Jak "uratować" wino z jabłek?
Moderowane są posty userów, którzy mają wciąż akceptację. Inne moderatorzy mogą oczywiście moderować - jeśli uważasz, że coś jest nie tak - zgłoś post - MANOWAR
Dziękuje za info.
Na forum nie ma przymusu odpowiedzi, zatem tym bardziej jestem zdumiony...
Nie ważne.
"Po owocach ich poznamy..." a nie "zgłoszeniach" - z takiego założenia wychodzę
Dziękuje za info.
Na forum nie ma przymusu odpowiedzi, zatem tym bardziej jestem zdumiony...
Nie ważne.
"Po owocach ich poznamy..." a nie "zgłoszeniach" - z takiego założenia wychodzę
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Jeżeli uważasz ze wino po miesiącu może być dobre to powodzenia. Jeżeli podstawowy przyrząd winiarza masz za aptekarską dokładność, to twoja sprawa.
Masz totalny brak wiedzy podstawowej i to widać. Jeżeli Ci smakują wina z plastikowych butelek rozlewane po burzliwej na części to proponuje zacząć szukać smaku.
Ps.
Moderowanie na tym forum jest w najlepszym porządku bo w przeciwnym razie posty tego typu ja twój by się tu nie pojawiały. Żeby otrzymać pomoc trzeba podać podstawowe dane, (tym bardziej że nie mamy możliwości spróbować tego wina) tylko trzeba wiedzieć jakie.
Normalnie jak coś jest gorzkie to wystarczy dosłodzić ale pewnie to za łatwe rozwiązanie więc poczekaj na Tatę.
Zadzwoń do mechanika i powiedz mu, że Ci coś z przodu puka ciekawe czy trafi z diagnozą.
Mam nadzieję że moja jałowa wypowiedź nie urazi twojej jak ze wysublimowanej dumy.
edit:
4 posty niżej napisałemSofronoff pisze:Zrobiłem pierwsze w życiu wino - z jabłek.
Wyszło tego ok. 20L, 18% alkoholu, ale niestety jest niesmaczne, i to nie dlatego, że lubię słodkie a "wyszło" raczej pół-wytrawne. Ma też nieatrakcyjny posmak i zapach. Wino wyraźnie zalatuje bimbrem.
Wino może nie jest aż tak nieatrakcyjne, aby je wylewać albo destylować, ale - choć wino lubię - to do tego WŁASNEGO zdecydowanie mnie nie ciągnie. Nie wiem, gdzie zrobiłem błąd. Może ten lekko gorzkawy smak bierze się stąd, że do sokowirówki wrzucałem całe jabłka...?
Niestety na to, że w smaku jestem jałowy nic nie poradzę, choć moje posty mówią co innego. I nie będę się tu dalej wyjałowiał bo jesteś mądrzejszy. Zacznij czytać ze zrozumieniem, bo możne tu jest problem.Wino do starzenia zostawia się w jednym pojemniku i na pewno nie plastikowym. Widziałeś gdzieś wino w plastikowej butelce?? Nie mówię o mózgo... po 3 zł
Zlej w balon zostaw na 3 miesiące i zobacz co będzie, ale @szatojoh podaje chyba najlepsze rozwiązanie.
Jeżeli uważasz ze wino po miesiącu może być dobre to powodzenia. Jeżeli podstawowy przyrząd winiarza masz za aptekarską dokładność, to twoja sprawa.
Masz totalny brak wiedzy podstawowej i to widać. Jeżeli Ci smakują wina z plastikowych butelek rozlewane po burzliwej na części to proponuje zacząć szukać smaku.
Ps.
Moderowanie na tym forum jest w najlepszym porządku bo w przeciwnym razie posty tego typu ja twój by się tu nie pojawiały. Żeby otrzymać pomoc trzeba podać podstawowe dane, (tym bardziej że nie mamy możliwości spróbować tego wina) tylko trzeba wiedzieć jakie.
Normalnie jak coś jest gorzkie to wystarczy dosłodzić ale pewnie to za łatwe rozwiązanie więc poczekaj na Tatę.
Zadzwoń do mechanika i powiedz mu, że Ci coś z przodu puka ciekawe czy trafi z diagnozą.
Mam nadzieję że moja jałowa wypowiedź nie urazi twojej jak ze wysublimowanej dumy.
edit:
Moderator ma poczucie humoru którego tobie brakuje.Jest to Twoje pierwsze wino, przyjmij porażkę jak facet (jak nikt nie widzi weź flaszkę i po szlochaj w kącie ; )
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
ramzol odpisał bardzo konkretnie, żebyś przyjął porażkę na klatę, a nie reanimował trupa na siłę - daj mu dojrzeć, może się okaże, że nie umarł, tylko paskudnie mocno śpi i poprawia mu się z czasem. Ale do tego trzeba mieć też elementarną wiedzę na temat wytwarzania alkoholi, bo korzystając z "wiedzy osób doświadczonych", można się przejechać jak cholera na ich "wiedzy" - kilka takich przypadków spotkałem w swoim życiu, nie wiedziałem od czego zaczynać - czy od kopania dołu i przygotowywania ołowianej trumny na ich napromieniowaną wiedzę, czy od reedukacji w podstawowych zagadnieniach, żeby wyprowadzić ich na prostą...
Nie ma też przymusu pisania na tym forum. Podałeś tyle danych, że nawet mojej kryształowej kuli brakuje możliwości przywidywania, co mogło pójść nie tak. Dalej nie wiem jak określiłeś, że wino ma 18%, brakuje informacji o BLG początkowym i obecnym, ile cukru dodawałeś, w jakiej temperaturze fermentowałeś, jakie drożdże, jakie pożywki, jakie cudowne dodatki, czy śpiewałeś drożdżom kołysanki na dobranoc i czy okrywałeś gąsior śpiworem, żeby im czasem przy grzejniku nie było za zimno...Sofronoff pisze:Moderowane są posty userów, którzy mają wciąż akceptację. Inne moderatorzy mogą oczywiście moderować - jeśli uważasz, że coś jest nie tak - zgłoś post - MANOWAR
Dziękuje za info.
Na forum nie ma przymusu odpowiedzi, zatem tym bardziej jestem zdumiony...
Nie ważne.
"Po owocach ich poznamy..." a nie "zgłoszeniach" - z takiego założenia wychodzę
ramzol odpisał bardzo konkretnie, żebyś przyjął porażkę na klatę, a nie reanimował trupa na siłę - daj mu dojrzeć, może się okaże, że nie umarł, tylko paskudnie mocno śpi i poprawia mu się z czasem. Ale do tego trzeba mieć też elementarną wiedzę na temat wytwarzania alkoholi, bo korzystając z "wiedzy osób doświadczonych", można się przejechać jak cholera na ich "wiedzy" - kilka takich przypadków spotkałem w swoim życiu, nie wiedziałem od czego zaczynać - czy od kopania dołu i przygotowywania ołowianej trumny na ich napromieniowaną wiedzę, czy od reedukacji w podstawowych zagadnieniach, żeby wyprowadzić ich na prostą...
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Dodam, że Twój tato może robić dobre wina i w cale tego nie podważam. Może też nie używać cukromierza ani innych "aptekarskich przyrządów". Ale albo ma sprawdzone przepisy których się trzyma, albo ma swój w męczarniach i przez lata wypracowany. Ma na pewno wiedzę i doświadczenie. Ty nie masz ani jednego, ani drugiego, a do tego brak Ci odwagi na podjęcie jakiekolwiek decyzji. Dlatego szukasz pomocy tutaj. Pomijam już fakt wchodzenia w jakieś środowisko i poruszania fundamentów jego działania. Bo ja wiem lepiej i tak to powinno w internecie wygadać.
Nie uważam się za wytrawnego winiarza, ale potrafię wyciągać wnioski i podejmować decyzję, czego brakowało mi na początku. I widać to na półce z winami.
Wniosek z tego zdarzenia:
Na każdy post w stylu zrobiłem wino, proszę o pomoc bo jest nie dobre (brak podstawowych informacji) i brak skruchy, będę podawał numer do wróżbity Macieja z polsatu, bo forumowi wróżbici mają za dużo roboty.
Powodzenia w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia (uważaj bo to niekiedy boli).
Nie uważam się za wytrawnego winiarza, ale potrafię wyciągać wnioski i podejmować decyzję, czego brakowało mi na początku. I widać to na półce z winami.
Wniosek z tego zdarzenia:
Na każdy post w stylu zrobiłem wino, proszę o pomoc bo jest nie dobre (brak podstawowych informacji) i brak skruchy, będę podawał numer do wróżbity Macieja z polsatu, bo forumowi wróżbici mają za dużo roboty.
Powodzenia w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia (uważaj bo to niekiedy boli).
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Jak do tej pory temat nic nie wnoszący do wiedzy o wytwarzaniu wina.
Jak tak dalej pójdzie skończy na śmietniku.
IMHO jest to cukromierz, wyskalowany jak dzisiejsze multimierze. Oprócz skali z zawartością cukru mają jeszcze drugą, z możliwym % do uzyskania. 18% wskazywałoby, że jeszcze kupa cukru została do przerobienia. Pewne od początku było go za dużo i wina może z tego już nie uda się zrobić.Sofronoff pisze:"Wskaźnik do win owocowych", wyprodukowany w 1987r.
Pewnie usłyszysz wiele ciekawych opowieści, a tu pytasz fachowców i takie odpowiedzi dostajesz. Oczywiście trochę zgadujemy, bo o tym co masz, faktycznie wiemy tylko że nie wyszło. Nic poza tym. Ze swą butą przypominasz koalaka, który wiedział lepiej, ale pytał. Pytał i pytał, a żadna odpowiedź mu nie pasowała.Sofronoff pisze:Może usłyszę coś ciekawego od człowieka, który w życiu nie korzystał z cukromierza i nie bawił się w "aptekarza". Nigdy nie usuwał gniazd nasiennych z jabłek, które hurtem wrzucał do sokowirówki.
Jak do tej pory temat nic nie wnoszący do wiedzy o wytwarzaniu wina.
Jak tak dalej pójdzie skończy na śmietniku.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Żadnych pożywek nie dawałem.
Ojciec nigdy nie używał cukromierza, bo ich kiedyś po prostu nie było. Przez setki lat "jakoś" radziliśmy sobie bez tych i podobnych udogodnień....
Wydawało mi się, że 18% na wino, to i tak b. dużo.
Obecny probierz ma tylko jedną skalę.
Wrzucę go do wytrawnego wina i zobaczymy, czy wskazanie idzie w parze z deklaracją producenta, nie przekłamuje.
Kupię miernik BLG i wtedy porównam.
Wspomniałem, że wino mam w dwóch różnych opakowaniach - w PET i w szklanej butelce a z obu smakuje podobnie. A na tym forum widzę dwie, albo 2,5 szkoły na sam temat PET. Dlatego sugestia co do PET mi "nie pasowała". Podobnie jest ze szkołą fetyszyzującą pozostawienie gniazd nasiennych. I szukam dalej...
Jak do tej pory temat nic nie wnoszący do wiedzy o wytwarzaniu wina.
Jak tak dalej pójdzie skończy na śmietniku. [/quote]
Trudno, co robić... Przecież nie będę się upierał na prywatnym forum.
Takie to już Polaków rozmowy: na śmietnik interlokutora!
Ojciec nigdy nie używał cukromierza, bo ich kiedyś po prostu nie było. Przez setki lat "jakoś" radziliśmy sobie bez tych i podobnych udogodnień....
.Wald pisze: Oprócz skali z zawartością cukru mają jeszcze drugą, z możliwym % do uzyskania. 18% wskazywałoby, że jeszcze kupa cukru została do przerobienia. Pewne od początku było go za dużo i wina może z tego już nie uda się zrobić
Wydawało mi się, że 18% na wino, to i tak b. dużo.
Obecny probierz ma tylko jedną skalę.
Wrzucę go do wytrawnego wina i zobaczymy, czy wskazanie idzie w parze z deklaracją producenta, nie przekłamuje.
Kupię miernik BLG i wtedy porównam.
Pytam, ale przecież nie w oczekiwałem, ze ktoś wyleje na mnie swoje frustracje - stąd była sugestia, że jeśli jestem AŻ TAK głupi, to przymusu odpowiedzi nnie maWald pisze: a tu pytasz fachowców i takie odpowiedzi dostajesz. Oczywiście trochę zgadujemy, bo o tym co masz, faktycznie wiemy tylko że nie wyszło. Nic poza tym. Ze swą butą przypominasz koalaka, który wiedział lepiej, ale pytał. Pytał i pytał, a żadna odpowiedź mu nie pasowała.
Wspomniałem, że wino mam w dwóch różnych opakowaniach - w PET i w szklanej butelce a z obu smakuje podobnie. A na tym forum widzę dwie, albo 2,5 szkoły na sam temat PET. Dlatego sugestia co do PET mi "nie pasowała". Podobnie jest ze szkołą fetyszyzującą pozostawienie gniazd nasiennych. I szukam dalej...
Jak do tej pory temat nic nie wnoszący do wiedzy o wytwarzaniu wina.
Jak tak dalej pójdzie skończy na śmietniku. [/quote]
Trudno, co robić... Przecież nie będę się upierał na prywatnym forum.
Takie to już Polaków rozmowy: na śmietnik interlokutora!
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Przeczytaj od początku temat i sam sobie odpowiedz na pytanie z pierwszego postu. Bo jako jedyny wiesz najlepiej.
Proponuję zajrzeć na wino.org i zacząć tak samo jak na tym prywatnym forum. A potem na każde następne, które poda wujek google.
Od razu Ci powiem, ze wszystkie są prywatne.
Miło było poznać
Proponuję zajrzeć na wino.org i zacząć tak samo jak na tym prywatnym forum. A potem na każde następne, które poda wujek google.
Od razu Ci powiem, ze wszystkie są prywatne.
Miło było poznać
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
- Posty: 44
- Rejestracja: sobota, 5 lip 2014, 13:17
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Zakładam, że tęsknisz za czasami tv czarno-białej, dwóch kanałów tv, 4 kanałów radia, długich kolejek po cokolwiek, braku internetu i śmierdzącego bimbru? Po co ten cały postęp jak kiedyś było tak dobrze?Sofronoff pisze:Ojciec nigdy nie używał cukromierza, bo ich kiedyś po prostu nie było. Przez setki lat "jakoś" radziliśmy sobie bez tych i podobnych udogodnień....
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
No to może ja spróbuje pomóc(o ile nie uznasz tego za spławienie/odesłanie nowego) - zacznij od podstawowego tematu odnośnie wyrobu trunków wszelakich: http://alkohole-domowe.com/forum/podsta ... t6449.html , bo chyba nikt Ci nie wskazał tej drogi. Sam wolałeś założyć nowy temat niż otworzyć linki które zasugerowało forum przy wpisywaniu postu, użyć wyszukiwarki lub po prostu przeczytać te tematy, które były w tym dziale(a w większości powtarza się ten sam link).
Odnośnie gniazd nasiennych są różne szkoły, ale między wierszami Twojej wypowiedzi udało mi się wyczytać, że wszystko idzie na sokowirówkę i tylko od jej dokładności zależy czy coś z gniazd nasiennych i/lub samych pestek dostanie się do soku - nawet sokowirówka o innych parametrach może powodować to, że teoretycznie tak samo robione wino wyjdzie inne, nie wspominając o innych zmiennych np. odmianie jabłek.
P.S. Nie ma co się obrażać na rady bardziej doświadczonych kolegów, którzy na forum spędzili już trochę czasu, bo oni też kiedyś zaczynali i popełniali błędy.
Odnośnie gniazd nasiennych są różne szkoły, ale między wierszami Twojej wypowiedzi udało mi się wyczytać, że wszystko idzie na sokowirówkę i tylko od jej dokładności zależy czy coś z gniazd nasiennych i/lub samych pestek dostanie się do soku - nawet sokowirówka o innych parametrach może powodować to, że teoretycznie tak samo robione wino wyjdzie inne, nie wspominając o innych zmiennych np. odmianie jabłek.
P.S. Nie ma co się obrażać na rady bardziej doświadczonych kolegów, którzy na forum spędzili już trochę czasu, bo oni też kiedyś zaczynali i popełniali błędy.
-
- Posty: 972
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 213 razy
- Kontakt:
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Panowie kończyć znęcanie się nad nowym kolegą... Pozwolicie, że ja odpowiem najlepiej jak umiem i wg tej wiedzy, którą można uzyskać z wpisów.
Po pierwsze popełniłeś całą masę błędów:
1. Wybrałeś bardzo zły owoc na mocne wino - jabłkowe wina robi się lekkie i wytrawne - 11% - max 12% - mocniejsze po prostu nie są smaczne.
2. Tak jak pisał ramzol - popełniłeś błąd technologiczny związany z pozyskiwaniem soku - gorzkiego posmaku od przefermentowani pozostałości pestek już się nie pozbędziesz.
3. PET - sprawa dyskusyjna, ale ja bym do PETa nie wlewał wina na dojrzewanie
4. 18% wytrawne / półwytrawne nie ma prawa być smaczne. Ono MUSI być słodkie żeby cukier maskował alkohol. Żeby uprzedzić - jasne bywają madery i porto mocne i wytrawne, ale one są inaczej produkowane i jednak leżakują i to długo.
5. Czas - Cieślak pisze, że szybko dojrzewające wino żytnie jest zdatne do picia po roku, mocne wino musi się dłużej układać - znacznie dłużej.
6. Nic nie piszesz o przepisie - ale żeby z jabłek dobić do 18% trzeba dobrze cukru sypnąć - jeśli jeszcze do tego temperatura też była "pokojowa" to posmaki bimbrowe są nieuniknione i będzie je trudno eliminować.
Podsumowując - wina, które zrobiłeś, nie da się odratować.
Możesz oczywiście spróbować dosłodzić małą porcję - czy to syropem cukrowym czy sokiem jabłkowym i zobaczyć czy ci podejdzie - jeśli tak masz rozwiązanie, jeśli nie to koledzy podali rozwiązania.
Nie ma się co zrażać. Wino to trudny alkohol. Mi powiem szczerze, żadne nie wyszło tak jak powinno i między innymi dlatego zrezygnowałem. Mam ze 30l (sok winogronowy, kwiaty czarnego bzu, daktyle) i pewnie wszystkie pójdą do termouszlachetnienia.
Jak będziesz chciał robić dowolny alkohol to podejdź do tematu z pokorą - poczytaj przepisy, tematy czy to tu, czy na wino.org czy piwo.org i zorientuj się jak należy się do sprawy zabrać. Potem wstaw swój przepis autorski i poczekaj na uwagi. Nie ma co foszyć bo tu i na innych forach naprawdę wszyscy chętnie pomagają. Jeśli czegoś nie wiesz, masz problem, coś nie idzie - to musisz podać maksymalnie dużo szczegółów by ci, którzy mają pomóc, wiedzieli jak najwięcej o twojej sytuacji i faktycznie mogli poradzić. I nie ma się co gniewać i dąsać nawet jak napiszą prawdę, że dałeś ciała i nic z produktu nie będzie - takie życie.
A koledzy radzący (bez przytyków) - Święta idą więc miejcie trochę wyrozumiałości i jak widzicie, że ktoś błądzi i jest zagubiony to czasem trzeba łopatologicznie i krok po kroku powiedzieć co jest nie tak.
Po pierwsze popełniłeś całą masę błędów:
1. Wybrałeś bardzo zły owoc na mocne wino - jabłkowe wina robi się lekkie i wytrawne - 11% - max 12% - mocniejsze po prostu nie są smaczne.
2. Tak jak pisał ramzol - popełniłeś błąd technologiczny związany z pozyskiwaniem soku - gorzkiego posmaku od przefermentowani pozostałości pestek już się nie pozbędziesz.
3. PET - sprawa dyskusyjna, ale ja bym do PETa nie wlewał wina na dojrzewanie
4. 18% wytrawne / półwytrawne nie ma prawa być smaczne. Ono MUSI być słodkie żeby cukier maskował alkohol. Żeby uprzedzić - jasne bywają madery i porto mocne i wytrawne, ale one są inaczej produkowane i jednak leżakują i to długo.
5. Czas - Cieślak pisze, że szybko dojrzewające wino żytnie jest zdatne do picia po roku, mocne wino musi się dłużej układać - znacznie dłużej.
6. Nic nie piszesz o przepisie - ale żeby z jabłek dobić do 18% trzeba dobrze cukru sypnąć - jeśli jeszcze do tego temperatura też była "pokojowa" to posmaki bimbrowe są nieuniknione i będzie je trudno eliminować.
Podsumowując - wina, które zrobiłeś, nie da się odratować.
Możesz oczywiście spróbować dosłodzić małą porcję - czy to syropem cukrowym czy sokiem jabłkowym i zobaczyć czy ci podejdzie - jeśli tak masz rozwiązanie, jeśli nie to koledzy podali rozwiązania.
Nie ma się co zrażać. Wino to trudny alkohol. Mi powiem szczerze, żadne nie wyszło tak jak powinno i między innymi dlatego zrezygnowałem. Mam ze 30l (sok winogronowy, kwiaty czarnego bzu, daktyle) i pewnie wszystkie pójdą do termouszlachetnienia.
Jak będziesz chciał robić dowolny alkohol to podejdź do tematu z pokorą - poczytaj przepisy, tematy czy to tu, czy na wino.org czy piwo.org i zorientuj się jak należy się do sprawy zabrać. Potem wstaw swój przepis autorski i poczekaj na uwagi. Nie ma co foszyć bo tu i na innych forach naprawdę wszyscy chętnie pomagają. Jeśli czegoś nie wiesz, masz problem, coś nie idzie - to musisz podać maksymalnie dużo szczegółów by ci, którzy mają pomóc, wiedzieli jak najwięcej o twojej sytuacji i faktycznie mogli poradzić. I nie ma się co gniewać i dąsać nawet jak napiszą prawdę, że dałeś ciała i nic z produktu nie będzie - takie życie.
A koledzy radzący (bez przytyków) - Święta idą więc miejcie trochę wyrozumiałości i jak widzicie, że ktoś błądzi i jest zagubiony to czasem trzeba łopatologicznie i krok po kroku powiedzieć co jest nie tak.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Frustrację topie w kieliszku, bo mam w czym. Do ludzi podchodzę z szacunkiem czy na to zasługują czy też nie. Potrafię z pokorą przyznać się do błędów, i ludzie z tego prywatnego forum liczą się z moim zdaniem (chyba ) Na pewno nie dla tego, że wszytko wiem najlepiej. Na tym zakończę bo nie ma najmniejszego sensu się z Tobą szarpać.
Twoje zdrowie "ryżowcem" z wszystkimi klasycznymi błędami, smakuje dużo lepiej niż wygląda i Wesołych świąt.
Wszystko zaczęło się od żartu którego nie zrozumiałeś, nie mam tak jak Ty w zwyczaju zaznaczać że żartuje bo to jasne i oczywiste ( ) Gdzie ktoś nazwał Cię głupkiem?? Brak podstawowej wiedzy to zupełnie coś innego.Pytam, ale przecież nie w oczekiwałem, ze ktoś wyleje na mnie swoje frustracje - stąd była sugestia, że jeśli jestem AŻ TAK głupi, to przymusu odpowiedzi nnie ma
Wskaż miejsce w którym piszesz, że masz wino w szklanym opakowaniu, bo nie mogę znaleźć.Wspomniałem, że wino mam w dwóch różnych opakowaniach - w PET i w szklanej butelce a z obu smakuje podobnie.
Podałeś tylko, że masz wino w "pecie" i że przetarłeś przez sokowirówkę całe owoce. To wszystkie informacje więc odpowiedzi nie mogą być inne. Dziwie się, że tego nie potrafisz/nie chcesz zrozumieć.A na tym forum widzę dwie, albo 2,5 szkoły na sam temat PET. Dlatego sugestia co do PET mi "nie pasowała". Podobnie jest ze szkołą fetyszyzującą pozostawienie gniazd nasiennych. I szukam dalej...
Frustrację topie w kieliszku, bo mam w czym. Do ludzi podchodzę z szacunkiem czy na to zasługują czy też nie. Potrafię z pokorą przyznać się do błędów, i ludzie z tego prywatnego forum liczą się z moim zdaniem (chyba ) Na pewno nie dla tego, że wszytko wiem najlepiej. Na tym zakończę bo nie ma najmniejszego sensu się z Tobą szarpać.
Twoje zdrowie "ryżowcem" z wszystkimi klasycznymi błędami, smakuje dużo lepiej niż wygląda i Wesołych świąt.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Polipropylen (PP) nie nadaje się wcale. To on zasmrodzi zawartość, a w podwyższonej temperaturze zrobi to błyskawiczne.
Przymusu ani tragedii niema, a nastaw owocowy poradzi sobie.Sofronoff pisze:Żadnych pożywek nie dawałem.
Sofronoff pisze:Ojciec nigdy nie używał cukromierza, bo....
Pewnie gdybyś użył takich samych składników i zachował reżim technologiczny taty, też miałbyś dobre wino.ramzol pisze:Dodam, że Twój tato może robić dobre wina...
ma sprawdzone przepisy których się trzyma...
Ma na pewno wiedzę i doświadczenie.
Przeczytaj jaką, w jakich jednostkach. Jeśli to są procenty, to jak pisałem wcześniej.Sofronoff pisze:Obecny probierz ma tylko jedną skalę.
Wystarczy, że sprawdzisz wskazania w czystej wodzie. Powinien wskazać zero.Sofronoff pisze:Wrzucę go do wytrawnego wina i zobaczymy, czy wskazanie idzie w parze z deklaracją producenta, nie przekłamuje.
Każdy robi jak chce, a internet pozwala pisać różne rzeczy i opinie. Głupoty też. Wiele razy pisałem, że największa trudność, to oddzielenie "ziarna od plew", czyli wiedzy od demagogi i głupot. Moje zdanie mogą nie wszyscy podzielać. Ja korzystam z pojemników plastikowych po wodzie 18,9 litra wyłącznie do nastawów i jeszcze nikt niczego nie wyczuł. Wino którym wygrałem konkurs w tym roku też było w takim pojemniku fermentowane. Jednak na dojrzewanie i przechowywanie, używam tylko szkła.Sofronoff pisze: sugestia co do PET mi "nie pasowała"
Polipropylen (PP) nie nadaje się wcale. To on zasmrodzi zawartość, a w podwyższonej temperaturze zrobi to błyskawiczne.
Przecież rozmowa się toczy i nikt jej nie przerywa. Nie zamierzamy pozbawiać Cię możliwości wypowiedzi, jednak bardziej przypomina to czat niż rozwiązywanie problemów przy produkcji wina. Cały temat nie zawiera żadnej wiedzy merytorycznej. Kompletnie nie przydatny dla innych, tych, co za czas jakiś będą to czytać.Sofronoff pisze:Takie to już Polaków rozmowy: na śmietnik interlokutora!
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Dziś mam już cukromierz, alkoholomierz i winomierz kapilarny.
Cukromierz wskazuje grubo poniżej 0 BLG. Rozumiem więc, że wino jest "wytrawione".
Przećwiczyłem więc i alkoholomierz, który wskazywał w klasycznej "czystej" 40% a w winie 10%. I to była niespodzianka, bo probierz o którym pisałem wcześniej wskazywał dziś 16-18%.
Przećwiczyłem też i kupiony dziś winomierz kapilarny, który wskazanie na kapilarze zatrzymał na 10%.
Nie wiem, czy to od tych kilku "wychylonych" zawartości menzurek, czy to od jakiejś siły wyższej, ale wskaźnik ojca spadł mi przy wycieraniu na podłogę i... rozbił się. Zabobonny nie jestem, ale... może to po prostu jakiś znak
Żadną miarą nie podważam, że cukromierz jest udogodnieniem.
Zapewne ilości śladowe, bo sokowirówke mam dobrą i po przeglądzie miąższu wniosłem, że młynkiem nie jest. W metodach "hurtowych" producenci win lub soków też pierwej usuwają gniazda nasienne?
Spróbuję i syropu i soku i miodu. Jest na czym próbować. Będę informował, choć trudno, bo smak smakowi nierówny.
Dobre, wyważone, dojrzałe rady zawsze w cenie...
BTW: Czy odsyłanie do lektury "innych forów", "pracy nad smakiem", "przyjęcia na klatę", "skruchy" (o zgrozo) to to "WSZYSCY chętnie pomagają"?
Ubolewam tylko (tak już szerzej patrząc i nie wchodząc w patos), że nie trzeba TU żadnego najeźdźcy, okupanta, aby sam Polak wykończył, "ujeździł", Polaka skacząc mu, bez powodu, do gardła. Choćby nie wiem jakiej klasy był winiarzem Zresztą to forum nie jest enklawą. Wystarczy wyjechać na (POLSKĄ) ulicę aby ocenić, jak siebie nawzajem traktujemy, "SZANUJEMY"
To jest to nasze coniedzielne "Wesołych Świąt", o którym rzekła madamme Fontan w jednym z opowiadań Hemingway'a...
Do końca tygodnia podam, na jakim przepisie bazowałem.
Dwie alkoholowe i jedna zapewne w BLG.
Odczytane wskazanie zaznaczyłęm na niebiesko.
Ja będę robił/pisał jak dalej, a Ty zrobisz, co uważasz OK?
Cukromierz wskazuje grubo poniżej 0 BLG. Rozumiem więc, że wino jest "wytrawione".
Przećwiczyłem więc i alkoholomierz, który wskazywał w klasycznej "czystej" 40% a w winie 10%. I to była niespodzianka, bo probierz o którym pisałem wcześniej wskazywał dziś 16-18%.
Przećwiczyłem też i kupiony dziś winomierz kapilarny, który wskazanie na kapilarze zatrzymał na 10%.
Nie wiem, czy to od tych kilku "wychylonych" zawartości menzurek, czy to od jakiejś siły wyższej, ale wskaźnik ojca spadł mi przy wycieraniu na podłogę i... rozbił się. Zabobonny nie jestem, ale... może to po prostu jakiś znak
A czy ja neguję walory postępu? Napisałem tylko (dałem do zrozumienia), że radzono sobie przez lata bez cukromierzy. I tyle.LeoNike pisze:Poprawiłem bo nie ja to napisałem - MANOWAR
Po co ten cały postęp jak kiedyś było tak dobrze?
Żadną miarą nie podważam, że cukromierz jest udogodnieniem.
Być może. Nie wiem, ile do soku trafiło pozostałości pestek. Jeśli już, to raczej fragmenty łusek. Nie wiem, więc nie będę mędrkował.manowar pisze: gorzkiego posmaku od przefermentowani pozostałości pestek już się nie pozbędziesz.
Zapewne ilości śladowe, bo sokowirówke mam dobrą i po przeglądzie miąższu wniosłem, że młynkiem nie jest. W metodach "hurtowych" producenci win lub soków też pierwej usuwają gniazda nasienne?
No właśnie - dyskusyjna. Też "bym nie wlewał". Nie zadbałem jednak o szklane butelki zawczasu, kupowanie pustych butelek "pod wino" mija się w mojej ocenie z sensem, a gąsior musiałem opłukać i usunąć. Tak wyszło. Wino musiałem rozlać do bukłaków po mineralnej.manowar pisze: 3PET - sprawa dyskusyjna, ale ja bym do PETa nie wlewał wina na dojrzewanie
Temperatura w okolicy 21-22st. Stabilna.manowar pisze: Nic nie piszesz o przepisie - ale żeby z jabłek dobić do 18% trzeba dobrze cukru sypnąć - jeśli jeszcze do tego temperatura też była "pokojowa" to posmaki bimbrowe są nieuniknione i będzie je trudno eliminować.
Doceniam Twoje wyważone rady, płynące z wiedzy. Z drugiej strony, wybacz, ale nie policzę, bom już nie w stanie, ile razy w życiu usłyszałem "nie da się", które zmotywowało mnie jeszcze bardziej, aby o "sprawę" walczyć i doprowadziło do sukcesu. Zdaję sobie sprawę, że (być może tym razem) konstelacja poczynionych błędów i prób ich naprawy nie powiedzie się. Zobaczymy. Po prostu.manowar pisze: Podsumowując - wina, które zrobiłeś, nie da się odratować.
Możesz oczywiście spróbować dosłodzić małą porcję - czy to syropem cukrowym czy sokiem jabłkowym i zobaczyć czy ci podejdzie - jeśli tak masz rozwiązanie, jeśli nie to koledzy podali rozwiązania.
Spróbuję i syropu i soku i miodu. Jest na czym próbować. Będę informował, choć trudno, bo smak smakowi nierówny.
Foszyć ?? Ale prosiłbym... ja za stary jestem!manowar pisze: Nie ma co foszyć bo tu i na innych forach naprawdę wszyscy chętnie pomagają.
Dobre, wyważone, dojrzałe rady zawsze w cenie...
BTW: Czy odsyłanie do lektury "innych forów", "pracy nad smakiem", "przyjęcia na klatę", "skruchy" (o zgrozo) to to "WSZYSCY chętnie pomagają"?
Ubolewam tylko (tak już szerzej patrząc i nie wchodząc w patos), że nie trzeba TU żadnego najeźdźcy, okupanta, aby sam Polak wykończył, "ujeździł", Polaka skacząc mu, bez powodu, do gardła. Choćby nie wiem jakiej klasy był winiarzem Zresztą to forum nie jest enklawą. Wystarczy wyjechać na (POLSKĄ) ulicę aby ocenić, jak siebie nawzajem traktujemy, "SZANUJEMY"
I to jest właśnie to. Idą "święta" WIĘC miejcie trochę wyrozumiałości. A potem...?manowar pisze: Święta idą więc miejcie trochę wyrozumiałości
To jest to nasze coniedzielne "Wesołych Świąt", o którym rzekła madamme Fontan w jednym z opowiadań Hemingway'a...
Starałem się. Tyle teraz mogę napisać.Wald pisze: Pewnie gdybyś użył takich samych składników i zachował reżim technologiczny taty, też miałbyś dobre wino.
Do końca tygodnia podam, na jakim przepisie bazowałem.
Sofronoff pisze:Obecny probierz ma tylko jedną skalę.
Byłem chyba jakiś ślepy. Na wyjętym z rozbitego probierza zwitku papieru (w załączeniu) widzę TRZY skale.Wald pisze: Przeczytaj jaką, w jakich jednostkach. Jeśli to są procenty, to jak pisałem wcześniej.
Dwie alkoholowe i jedna zapewne w BLG.
Odczytane wskazanie zaznaczyłęm na niebiesko.
Jak dla kogo.Wald pisze: Przecież rozmowa się toczy i nikt jej nie przerywa. Nie zamierzamy pozbawiać Cię możliwości wypowiedzi, jednak bardziej przypomina to czat niż rozwiązywanie problemów przy produkcji wina. Cały temat nie zawiera żadnej wiedzy merytorycznej. Kompletnie nie przydatny dla innych, tych, co za czas jakiś będą to czytać.
Ja będę robił/pisał jak dalej, a Ty zrobisz, co uważasz OK?
-
- Posty: 44
- Rejestracja: sobota, 5 lip 2014, 13:17
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Ale przynajmniej coś o tym winie wiemy. Wino wytrawne - nie wytrawione - z jabłek, to paskudztwo moim skromnym zdaniem. Na początek rozpuściłbym w części nastawu, lekko podgrzewając, 60g cukru na każdy litr tego jabcoka. Zmieszał wszystko i próbował. Nie oburzaj się Sofronoff. Ale uwierz - naprawdę podałeś zbyt mało info na początku by cokolwiek Ci pomóc.Kamal pisze:Alkoholomierzem nie zmierzysz ile wino ma procent. Gdyż wynik będzie zakłamany przez cukry.
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Jak "uratować" wino z jabłek?
Podstawowym i głównym błędem, który popełniają wszyscy młodzi winiarze jest brak cierpliwości.
Wino po miesiącu nie może i nigdy nie będzie dobrze smakować A jeżeli się tak stanie to gwarantuje, że po odpowiednim czasie będzie doskonałe. Dlatego uważam, że ratowanie tego wina na silę jest błędem, a czas w tym wypadku jest po Twojej stronie. Nawet jak je teraz dosłodzisz to po 3 dniach zacznie pracować dalej. Pytanie tylko czy chcesz mieć mocne wino jabłkowe? Bo jak Manowar pisał, jabłko to nie jest dobry materiał na mocne wino.
Myślę, że ten post wniesie coś do całego tematu.
Odnośnie plastiku to fermentuje do 3 tygodni w 30l fermentatorach, do dojrzewania szkło lub drewno.
Jak pisałem potrafię się przyznawać do błędów i pisząc wyżej, że nie miałem zamiaru urazić Twojej dumy dolewałem oliwy do ognia, a było to nie potrzebne. Szkoda tylko że czytając między wierszami wybierasz co chcesz zrozumieć. Powodzenia
Wesołych Świąt, nie było złośliwe.
Jako, że temat nie daje mi spokoju wprowadzę coś co powinno zostać tu napisane na samym początku i zostało tylko nie w oczywisty sposób.ramzol pisze:
... Zlej w balon zostaw na 3 miesiące i zobacz co będzie, . ... Mój czwórniak też był gorzki na początku a teraz jest wspaniały w smaku. Tylko on ma 9% i 7 miesięcy.
Podstawowym i głównym błędem, który popełniają wszyscy młodzi winiarze jest brak cierpliwości.
Wino po miesiącu nie może i nigdy nie będzie dobrze smakować A jeżeli się tak stanie to gwarantuje, że po odpowiednim czasie będzie doskonałe. Dlatego uważam, że ratowanie tego wina na silę jest błędem, a czas w tym wypadku jest po Twojej stronie. Nawet jak je teraz dosłodzisz to po 3 dniach zacznie pracować dalej. Pytanie tylko czy chcesz mieć mocne wino jabłkowe? Bo jak Manowar pisał, jabłko to nie jest dobry materiał na mocne wino.
Myślę, że ten post wniesie coś do całego tematu.
Odnośnie plastiku to fermentuje do 3 tygodni w 30l fermentatorach, do dojrzewania szkło lub drewno.
Jak pisałem potrafię się przyznawać do błędów i pisząc wyżej, że nie miałem zamiaru urazić Twojej dumy dolewałem oliwy do ognia, a było to nie potrzebne. Szkoda tylko że czytając między wierszami wybierasz co chcesz zrozumieć. Powodzenia
Wesołych Świąt, nie było złośliwe.
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.