziwne, ale tak robią niektórzy producenci wódek z wyższej półki. Gdzieś to czytałem, ale w tej chwili nie jestem w stanie przytoczyć żadnego linku. Nie jest to oczywiście standard dla ich głównej produkcji, ale jakaś część jest tak robiona. Dlatego postanowiłęm poeksperymentować.
Sygnalizowałem ten sposób na "czystą" wódkę nie raz. Zaznaczam od razu, że sprawa nie dotyczy cukrówek, bo te - przynajmniej jak dla mnie - raczej na czystą się nie nadają. Jakkolwiek by nie robić.
Zresztą czysta otrzymywana ze zwykłego rozcieńczenia rektyfikatu wodą też mnie nie kręci. Onegdaj dobre efekty przyniosło rozcieńczanie spirytusu oskołą. I pozostawienie tak rozcieńczonej wódki na minimum rok. O czym przekonałem się w tym roku pijąc taką wódkę zrobioną 2 lata temu. Dlatego ten sposób muszę w przyszłym roku powtórzyć.
W poprzednim poście opisywałem sposób na czystą z nastawów z innych surowców. W moim przypadku opisywałem wódkę otrzymaną i blendowaną z ułamkiem serca surówki otrzymanej z nastawu owocowego, z cukru trzcinowego, bądź miodowego. Blendowanie miało na celu dodanie charakteru do zwykłej czyściochy. Jest to miła i smaczna alternatywa dla tradycyjnego destylatu, bądź zwykłej czystej. A także jakiś tam sposób na otrzymanie "swojskich" niepowtarzalnych wódek. Taki już ze mnie niespokojny duch i szukam ciągle czegoś nowego.
Serce z pierwszego odpędu nie koniecznie musi być złe. Moim zdaniem dobrze zrobiony odpęd może nam dać naprawdę niezły alkohol. Zresztą jest to nie tylko moje zdanie.
P.S. czysty rektyfikat z 2,5 krotnego gotowania używam tylko i wyłącznie do nalewek, robienia zaprawek, a czasami do wódek zaprawianych tymi zaprawkami.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 4904
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Gorzki i piekący posmak destylatu na potstillu.
Lesqo to nie było do ciebie
Ja też kiedyś dolewałem pogony, ale tylko do pierwszego gotowania. I nie wszystkie pogony, tylko pogon bliższy sercu. zresztą tak jak i serce dzieliłem na 3 części, tak samo traktowałem pogony. Doszedłem jednak do wniosku że dolewanie pogonów nie ma najmniejszego sensu. Zasmrodzić sobie dobry urobek jest naprawdę łatwo. Następnie frakcjonowałem dalej pogony, ale w celu ich destylacji jako samych pogonów. I też doszedłem do wniosku że to sensu nie ma. Butelki, butle, słoiki z oznaczeniami pogon 1,2,3 zawalały mi całą piwnicę. Teraz zbieram pogon, ale niewielkie ilości, oczywiście ten bliższy sercu. Reszta ląduje w kiblu.
Teraz przedgon........koledzy różnie do tego podchodzą, ja podchodzę na logikę:
Jeśli dolejesz przedgon to i tak się oddestyluje, łącznie z świeżym przedgonem, co podwójnie zasmradza nam aparaturę. Przedgon jest wylewany i już.
Drupi w systemie CM którym operujemy obydwaj cięcie frakcji jest kluczową sprawą.
Przedgon do kibla, następnie odbiór serca wątpliwej jakości, odbiór serca właściwego, następnie odbiór serca który już może zalatywać pogonem. Następnie odbiór pogonu tak do 40%. A reszta do kibla.
Po pewnej praktyce ja dobrze wiem ile czego odbiorę, co nie zwalnia mnie z kontrolowania procesu cały czas. Przedgonu odbieram zazwyczaj ok 150ml, następnie jeszcze ok 0,5L niepewnego serca, dalej to już czysto. Dla przykładu: raz przedgonu odebrałem prawie 1,5 litra. Nie pasowało mi i już. W tym hobby uczymy się cały czas,i nie raz jeden nasze aparaturki nas jeszcze zaskoczą.
I nie ma się co obrażać za krytykę, opisz dokładnie jak prowadzisz proces, najlepiej od robienia nastawu, poprzez klarowanie i destylację a z pewnością znajdziemy te brzydkie kaczątko.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps: Nie jestem asem, mimo wykapanych hektolitrów uczę się cały czas.
Ja też kiedyś dolewałem pogony, ale tylko do pierwszego gotowania. I nie wszystkie pogony, tylko pogon bliższy sercu. zresztą tak jak i serce dzieliłem na 3 części, tak samo traktowałem pogony. Doszedłem jednak do wniosku że dolewanie pogonów nie ma najmniejszego sensu. Zasmrodzić sobie dobry urobek jest naprawdę łatwo. Następnie frakcjonowałem dalej pogony, ale w celu ich destylacji jako samych pogonów. I też doszedłem do wniosku że to sensu nie ma. Butelki, butle, słoiki z oznaczeniami pogon 1,2,3 zawalały mi całą piwnicę. Teraz zbieram pogon, ale niewielkie ilości, oczywiście ten bliższy sercu. Reszta ląduje w kiblu.
Teraz przedgon........koledzy różnie do tego podchodzą, ja podchodzę na logikę:
Jeśli dolejesz przedgon to i tak się oddestyluje, łącznie z świeżym przedgonem, co podwójnie zasmradza nam aparaturę. Przedgon jest wylewany i już.
Drupi w systemie CM którym operujemy obydwaj cięcie frakcji jest kluczową sprawą.
Przedgon do kibla, następnie odbiór serca wątpliwej jakości, odbiór serca właściwego, następnie odbiór serca który już może zalatywać pogonem. Następnie odbiór pogonu tak do 40%. A reszta do kibla.
Po pewnej praktyce ja dobrze wiem ile czego odbiorę, co nie zwalnia mnie z kontrolowania procesu cały czas. Przedgonu odbieram zazwyczaj ok 150ml, następnie jeszcze ok 0,5L niepewnego serca, dalej to już czysto. Dla przykładu: raz przedgonu odebrałem prawie 1,5 litra. Nie pasowało mi i już. W tym hobby uczymy się cały czas,i nie raz jeden nasze aparaturki nas jeszcze zaskoczą.
I nie ma się co obrażać za krytykę, opisz dokładnie jak prowadzisz proces, najlepiej od robienia nastawu, poprzez klarowanie i destylację a z pewnością znajdziemy te brzydkie kaczątko.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps: Nie jestem asem, mimo wykapanych hektolitrów uczę się cały czas.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Gorzki i piekący posmak destylatu na potstillu.
http://alkohole-domowe.com/forum/post12 ... ml#p122591 tutaj napisałem z grubsza kiedyś jak dziele frakcje. Zauważam teraz, że z odbiorem przedgonów popełniłem błąd. Dotychczas robiłem na Samogon Turbo i Moskwa Style, i powiem że trzymam się jak moge właściwej szybkości odbioru i z jakimkolwiek silnym smrodem się nie spotkałem wąchając 96%. Może pierwsze krople to tak ale potem raczej nie. Natomiast co do smaku to tak, szczególnie jak zwiększyłem odbiór.
I like noble drinks.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Gorzki i piekący posmak destylatu na potstillu.
@Drupi.
Nie musisz czuć silnego smrodu. Wystarczą krople przedgonu albo pogonu aby zapaskudzić destylat. Zapachowo będzie to nie wyczuwalne, ale smak już popsuje.
U Ciebie tak się stało., bo popełniłeś kilka błędów, o których pisaliśmy wcześniej. Teraz dodatkowo piszesz, że zwiększałeś prędkość odbioru. Po co?
Zrób takie doświadczenie. Pobierz 3 próbki z następnej rektyfikacji. Pierwszą - na samym początku odbioru serca. Drugą w środku odbioru serca. I ostatnią próbkę z samego końca odbioru serca. Odstaw je na minimum tydzień (miesiąc byłoby jeszcze lepiej). Po czym zrób próby węchowe i smakowe na rozcieńczonych próbkach. Najpierw do 40%, a później spróbuj próbki rozcieńczone do 20%. Zdziwisz się z wyników.
Dobrze by było abyś je opisał na forum.
Nie musisz czuć silnego smrodu. Wystarczą krople przedgonu albo pogonu aby zapaskudzić destylat. Zapachowo będzie to nie wyczuwalne, ale smak już popsuje.
U Ciebie tak się stało., bo popełniłeś kilka błędów, o których pisaliśmy wcześniej. Teraz dodatkowo piszesz, że zwiększałeś prędkość odbioru. Po co?
Zrób takie doświadczenie. Pobierz 3 próbki z następnej rektyfikacji. Pierwszą - na samym początku odbioru serca. Drugą w środku odbioru serca. I ostatnią próbkę z samego końca odbioru serca. Odstaw je na minimum tydzień (miesiąc byłoby jeszcze lepiej). Po czym zrób próby węchowe i smakowe na rozcieńczonych próbkach. Najpierw do 40%, a później spróbuj próbki rozcieńczone do 20%. Zdziwisz się z wyników.
Dobrze by było abyś je opisał na forum.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego