Miody pitne
-
- Posty: 16
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sie 2010, 01:38
- Ulubiony Alkohol: bimber
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Re: Miody pitne
Zmierz blg. Jakie było blg początkowe? Kiedy zakończyła się burzliwa? To są informacje, które mogą pomóc w rozwiązaniu Twojego problemu Potem ewentualnie dosłodź do wedle uznania, ale pamiętaj, że nie wszystkie drożdże mogły paść już z głodu. Jeżeli pasuje Ci ilość % w tm miodzie to dosłodzić jednak radzę po pełnym sklarowaniu. Jeśli chcesz mocniejszy może jeszcze wznowi fermentację. Wynieś do chłodnego pomieszczenia.
pozdrawiam
pozdrawiam
Re: Miody pitne
Nie będę teraz go dosładzał, bo nie chcę by drożdże dalej pracowały.
Aktualnie przeniosłem go do pomieszczenia, gdzie jest temperatura chyba koło 16-17-18 stopni C. Tam ma dojrzewać. Zastanawiam się jednak co zrobić z nim później, czyli za co najmniej kilka miesięcy: przed piciem. Chciałbym, żeby był słodszy, dlatego zgodnie z tym co czytałem na forum zabiję drożdże tabletką siarkową lub poprzez pasteryzację i dosłodzę. Tylko czym - cukrem? Miodem?
Pisałem też, że miód jest zbyt wodnisty - da się coś z tym zrobić? Czuć procenty, jednak trochę mało smaku - być może dojrzeje lub smak poprawi się po dosłodzeniu?
Około tydzień temu dolałem 2 - 2,5 litra wody. Dzisiaj ściągnąłem znad osadu. BLG około 0. Czuć sporo %. Z uwagi na to, że dałem trochę więcej soku niż w przepisie czuć bardziej winem, w zasadzie to nie czuję smaku miodu. Napój jest też trochę za wodnisty.Lucyferek pisze:Maliniak kurpiowski z postu Zygmunta od wczoraj nastawiony.
Początkowo bałem się trochę ilości cukru - cukromierz pokazał ponad 30 blg. Dolałem pół litra wody i bez mierzenia dodałem bayanusy. Ruszyły i bulkają mi właśnie za plecami co 10-20 sekund dużymi bomblami (lub też zbiorami bombli, ponieważ rurka jest plastikowa - z biowinu - i ma dosyć dużą średnicę, więc jak już bulka to porządnie).
Nie będę teraz go dosładzał, bo nie chcę by drożdże dalej pracowały.
Aktualnie przeniosłem go do pomieszczenia, gdzie jest temperatura chyba koło 16-17-18 stopni C. Tam ma dojrzewać. Zastanawiam się jednak co zrobić z nim później, czyli za co najmniej kilka miesięcy: przed piciem. Chciałbym, żeby był słodszy, dlatego zgodnie z tym co czytałem na forum zabiję drożdże tabletką siarkową lub poprzez pasteryzację i dosłodzę. Tylko czym - cukrem? Miodem?
Pisałem też, że miód jest zbyt wodnisty - da się coś z tym zrobić? Czuć procenty, jednak trochę mało smaku - być może dojrzeje lub smak poprawi się po dosłodzeniu?
-
- Posty: 20
- Rejestracja: sobota, 10 gru 2011, 17:23
- Podziękował: 1 raz
Re: Miody pitne
W mieszkaniu u mnie od jakiegoś czasu stoi sobie samotne i zaniedbane dwa litry miodu wielokwiatowego. Trójniaczek naturalny już od jakiegoś czasu fermentuje, pomyślałem więc, żeby tym razem zainwestować owe samotne dobra w miód owocowy.
Plan jest następujący:
- 2 litry miodu
- 3 litry wody
- 1 litr soku z pomarańczy
- pół laski cynamonu
- kilka goździków
- drożdże bayanus
Pomysł jest całkowicie mój, choć jak widać oparty na składnikach większości grzańców piwnych (a przynajmniej tego serwowanego w mojej ulubionej knajpie).
Zastanawiałem się zatem, czy nie dobrym pomysłem byłoby dodać do owego trunku odrobiny chmielu. Nie wiem jednak jakie proporcje zastosować i czy to w ogóle jest dobry pomysł.
Kolejna wątpliwość jest zgłoszona przez moją małżonkę. Uznała ona bowiem, że skoro "te paskudne baniaki" i tak długi czas stoją w mieszkaniu, to czy nie można by ich "przyozdobić", na przykład umieszczając w środku całe fragmenty owoców. Nie wiem jednak jaki będzie to miało wpływ na nastaw. W tym wypadku chodzi o pomarańcze i/lub cytryny.
Plan jest następujący:
- 2 litry miodu
- 3 litry wody
- 1 litr soku z pomarańczy
- pół laski cynamonu
- kilka goździków
- drożdże bayanus
Pomysł jest całkowicie mój, choć jak widać oparty na składnikach większości grzańców piwnych (a przynajmniej tego serwowanego w mojej ulubionej knajpie).
Zastanawiałem się zatem, czy nie dobrym pomysłem byłoby dodać do owego trunku odrobiny chmielu. Nie wiem jednak jakie proporcje zastosować i czy to w ogóle jest dobry pomysł.
Kolejna wątpliwość jest zgłoszona przez moją małżonkę. Uznała ona bowiem, że skoro "te paskudne baniaki" i tak długi czas stoją w mieszkaniu, to czy nie można by ich "przyozdobić", na przykład umieszczając w środku całe fragmenty owoców. Nie wiem jednak jaki będzie to miało wpływ na nastaw. W tym wypadku chodzi o pomarańcze i/lub cytryny.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Miody pitne
Miód owocowy.
Cytrusy na wina to kiepski pomysł, jednak w miodzie może całkiem fajnie komponować się. Choć wino gruszkowe jest płytkie w smaku i praktycznie bez bukietu, do tego nietrwałe, ja jednak popełniłem gruszniaka. Zupełnie przyzwoity trunek wyszedł. Ocena 3,5 na 5 możliwych. Zrób, próbuj, bo może się udać. Opisz co wyszło.
Miód korzenny.
Chmiel i goździki to zupełnie inna bajka. Tu powinno się sycić brzeczkę, dodając składniki smakowe. Gdzieś już czytałem o miodzie chmielonym, ale linka nie znajdę. O ile wiek i pamięć nie zawodzi to była 1 do 3 szyszek (zależy od rodzaju) na litr, oczywiście do sycenia. Do moczenia w nastawie trzeba zwiększyć proporcje. Sam jeszcze tego nie robiłem, ale pomysł jest godny rozważenia.
Jak te dwa miody połączyć, decyduj sam. Przemyśl rodzaj drożdży. Aktywne są raczej do szybkich nastawów, miody jednak pracują o wiele wolniej. Tu szlachetne będą bardziej na miejscu.
Czyli nie sycony Myślę jednak, że chodziło Ci o panieński (bez dodatków).Rimshot Gloo pisze: Trójniaczek naturalny
Miód owocowy.
Cytrusy na wina to kiepski pomysł, jednak w miodzie może całkiem fajnie komponować się. Choć wino gruszkowe jest płytkie w smaku i praktycznie bez bukietu, do tego nietrwałe, ja jednak popełniłem gruszniaka. Zupełnie przyzwoity trunek wyszedł. Ocena 3,5 na 5 możliwych. Zrób, próbuj, bo może się udać. Opisz co wyszło.
Miód korzenny.
Chmiel i goździki to zupełnie inna bajka. Tu powinno się sycić brzeczkę, dodając składniki smakowe. Gdzieś już czytałem o miodzie chmielonym, ale linka nie znajdę. O ile wiek i pamięć nie zawodzi to była 1 do 3 szyszek (zależy od rodzaju) na litr, oczywiście do sycenia. Do moczenia w nastawie trzeba zwiększyć proporcje. Sam jeszcze tego nie robiłem, ale pomysł jest godny rozważenia.
Jak te dwa miody połączyć, decyduj sam. Przemyśl rodzaj drożdży. Aktywne są raczej do szybkich nastawów, miody jednak pracują o wiele wolniej. Tu szlachetne będą bardziej na miejscu.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 20
- Rejestracja: sobota, 10 gru 2011, 17:23
- Podziękował: 1 raz
Re: Miody pitne
Omawianego miodu losów ciąg dalszy.
Dziś rano zlałem znad osadu. Strasznie dużo go skurczybyk naprodukował. Straszydło z dna (pół litra!) przelałem do osobnego naczynia, w nadziei, że uda się jeszcze choć kilkaset mililitrów nastawu z tego uratować. Bo niestety w czasie ściągania trochę potrząsnąłem... Jednak po kilku już godzinach widać wyraźnie, że z tego pół litra nie uda się uratować nic. Sam osad. Nic więcej.
Normalnie bym się nie przejął, ale miodku jest tylko kilka litrów, a muszę się pochwalić, że pomysł był naprawdę przedni. Już teraz mój miodek jest naprawdę BARDZO DOBRY. Strach pomyśleć co się wydarzy, gdy dojrzeje.
Dziś rano zlałem znad osadu. Strasznie dużo go skurczybyk naprodukował. Straszydło z dna (pół litra!) przelałem do osobnego naczynia, w nadziei, że uda się jeszcze choć kilkaset mililitrów nastawu z tego uratować. Bo niestety w czasie ściągania trochę potrząsnąłem... Jednak po kilku już godzinach widać wyraźnie, że z tego pół litra nie uda się uratować nic. Sam osad. Nic więcej.
Normalnie bym się nie przejął, ale miodku jest tylko kilka litrów, a muszę się pochwalić, że pomysł był naprawdę przedni. Już teraz mój miodek jest naprawdę BARDZO DOBRY. Strach pomyśleć co się wydarzy, gdy dojrzeje.
-
- Posty: 49
- Rejestracja: piątek, 1 cze 2012, 13:08
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: browar miodowy
- Status Alkoholowy: Wynalazca
Re: Miody pitne
Po jakim czasie zlewasz z nad osadu?
Pytam bo właśnie nastawiam coś podobnego (troszkę inne proporcje) ale bardziej mnie interesują drożdże , bo nigdy nie używałem tych bayanusów.
Pzdr.
Kolego Zygmunt w związku z tym, że robisz to co roku to mam pytanie.Zygmunt pisze:Ja rokrocznie popełniam niesycony maliniak kurpiowski:
Po jakim czasie zlewasz z nad osadu?
Pytam bo właśnie nastawiam coś podobnego (troszkę inne proporcje) ale bardziej mnie interesują drożdże , bo nigdy nie używałem tych bayanusów.
Pzdr.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Miody pitne
Poprawione Dzięki za czujność. Taka pomyłka na pierwszej stronie nie mogła zostać. Pewnie wkradła się z rozpędu. Wszystkie miody były opisane na stronie głównej: http://alkohole-domowe.com/miod-pitny/i ... pitny.html .Kucyk pisze: Dwójniak ma 50Blg na starcie...
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Miody pitne
Dzisiaj przyszedł czas zlania tegorocznego maliniaka kurpiowskiego robionego na miodzie z Tesco (tego z promocji za 10,99, krystalizował się) i soku malinowm domowym. W tym roku dałem 2x tle wody i niestety, czuć to w smaku. Poprzednie roczniki były lepsze, nawet tak młode. Niedługo chyba powtórzę operację, bo te 5l- mimo, że takie sobie- pójdzie pewnie szybko.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 282
- Rejestracja: piątek, 8 lut 2013, 19:51
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
- Kontakt:
Re: Miody pitne
Zajrzałem na początek i jakieś dziwne te proporcje.
A i parę eksperymentalnych nastawików w 5l pewnie stanie (pochwalę się jak nabiorą realnych kształtów).
O ile dobrze liczę a generalnie żem "tłumok", to 1 kg miodu to 0,7l na 2,5l wody (soku nie wspomnę), toż to już "piątak" ?. To po dodaniu następnej wody (x2) cóż się "urodziło" ? Rozumiem, że dużo cukru w soku. Ale w tym wypadku, bez pomiaru Blg, ani rusz ogarnąć co produkujemy.Zygmunt pisze:1kg miodu wielkokwiatowego
0,5l domowego soku malinowego (który zawiera ogromne ilości cukru- tak lubią domownicy)
1,5l wody (butelkowanej Cisownianki). Po skończeniu burzliwej fermentacji dolewam jeszcze z litr wody
Z tego powodu nastawiam tyle miodu na ile pozwala "kieszeń", naczynia i warunki lokalowe. A zamierzam nie nastawiać rocznie mniej, jak 60l trójniaka. Inaczej nie będzie dane mu się zestarzeć.Zygmunt pisze: bo te 5l- mimo, że takie sobie- pójdzie pewnie szybko.
A i parę eksperymentalnych nastawików w 5l pewnie stanie (pochwalę się jak nabiorą realnych kształtów).
http://latawce.phorum.pl
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Odp: Miody pitne
Pewnie, że lepiej od pszczelarza- ten miód z Tesco może być tylko środkiem zastępczym między nastawianiem miodow gatunkowych:)
Wysłane za pomocą Tapatalk
Wysłane za pomocą Tapatalk
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"