Arbaletnik - z tego co czytałem, bo kołpaków nie mam. Ale tak to powinno działać... Jak zaczniesz destylację kolumna będzie na tyle dobrym deflegmatorem, że będzie wystarczająco chłodzić destylat, aby zalać półki. W zależności od mocy grzania, wsadu w kotle, etc. poziom cieczy na półkach będzie się utrzymywał (nie spłynie wszytko na dół) bo przelew będzie determinowany jedynie wysokością powrotów. Oczywiście jak nie włączysz refluksu to kiedyś półki się opróżnią.
Przy sitach jest trudniej
albo łatwiej. Zależy jak patrzeć. Jak refluks jest mały lub wcale go nie ma to kolumna pracuje jak pot-still z deflegmatorem. Tak ostatnio destylowałem rum. Moc robocza 2.3kW. Kolumna zaczęła pracować przy ok 91,5-92 stopniach. Chłodnicę CM miałem pustą. Do 95% w kotle temperatura par nie przekraczała 92.8 stopnia. Odbierałem wszystko jak na pot-still. Jak zbliżałem się do 93 stopni par włączyłem lekko refluks - powoli zaczął się pojawiać mały poziom cieczy na półkach. Im wyższa temperatura w kotle i większy refluks, tym wyższy poziom cieczy na półkach przy ciągle trzymanych widełkach 90-93 stopni (takie założyłem na początku). Można oczywiście dojść do maksymalnego zalania od razu zwiększając moc odpowiednio i włączając refluks. Dlatego pisałem o tych 5-8% otworów. Z tego co piszą przy 2.5kW masz pełne zalanie półek. Ja przy 12% musiałbym iść 2,8-3kW
Te zalety sit, o których pisałem wyżej są też wadami. To ty decydujesz jak kolumna ma pracować. Ty musisz pilnować grzania i refluksu, co da ci temperaturę par. W tym sensie kołpaki "wybaczają" więcej, że średnio pracują mniej lub bardziej równo. Nie są tak czułe na moc grzania i refluks jak sita. No i masz stały poziom cieczy na półkach praktycznie przez cały czas destylacji. "Wadą" kołpaków jest też to, że będą destylować nawet wodę
Na sitach jak założysz 90 stopni par to w pewnym momencie destylacja ustanie, tzn, półki będą zalane do pełna, będziesz CMem skraplał wszystko, a nie będzie destylatu. Na sitach można również bezpośrednio obserwować pogon (wydaje mi się, że późny). W pewnym momencie dolna półka zaczyna "parować", coś w rodzaju mgiełki, pozostałe półki są czyste. To się pojawia zwykle przy ponad 99 stopniach w kegu. Moje kubki mówią, wtedy, że destylat jest już zepsuty. Pojawiają się smaki liści, łodyg, takie gorzkie coś. Nie wiem jak to nazwać. W owocach to się z czasem układa, aczkolwiek nie zawsze. Konferencja mi się nie udała