ta_moko pisze:Czy możesz rozesłać próbki? Kilku z nas chętnie pozna i oceni wytwory tego sprzętu zarowno pod kątem jakości, jak i mocy.
Z uwagi na fakt, że mieszkam w UK to kwestia próbek będzie ciężka do zrealizowania, a co do jakości, to szczerze powiem, że po pierwszej gonitwie lipna Ja robię tak, że destyluje całość jak leci (wcześniej klarowałem). Rozcieńczam z wodą do około 20% daję turbo węgiel, mieszam i czekam jakieś 2h. Wrzucam na "organki " jeszcze raz. Zbieram, przy czym pierwsza 100 ml do śmieci, następnie 250 ml osobno, a resztę, bez pogonów osobno i pogony osobno. Potem - nazwijmy to Gon Właściwy... Znowu rozcieńczam, ale jakoś tak miedzy 30-40%, znowu turbo węgiel, znowu czekam i jadę z tym ponownie. No i to się dopiero kwalifikuje do picia Więc jak wynika z mojego opisu, średnio to się kwalifikuje do picia jako świeży urobek. Co by jednak nie mówić o walorach smakowych, to procentowo za każdym razem wychodzi tak samo... Oczywiście, poza małymi wyjątkami, raczej wytwarzam tylko wyroby cukrowo pochodne
Ale co ciekawe, już po pierwszej gonitwie, w zapachu czuć tylko spirytus. Podobnie jak się weźmie na dłoń i rozetrze, jest jedynie spirytus i pozostaje po nim sucha skóra. Ale jak się rozrobi z wodą, to zapach się zmienia, no i jak już wspomniałem smak, też nie robi furory... :/
grzewo1 pisze:Marcinoss78, w którym miejscu jest ta miedziana spirala? Zajmuje całą kolumnę, czy tylko część? Na filmie jest pokazane ,że kobieta wrzuca coś do bojlera, domyślam się ,że są to kamyki tylko nie mam pojęcia co to za kropelki. Też miales coś takiego w zestawie?
Tak mam to w zestawie, ale nigdy nie użyłem tych kropelek. Co do tego co wrzuca do bojlera, to nie mam pojęcia po co... ogólnie to jest kilka ceramicznych rurek o fi około 1.5-2 mm ja, jak składałem swój zestaw, to przekornie wrzuciłem je też do kolumny . Nie wiem, może one w jakimś stopniu hamują unoszenie się osadu, który pozostał i zmniejszeniu posmaków drożdży? Ja tak jak już wspomniałem, we wcześniejszych odpowiedziach, nie klaruję nastawu. Mimo, że na początku to robiłem, tak jak na filmie, ale po czasie, doszedłem do wniosku, że to zwyczajne zawyżanie kosztów. Ponieważ, po pierwszej destylacji, walory smakowe i tak są do niczego, pomimo użycia turbo węgla do samego nastawu. Zdecydowanie lepiej pasuje mi destylowanie wszystkiego jak leci. Później rozcieńczyć plus turbo węgiel i jeszcze raz na grzanie. I tak x2. Nieskoromnie powiem, że po takim zabiegu temat już jest fajny A koledzy w pracy wręcz "zabijają się" by pozyskać mój produkt