Fakty i mity o budowie sprzętu.
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Przystępując do budowy kolumny początkujący reflukser wiadomo, że szuka informacji.
W Internecie, oprócz fachowych for udzielających wskazówki, są i oferty sprzedaży gotowych urządzeń zawierające pewne przestrogi.
Chciałbym się zapytać Kolegów (i Koleżanki, oczywiście..) co sądzą o pewnych, moim zdaniem kontrowersyjnych, stwierdzeniach.
Prośba taka, jeśli ktoś kojarzy autora owych tez, to niech zachowa to dla siebie, bo nie o autora chodzi, a o wyjaśnienie pewnych mitów które rosną wraz z ich kolejnym powtarzaniem...
Ze względu na bardzo wysokiej jakości produktu finalnego (...) nie stosujemy kilku stopni filtracji. Konkurencja jest bezwzględnie zobligowana do stosowania tego typu zabiegu w celu wyeliminowania z „żółtanolu” 1 (potoczna nazwa produktu uzyskanego na kolumnach wypełnionych zmywakami) jego rdzawej barwy.
Przygotowanie zestawu (...) do pracy, nawet dla największego laika trwa najwyżej kilkanaście sekund. W montażu niepotrzebne są żadne klucze hydrauliczne czy taśmy teflonowe (rakotwórcze 2 działanie teflonu zostało już udowodnione(...)
W dobrej wierze ostrzegamy przed zakupem destylatorów, w których opisach zamieszczono informacje o ciśnieniu powyżej 0,05MPa ( ~ 0,5 bara), jakie może powstać w czasie pracy. W przypadku rozszczelnienia 3 instalacji ciśnieniowej w czasie destylowania skrajnie palnych cieczy i na przykład pożaru cała odpowiedzialność spadnie w pierwszej kolejności na użytkownika urządzenia o ile przeżyje taki wypadek.
Teraz moje wątpliwości:
Ad1: Czy coś takiego jak "żółtanol" naprawdę istnieje? Zakładam, że proces destylacji jest przeprowadzany prawidłowo, bez porywania cieczy do kolumny, zaś wypełnienie jest czyste i wykonane ze stali nierdzewnej.
Ad2: Czy poli-tetra-fluoro-etylen jest naprawdę rakotwórczy?
Ad3: Czy znany jest Wam wypadek rozerwania/rozszczelnienia zwartego urządzenia rektyfikującego w sposób potwierdzający tezę o śmiertelnym zagrożeniu operatora?
Z niecierpliwością czekam na Wasze odczucia co do prawdziwości przedstawionych tez.
Kuc
W Internecie, oprócz fachowych for udzielających wskazówki, są i oferty sprzedaży gotowych urządzeń zawierające pewne przestrogi.
Chciałbym się zapytać Kolegów (i Koleżanki, oczywiście..) co sądzą o pewnych, moim zdaniem kontrowersyjnych, stwierdzeniach.
Prośba taka, jeśli ktoś kojarzy autora owych tez, to niech zachowa to dla siebie, bo nie o autora chodzi, a o wyjaśnienie pewnych mitów które rosną wraz z ich kolejnym powtarzaniem...
Ze względu na bardzo wysokiej jakości produktu finalnego (...) nie stosujemy kilku stopni filtracji. Konkurencja jest bezwzględnie zobligowana do stosowania tego typu zabiegu w celu wyeliminowania z „żółtanolu” 1 (potoczna nazwa produktu uzyskanego na kolumnach wypełnionych zmywakami) jego rdzawej barwy.
Przygotowanie zestawu (...) do pracy, nawet dla największego laika trwa najwyżej kilkanaście sekund. W montażu niepotrzebne są żadne klucze hydrauliczne czy taśmy teflonowe (rakotwórcze 2 działanie teflonu zostało już udowodnione(...)
W dobrej wierze ostrzegamy przed zakupem destylatorów, w których opisach zamieszczono informacje o ciśnieniu powyżej 0,05MPa ( ~ 0,5 bara), jakie może powstać w czasie pracy. W przypadku rozszczelnienia 3 instalacji ciśnieniowej w czasie destylowania skrajnie palnych cieczy i na przykład pożaru cała odpowiedzialność spadnie w pierwszej kolejności na użytkownika urządzenia o ile przeżyje taki wypadek.
Teraz moje wątpliwości:
Ad1: Czy coś takiego jak "żółtanol" naprawdę istnieje? Zakładam, że proces destylacji jest przeprowadzany prawidłowo, bez porywania cieczy do kolumny, zaś wypełnienie jest czyste i wykonane ze stali nierdzewnej.
Ad2: Czy poli-tetra-fluoro-etylen jest naprawdę rakotwórczy?
Ad3: Czy znany jest Wam wypadek rozerwania/rozszczelnienia zwartego urządzenia rektyfikującego w sposób potwierdzający tezę o śmiertelnym zagrożeniu operatora?
Z niecierpliwością czekam na Wasze odczucia co do prawdziwości przedstawionych tez.
Kuc
-
- Posty: 5374
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 664 razy
- Kontakt:
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Ile mogę, tyle pomogę.
W 99% przypadków takiego gwałtownego wzrostu ciśnienia prowadzącego do wybuchu nie będzie, bo pierwsza padnie jakaś uszelka i bezpiecznie uwolni nagromadzone ciśnienie.
Dlatego aparatury robione są- świadomie lub nie- w ten sposób, żeby nie występowało tam żadne ciśnienie, ma być po prostu drożny.
"Żółtanol" zaobserwowałem kilka razy w odstojnikach. Co do wypełnienia- jeżeli komuś zardzewiały zmywaki, to ciecz spływająca z takiego rdzawego metalu będzie jak najbardziej ruda, można to podciągnąć pod "żółtanol". Problem nie powinien występować na zmywakach NAPRAWDĘ nierdzewnych.Kucyk pisze: Ad1: Czy coś takiego jak "żółtanol" naprawdę istnieje? Zakładam, że proces destylacji jest przeprowadzany prawidłowo, bez porywania cieczy do kolumny, zaś wypełnienie jest czyste i wykonane ze stali nierdzewnej.
A jadłeś kiedyś jajecznicę? Jeżeli tak, to na 90% możemy wysunąć dalsze podejrzenie, że robiłeś ją na patelni pokrytej właśnie teflonem. Teflon nie przenika do produktów, bo się nie rozpuszcza w alkoholu (ani w jajkach w przypadku jajecznicy ). Tym samym wszelkie uwagi o rzekomej "rakotwórczości" teflonu są typowym wybiegiem marketingowym.Kucyk pisze: Ad2: Czy poli-tetra-fluoro-etylen jest naprawdę rakotwórczy?
No cóż- jeżeli aparat będzie zatkany, to rzeczywiście może wybuchnąć. Cały czas wzrasta temperatura, objętość pozostaje ta sama, więc rośnie też ciśnienie. W skrajnych wypadkach grozi rozerwaniem jakiegoś elementu i uszkodzeniem operatora.Kucyk pisze: Ad3: Czy znany jest Wam wypadek rozerwania/rozszczelnienia zwartego urządzenia rektyfikującego w sposób potwierdzający tezę o śmiertelnym zagrożeniu operatora?
W 99% przypadków takiego gwałtownego wzrostu ciśnienia prowadzącego do wybuchu nie będzie, bo pierwsza padnie jakaś uszelka i bezpiecznie uwolni nagromadzone ciśnienie.
Dlatego aparatury robione są- świadomie lub nie- w ten sposób, żeby nie występowało tam żadne ciśnienie, ma być po prostu drożny.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 270
- Rejestracja: sobota, 4 lip 2009, 11:45
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
1.
Zółtanol to z czarnej oliwki. Nie mam pojęcia co to i kto to wymyślił ale prawdopodobnie producent T.... Jeżeli się mylę to przepraszam.
Żółtanol nie istnieje.
2.
Teflon jest bezpieczny.
3.
Gościu robił zacier ale niestety połączenia zakleił na chleb. Do nieszczęścia chłodnicę ustawił tak że się zasyfonowała destylatem. Chlebowe połączenie puściło a na nieszczęście delikwent stał obok. Poparzenia dłoni przedramienia i ramienia. Zostały mu fajne blizny
2. Inny gościu robił zacier z grochu i ziarno grochu dostało się do rurki. Gościu czekał,czekał a tu nic nie leci więc postanowił otworzyć kankę. W tym momencie cała nagromadzona para buchnęła na niego. W tym wypadku klatka piersiowa,przedramiona,ramiona i część twarzy.
Powodzenia.
Zółtanol to z czarnej oliwki. Nie mam pojęcia co to i kto to wymyślił ale prawdopodobnie producent T.... Jeżeli się mylę to przepraszam.
Żółtanol nie istnieje.
2.
Teflon jest bezpieczny.
3.
Znany. Wprawdzie nie rozerwania a rozszczelnienia.Czy znany jest Wam wypadek rozerwania
Gościu robił zacier ale niestety połączenia zakleił na chleb. Do nieszczęścia chłodnicę ustawił tak że się zasyfonowała destylatem. Chlebowe połączenie puściło a na nieszczęście delikwent stał obok. Poparzenia dłoni przedramienia i ramienia. Zostały mu fajne blizny
2. Inny gościu robił zacier z grochu i ziarno grochu dostało się do rurki. Gościu czekał,czekał a tu nic nie leci więc postanowił otworzyć kankę. W tym momencie cała nagromadzona para buchnęła na niego. W tym wypadku klatka piersiowa,przedramiona,ramiona i część twarzy.
Powodzenia.
Ostatnio zmieniony niedziela, 12 lip 2009, 12:34 przez Agneskate, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: Nazwa firmy wykropkowana. Prośba jest o nie podawanie nazw firm.
Powód: Nazwa firmy wykropkowana. Prośba jest o nie podawanie nazw firm.
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
1. Żółtanol - faktycznie wymyślił go, tak jak pisze Spiryt, producent T***.
Wzięło się to stąd, że na jednym ze zdjęć, na Forum CK, destylat znajdował się w gąsiorku, który miał w dolnej części, żółty, plastikowy koszyk. Takie gąsiorki można kupić razem z tym żółtym plastikowym koszykiem albo koszykiem wiklinowym itp.
No i ten producent T***, nota bene L*** z Ł**** ( ), tak był napalony aby komuś, komukolwiek dosr**, że nie zauważył, że żółty odcień jest od koszyka.
Polewkę miała z tego cała Oliwka i Forum CK.
Później, L***, nie będąc w stanie przyznać się do błędu, zrobił sobie z tego obsesję i wymyślił, że ze wszystkich kolumn oprócz kolumny T*** leci żółtanol.
I tak sobie wałkuje ten żółtanol, razem z jurusiem i pozostałymi zjawami na upadłej Oliwce.
Co do wpływu zmywaków na kolor destylatu: choćby zmywaki były tak kiepskie, że rozpuszczą się w trakcie pierwszej destylacji to i tak destylat będzie bezbarwny, bo to co spływa po zmywakach to trafia do kotła a wylot par do chłodnicy znajduje się powyżej zmywaków i nic nie może spłynąć ze zmywaków do chłodnicy (chyba, że zalejemy kolumnę i przegapimy moment, kiedy poziom cieczy wypełniającej kolumnę sięgnie do otworu wylotowego )
Pozdrawiam
Winiarek
Wzięło się to stąd, że na jednym ze zdjęć, na Forum CK, destylat znajdował się w gąsiorku, który miał w dolnej części, żółty, plastikowy koszyk. Takie gąsiorki można kupić razem z tym żółtym plastikowym koszykiem albo koszykiem wiklinowym itp.
No i ten producent T***, nota bene L*** z Ł**** ( ), tak był napalony aby komuś, komukolwiek dosr**, że nie zauważył, że żółty odcień jest od koszyka.
Polewkę miała z tego cała Oliwka i Forum CK.
Później, L***, nie będąc w stanie przyznać się do błędu, zrobił sobie z tego obsesję i wymyślił, że ze wszystkich kolumn oprócz kolumny T*** leci żółtanol.
I tak sobie wałkuje ten żółtanol, razem z jurusiem i pozostałymi zjawami na upadłej Oliwce.
Co do wpływu zmywaków na kolor destylatu: choćby zmywaki były tak kiepskie, że rozpuszczą się w trakcie pierwszej destylacji to i tak destylat będzie bezbarwny, bo to co spływa po zmywakach to trafia do kotła a wylot par do chłodnicy znajduje się powyżej zmywaków i nic nie może spłynąć ze zmywaków do chłodnicy (chyba, że zalejemy kolumnę i przegapimy moment, kiedy poziom cieczy wypełniającej kolumnę sięgnie do otworu wylotowego )
Pozdrawiam
Winiarek
-
- Posty: 5374
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 664 razy
- Kontakt:
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Co do żółtanolu- mi chodziło o sytuację, w której ktoś odkręca już kolumnę do mycia i spływa rdzawa ciecz- pogon z rdzą. Do destylatu przeniknąć oczywiście nie może.
Natomiast w odstojnikach na początku mogę zaobserwować palny płyn, który ma lekko żółto-zielone zabarwienie- może bierze się z niedokładnie domytego sprzętu?
Natomiast w odstojnikach na początku mogę zaobserwować palny płyn, który ma lekko żółto-zielone zabarwienie- może bierze się z niedokładnie domytego sprzętu?
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Witam po przerwie.
Ciągnąc dalej temat "faktów i mitów" postanowiłem jeszcze dogłębniej zająć się przedstawionymi trzema problemami i zastanowić się, czy aby nie są one w 96,5% populistycznymi chwytami marketingowymi bazującymi m.in. na tworzeniu "czarnego PR'u" konkurencyjnym producentom.
Żółtanol – nie znam się na budowie aparatów refluksowych i w życiu takiego sprzętu nie widziałem na własne oczy, ale z wszelkich dostępnych opisów widzę, że coś, co kapie do butli przechodzi przez chłodnicę, do której dociera najpierw w postaci pary*, więc barwy mieć nie może, choćby w kolumnie ze 4 pastylki akwareli żółtej ktoś umieścił. Po prostu taka jest zasada fizyki, że barwnik (o ile nie zamieni się w stan lotny) do pary nie ma możliwości przeniknąć. Dalej jest już szklana chłodnica, która na pewno nie zabarwi niczego. Moje przemyślenia są więc zgodne z tezą Kolegi Winiarka. Cały czas powtarzam, że zakładam przeprowadzanie destylacji w prawidłowo skonstruowanej kolumnie i przy braku porywania zacieru, czy innej cieczy do chłodnicy.
*) Może w przypadku zastosowania niewłaściwego materiału na wykonanie kolumny z taką skośną głowicą skraplającą może się coś tam do destylatu przedostać bo ma on kontakt w stanie ciekłym ze ściankami, ale ja bym chciał mówić o takich klasycznych, prostych kolumnach, bo ich chyba jest najwięcej.
Teraz taka mała dygresja do metody pot still. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że destylat kapiący z chłodnicy miał zabarwienie, ale powodowane było to wyłącznie moim niedbalstwem i nieumiejętnym (czytaj za ostrym) grzaniem. Dochodziło wtedy do porywania zacieru do instalacji i zasyfianiu jej. Natomiast gdy taka awaria nie miała miejsca destylat zawsze wychodził krystalicznie czysty i absolutnie bezbarwny (z wyjątkiem opalizujących pogonów), dlatego wnioskuję, że Kolega Zygmunt słusznie może uważać, że zabarwienie może pochodzić od pewnej inteligentnej formy życia, która zdołała się wykształcić w aparaturze od czasu jej ostatniego użycia, po którym jakoś zapomniało się o umyciu sprzętu...
Podsumowując: Nie widzę możliwości aby w prawidłowo prowadzonym procesie destylacji z wykorzystaniem kolumny mogło wyjść coś innego niż bezbarwna ciecz, dlatego chyba ów "żółtanol" między bajki włożę.
Teflon – tu nie ma co dalej się zastanawiać, że teza o jego rzekomej szkodliwości tego całkowicie odpornego chemicznie polimeru, to w 100% działanie marketingowe, które można porównać do słów Staszewskiego:
Dookoła tłum wykrzykiwał, co się stanie
Jeśli się nie nawróci i opamiętanie nie nadejdzie wkrótce...
Wybuchy kotłów – pracuję z kotłem parowym na co dzień. Kociołek taki większy: 1600 litrów wody, temperatura 197*C, ciśnienie 13atn, wiec jakąś orientację o działaniu, budowie i bezpieczeństwie pracy mam.
W pot still'u, nie zaprzeczę, istnieje możliwość zatkania wylotu z kotła, czy wejścia chłodnicy jakimś paprochem i może spowodować to zwiększenie ciśnienia wewnątrz, podobnie jak załamanie przewodu łączącego. Również za szybka destylacja może być przyczyną nadmiernego wzrostu ciśnienia w układzie.
Taki przypadek osobiście miałem z BF-20...
Wieczór, człowiek zmęczony, do kany poszło 18L czystego nastawu z winogron, jazda (aby czasu nie tracić) taka, że 80% długości chłodnicy o cienkiej (6mm) spirali skrapla, tylko piąta część wypełniona jest cieczą. W pewnym momencie słyszę wystrzał i głośny szum pary. Wpadam do kuchni i widzę, że z króćca wylotowego ciśnienie wywaliło korek będący mocowaniem termometru ( galeria-kucyka-typ-bf-20-t151.html trzecie zdjęcie). Para, wraz z porwanym zacierem, który w wyniku zmniejszenia ciśnienia zaczął gwałtownie wrzeć w całej swej objętości, wali prosto w sufit. Otworzyłem, będąc zraszany berbeluchą skapująca z sufitu, zawór serwisowy, czym doprowadziłem do wytworzenia jeszcze większego bałaganu. Dopiero ręcznik narzucony na wyloty powstrzymał erupcję. Sprzątanie i zmywanie ścian zajęło godzinę. Co dziwne, matka się w ogóle nie zorientowała, że jakaś awaria przed chwilą nastąpiła...
Ale nie pot still'a nasze dywagacje się tyczą.
Mi chodziło, czy znany jest przypadek wybuchu, czy choćby nawet rozszczelnienia zagrażającego zdrowiu w zwartym urządzeniu rektyfikującym?
KEG i kolumna wytrzymają i 20atn, złącze jest najsłabszym ogniwem, choć jeśli jest to śrubunek, to wytrzyma tyle co reszta. Ale nawet prymitywne złącza zanim puszczą na całego, to powoli, stopniowo będą się rozszczelniały. Nie mówię tu o nieostrożnej obsłudze typu otwieranie kotła zanim przynajmniej trochę nie ostygnie, bo o wiele łatwiej poparzyć się przy przelewaniu wrzącego dundru.
Ale teraz moje pytanie: czy w prawidłowo skonstruowanej kolumnie może się tak zapchać (tylko czym, skoro do KEG'a się klarowane, czy przynajmniej odcedzone zaciery leje??) wypełnienie tak, że przepływ par nie będzie możliwy, a przez to wzrośnie niebezpiecznie ciśnienie?
Tak na koniec, to przypomniałem sobie, że podobne tematy były już poruszane w "Spirali", więc, jeśli ktoś ma czas i chęci, to serdecznie zapraszam do lektury spirala-t204.html
Wszystkich, co dotrwali do końca posta, i tych co rady nie dali pozdrawiam serdecznie.
Kucyk
Ciągnąc dalej temat "faktów i mitów" postanowiłem jeszcze dogłębniej zająć się przedstawionymi trzema problemami i zastanowić się, czy aby nie są one w 96,5% populistycznymi chwytami marketingowymi bazującymi m.in. na tworzeniu "czarnego PR'u" konkurencyjnym producentom.
Żółtanol – nie znam się na budowie aparatów refluksowych i w życiu takiego sprzętu nie widziałem na własne oczy, ale z wszelkich dostępnych opisów widzę, że coś, co kapie do butli przechodzi przez chłodnicę, do której dociera najpierw w postaci pary*, więc barwy mieć nie może, choćby w kolumnie ze 4 pastylki akwareli żółtej ktoś umieścił. Po prostu taka jest zasada fizyki, że barwnik (o ile nie zamieni się w stan lotny) do pary nie ma możliwości przeniknąć. Dalej jest już szklana chłodnica, która na pewno nie zabarwi niczego. Moje przemyślenia są więc zgodne z tezą Kolegi Winiarka. Cały czas powtarzam, że zakładam przeprowadzanie destylacji w prawidłowo skonstruowanej kolumnie i przy braku porywania zacieru, czy innej cieczy do chłodnicy.
*) Może w przypadku zastosowania niewłaściwego materiału na wykonanie kolumny z taką skośną głowicą skraplającą może się coś tam do destylatu przedostać bo ma on kontakt w stanie ciekłym ze ściankami, ale ja bym chciał mówić o takich klasycznych, prostych kolumnach, bo ich chyba jest najwięcej.
Teraz taka mała dygresja do metody pot still. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że destylat kapiący z chłodnicy miał zabarwienie, ale powodowane było to wyłącznie moim niedbalstwem i nieumiejętnym (czytaj za ostrym) grzaniem. Dochodziło wtedy do porywania zacieru do instalacji i zasyfianiu jej. Natomiast gdy taka awaria nie miała miejsca destylat zawsze wychodził krystalicznie czysty i absolutnie bezbarwny (z wyjątkiem opalizujących pogonów), dlatego wnioskuję, że Kolega Zygmunt słusznie może uważać, że zabarwienie może pochodzić od pewnej inteligentnej formy życia, która zdołała się wykształcić w aparaturze od czasu jej ostatniego użycia, po którym jakoś zapomniało się o umyciu sprzętu...
Podsumowując: Nie widzę możliwości aby w prawidłowo prowadzonym procesie destylacji z wykorzystaniem kolumny mogło wyjść coś innego niż bezbarwna ciecz, dlatego chyba ów "żółtanol" między bajki włożę.
Teflon – tu nie ma co dalej się zastanawiać, że teza o jego rzekomej szkodliwości tego całkowicie odpornego chemicznie polimeru, to w 100% działanie marketingowe, które można porównać do słów Staszewskiego:
Dookoła tłum wykrzykiwał, co się stanie
Jeśli się nie nawróci i opamiętanie nie nadejdzie wkrótce...
Wybuchy kotłów – pracuję z kotłem parowym na co dzień. Kociołek taki większy: 1600 litrów wody, temperatura 197*C, ciśnienie 13atn, wiec jakąś orientację o działaniu, budowie i bezpieczeństwie pracy mam.
W pot still'u, nie zaprzeczę, istnieje możliwość zatkania wylotu z kotła, czy wejścia chłodnicy jakimś paprochem i może spowodować to zwiększenie ciśnienia wewnątrz, podobnie jak załamanie przewodu łączącego. Również za szybka destylacja może być przyczyną nadmiernego wzrostu ciśnienia w układzie.
Taki przypadek osobiście miałem z BF-20...
Wieczór, człowiek zmęczony, do kany poszło 18L czystego nastawu z winogron, jazda (aby czasu nie tracić) taka, że 80% długości chłodnicy o cienkiej (6mm) spirali skrapla, tylko piąta część wypełniona jest cieczą. W pewnym momencie słyszę wystrzał i głośny szum pary. Wpadam do kuchni i widzę, że z króćca wylotowego ciśnienie wywaliło korek będący mocowaniem termometru ( galeria-kucyka-typ-bf-20-t151.html trzecie zdjęcie). Para, wraz z porwanym zacierem, który w wyniku zmniejszenia ciśnienia zaczął gwałtownie wrzeć w całej swej objętości, wali prosto w sufit. Otworzyłem, będąc zraszany berbeluchą skapująca z sufitu, zawór serwisowy, czym doprowadziłem do wytworzenia jeszcze większego bałaganu. Dopiero ręcznik narzucony na wyloty powstrzymał erupcję. Sprzątanie i zmywanie ścian zajęło godzinę. Co dziwne, matka się w ogóle nie zorientowała, że jakaś awaria przed chwilą nastąpiła...
Ale nie pot still'a nasze dywagacje się tyczą.
Mi chodziło, czy znany jest przypadek wybuchu, czy choćby nawet rozszczelnienia zagrażającego zdrowiu w zwartym urządzeniu rektyfikującym?
KEG i kolumna wytrzymają i 20atn, złącze jest najsłabszym ogniwem, choć jeśli jest to śrubunek, to wytrzyma tyle co reszta. Ale nawet prymitywne złącza zanim puszczą na całego, to powoli, stopniowo będą się rozszczelniały. Nie mówię tu o nieostrożnej obsłudze typu otwieranie kotła zanim przynajmniej trochę nie ostygnie, bo o wiele łatwiej poparzyć się przy przelewaniu wrzącego dundru.
Ale teraz moje pytanie: czy w prawidłowo skonstruowanej kolumnie może się tak zapchać (tylko czym, skoro do KEG'a się klarowane, czy przynajmniej odcedzone zaciery leje??) wypełnienie tak, że przepływ par nie będzie możliwy, a przez to wzrośnie niebezpiecznie ciśnienie?
Tak na koniec, to przypomniałem sobie, że podobne tematy były już poruszane w "Spirali", więc, jeśli ktoś ma czas i chęci, to serdecznie zapraszam do lektury spirala-t204.html
Wszystkich, co dotrwali do końca posta, i tych co rady nie dali pozdrawiam serdecznie.
Kucyk
-
- Posty: 270
- Rejestracja: sobota, 4 lip 2009, 11:45
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Nie ma możliwości żeby w kolumnie (prawidłowo zbudowanej) doszło do takiego wzrostu ciśnienia ażeby zagrażało to ludzkiemu życiu i zdrowiu. Kolumna jest o stokroć bezpieczniejsza niż aparatury których używali nasi ojcowie i dziadowie. Oczywiście przepisy BHP obowiązują jak zwykle przy pracy z substancjami łatwopalnymi i wybuchowymi.
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
pozdrawiam Bogdan
Dwa razy wyjmowałem zmywaki z kolumny, są tak samo błyszczące jak na początku. a przypomnę, że też miałem wiele obaw przed ich zastosowaniem.
Jeszcze, co do wzrostu ciśnienia w KEGu. Ja zamontowałem (bo miałem) manometr i tylko raz zaobserwowałem wzrost ciśnienia. Było to na samym początku, zastosowałem ferlux wewn. czyli ZP oraz refluks zewnętrzny. Przy pierwszym uruchomieniu zamknąłm zawór odbioru,
by zawrócić psote na wypełnienie, czyli stworzyłem układ na chwilę zamknięty, Wtedy właśnie ciśnienie zaczęło wzrastać.
Ten moment zadecydował o tym, że reflux zewnętrzny odstawiłem, pozostawiając ZP (fotki w mojej galerii), głowicę przerobiłem.
Nigdy potem wzrostu ciśnienia nie stwierdzłem.
Kucyku, rektyfikujemy w miarę klarowne zaciery, więc co miałoby nam zapchać rurę o srednicy większej niż 40mm.
Co innego gęste zaciery - ale to już całkiem inna bajka.
Jeszcze, co do wzrostu ciśnienia w KEGu. Ja zamontowałem (bo miałem) manometr i tylko raz zaobserwowałem wzrost ciśnienia. Było to na samym początku, zastosowałem ferlux wewn. czyli ZP oraz refluks zewnętrzny. Przy pierwszym uruchomieniu zamknąłm zawór odbioru,
by zawrócić psote na wypełnienie, czyli stworzyłem układ na chwilę zamknięty, Wtedy właśnie ciśnienie zaczęło wzrastać.
Ten moment zadecydował o tym, że reflux zewnętrzny odstawiłem, pozostawiając ZP (fotki w mojej galerii), głowicę przerobiłem.
Nigdy potem wzrostu ciśnienia nie stwierdzłem.
Kucyku, rektyfikujemy w miarę klarowne zaciery, więc co miałoby nam zapchać rurę o srednicy większej niż 40mm.
Co innego gęste zaciery - ale to już całkiem inna bajka.
pozdrawiam Bogdan
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Znalazłem fotkę od której, podobno, rozpoczęła się legenda "żółtanolu"...
Zauważcie, że, jak to opisywał Kolega Winiarek, na pierwszy rzut oka galonik jest wypełniony żółtą cieczą. Ale przy uważnym spojrzeniu dowiadujemy się, że to jest obraz żółtego koszyczka powiększony w działającej jak soczewka warstwie destylatu i prześwitujący przez lekko matowe szkło. Ech, i tak się rodzą "legendy" - ktoś coś zobaczył niezbyt dokładnie, stworzył do tego teorię i poszłoooo w świat - vide czarna wołga porywająca dzieciaczki...
Zauważcie, że, jak to opisywał Kolega Winiarek, na pierwszy rzut oka galonik jest wypełniony żółtą cieczą. Ale przy uważnym spojrzeniu dowiadujemy się, że to jest obraz żółtego koszyczka powiększony w działającej jak soczewka warstwie destylatu i prześwitujący przez lekko matowe szkło. Ech, i tak się rodzą "legendy" - ktoś coś zobaczył niezbyt dokładnie, stworzył do tego teorię i poszłoooo w świat - vide czarna wołga porywająca dzieciaczki...
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wtorek, 23 wrz 2008, 23:47
- Ulubiony Alkohol: brandy, bourbon, piwa pszeniczne.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Ostatnio trochę się interesowałem teflonem i jest on rakotwórczy gdy się np wdycha lub spożywa w postaci pyłu. Szczury zdechły naukowcom jak je takim pyłem z teflonu potraktowali .Wydaje mi się że faktycznie nie ma powodu do obaw jeśli się nie skrobie widelcem patelni z teflonu i kiedy się wymienia na nową gdy powłoka się kruszy. A taśma teflonowa jest chyba za miękka żeby się kruszyć na proszek a urwać ją tak żeby była mniejsza od wirusa ciężko a podobno teflon tylko wtedy szkodzi. Więc raczej nie ma obaw o destylat.
-
- Posty: 41
- Rejestracja: wtorek, 3 sie 2010, 16:54
- Krótko o sobie: Interesuję się bibrownictwem.Sam pędziłem, pędzę i pędzić będe.
- Ulubiony Alkohol: Własna Samogonka
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Moim zdaniem:
Żółtanol to coś mistycznego (wytwór czyjejś wyobrazni)
taa... to może być zabarwienie powstałe w skutek rdzy...
możliwe jest też to iż destylat będzie miał w skutek tego metaliczny posmak.
Teflon- bezpieczny... (pod warunkiem że go nie zeskrobujesz by do zjeść)
Teflon rozkłada się w temperaturze 400 stopni Celsjusza.
Porównywując co smażenia frytek. Smaży sie je w temp. 190-230°C
Olej zaczyna dymić tak w 245°C a podpala się w 326°C.
Tak, owszem po przypaleniu wydzielają się związki szkodliwe dla zdrowia.
Buuuuum...
1. Tak, ciśnienie rozsadza...
Dla tego nie stosuje się żadnych zaworów zamykających wylot psoty.
Uważam że sama psota jako gotowy płyn nie wybucha.
To ciśnienie oparów alkoholi jest niebezpieczne.
2. Zapłon, gorsze od samego ciśnienia...
I tu zaprzeczenie pkt 1 zaworek czasem się przydaje.
Załóżmy że przy samym wylocie psoty do bulelki/szklanki/kieliszka itd. dochodzi do zapłonu.
Szybkie zamknięcie zaworu spowoduje że płomienie nie będą się dostawały do środka.
Ale... ciśnienie rośnie... trzeba znowu odkręcić...
Ten zaworek to rozwiązanie awaryjne i na dość krótko.
Pozdrawiam
Żółtanol to coś mistycznego (wytwór czyjejś wyobrazni)
taa... to może być zabarwienie powstałe w skutek rdzy...
możliwe jest też to iż destylat będzie miał w skutek tego metaliczny posmak.
Teflon- bezpieczny... (pod warunkiem że go nie zeskrobujesz by do zjeść)
Teflon rozkłada się w temperaturze 400 stopni Celsjusza.
Porównywując co smażenia frytek. Smaży sie je w temp. 190-230°C
Olej zaczyna dymić tak w 245°C a podpala się w 326°C.
Tak, owszem po przypaleniu wydzielają się związki szkodliwe dla zdrowia.
Buuuuum...
1. Tak, ciśnienie rozsadza...
Dla tego nie stosuje się żadnych zaworów zamykających wylot psoty.
Uważam że sama psota jako gotowy płyn nie wybucha.
To ciśnienie oparów alkoholi jest niebezpieczne.
2. Zapłon, gorsze od samego ciśnienia...
I tu zaprzeczenie pkt 1 zaworek czasem się przydaje.
Załóżmy że przy samym wylocie psoty do bulelki/szklanki/kieliszka itd. dochodzi do zapłonu.
Szybkie zamknięcie zaworu spowoduje że płomienie nie będą się dostawały do środka.
Ale... ciśnienie rośnie... trzeba znowu odkręcić...
Ten zaworek to rozwiązanie awaryjne i na dość krótko.
Pozdrawiam
Mamo, gdzie mój zestaw małego chemika ?
-
- Posty: 56
- Rejestracja: niedziela, 11 wrz 2016, 22:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Bez akcyzy
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Galway- Irlandia
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Odgrzeję starego kotleta odnośnie żółtanolu.
Zmordowałem 30l melasy trzcinowej na rum.
Były to 4 koncerty z czego 2 razy poleciał zółtawy płyn.. Jako, że gotowałem ciemną lepką breję tłumaczyłem sobie, że piana poszła. Pędzone było to na prostej rurce z 20cm miedzi
Dzisiaj zaprosiłem cały dotychczasowy urobek krystalicznie czysty na koncert. Pusciłem to na krótkiej kolumnie i
Przez pierwsze 750ml leciało żółte jak rywanol. Miedzi nie użyłem.
Dzień wcześniej leciała na pełnej kolumnie cukrówka, po robocie jak zawsze wypłukana.
Zastanawiam się co barwi destylat na taki kolor bo wszysto mam z KO a wsad był też krystalicznie czysty.
Zmordowałem 30l melasy trzcinowej na rum.
Były to 4 koncerty z czego 2 razy poleciał zółtawy płyn.. Jako, że gotowałem ciemną lepką breję tłumaczyłem sobie, że piana poszła. Pędzone było to na prostej rurce z 20cm miedzi
Dzisiaj zaprosiłem cały dotychczasowy urobek krystalicznie czysty na koncert. Pusciłem to na krótkiej kolumnie i
Przez pierwsze 750ml leciało żółte jak rywanol. Miedzi nie użyłem.
Dzień wcześniej leciała na pełnej kolumnie cukrówka, po robocie jak zawsze wypłukana.
Zastanawiam się co barwi destylat na taki kolor bo wszysto mam z KO a wsad był też krystalicznie czysty.
-
- Posty: 2896
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Sprawdź wszystkie spawy. Może coś niedotrawione jest i koroduje. Miałem podobny problem - na początku odbierane kropelkowo przedgony miały żółty odcień. Znalazłem ognisko korozji przy spawaniu króćców do karbowanki. Kol. Kula mi wytrawił i na razie nie zauważyłem żółtanolu
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 56
- Rejestracja: niedziela, 11 wrz 2016, 22:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Bez akcyzy
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Galway- Irlandia
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Fakty i mity o budowie sprzętu.
Kolego wawaldek11 najlepsze jest to, że nie mam korozji nigdzie. Wszystko jest wytrawione i świecące.
Przejechałem na tym sprzęcie z 1000l cukrówki, ze 200 kg słodu, i jeszcze kilka innych owocowych zabaw w płaszczu i bez.
Jedynie przy tym nieszczęsnym rumie takie cuda.
Wszystko opisałem na w tym wątku gdzie i kolega doradzał parę razy. domowy-rum-przepisy-t5558-80.html
Muszę przyznać, że nawet po drugiej destylacji alkohol nie zachęca do picia.
Dalej jest posmak dętki z rowerowego koła.
Ten żółtanol leciał tak jak u kolegi, przy kropelkowym odbiorze przedgonów, tylko ja zawsze w ten sposób odbieram przedgony i nigdzie to nie wystąpiło więc skąd się tam wziął skoro wszystko było czyste??
Dodam, że bardzo zagęściłem te przedgony. Zapach jak rozpuszczalnik nitro, więc albo wymyło kolumne z tego czego woda nie dała rady i alkohol podczas rektyfikacji albo grom wie co to.
Z ciekawości oddał bym to do zbadania ale nie znam nikogo kto się takimi rzeczami zajmuję.
Przejechałem na tym sprzęcie z 1000l cukrówki, ze 200 kg słodu, i jeszcze kilka innych owocowych zabaw w płaszczu i bez.
Jedynie przy tym nieszczęsnym rumie takie cuda.
Wszystko opisałem na w tym wątku gdzie i kolega doradzał parę razy. domowy-rum-przepisy-t5558-80.html
Muszę przyznać, że nawet po drugiej destylacji alkohol nie zachęca do picia.
Dalej jest posmak dętki z rowerowego koła.
Ten żółtanol leciał tak jak u kolegi, przy kropelkowym odbiorze przedgonów, tylko ja zawsze w ten sposób odbieram przedgony i nigdzie to nie wystąpiło więc skąd się tam wziął skoro wszystko było czyste??
Dodam, że bardzo zagęściłem te przedgony. Zapach jak rozpuszczalnik nitro, więc albo wymyło kolumne z tego czego woda nie dała rady i alkohol podczas rektyfikacji albo grom wie co to.
Z ciekawości oddał bym to do zbadania ale nie znam nikogo kto się takimi rzeczami zajmuję.
-
- Posty: 2896
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy