Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Zbiór podstawowych wiadomości dla początkujących destylerów.

Autor tematu
z@cier
5
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 27 sty 2015, 22:02

Post autor: z@cier »

Witam wszystkich bardzo serdecznie... :respect:
To mój pierwszy post więc wypada się przywitać...Dzień dobry.

Śledzę forum już od sporego czasu, czytając, pokornie ucząc się od bardziej doświadczonych w tym zacnym temacie. Na rejestrację czas przyszedł niedawno.
Generalnie, jeśli chodzi o temat psocenia jakieś tam pojęcie mam, nie jest temat mi zupełnie obcy. Mój teściu, jako człowiek starej daty, pochodzący ze wsi zawsze miał do czynienia z tą wiedzą tajemną, ale....no właśnie, ale jako człowiek starej daty zatrzymał się na pewnym etapie i jest nieskory do jakichkolwiek zmian, ulepszeń czy modyfikacji. Od wielu lat robi gorzałkę na użytki domowe. Stawia nastawy na cukrze, zwykłych drożdżach, robiąc wszystko na oko. Pędzi na sprzęcie zrobionym z szybkowaru, odstojnik, mała chłodnica. Nie powiem, bo zawsze finalny produkt jest (moim zdaniem) całkiem fajny, smaczny, nie powodujący choroby na następny dzień itd. Wielu moich znajomych zawsze chwaliło wyrób przy konsumpcji itd. Od dłuższego czasu w zasadzie spożywam tylko jego produkt. Jednocześnie miałem okazję popijać wyroby innych psotników, uważanych za potężne mózgi w tej dziedzinie, obsypani nagrodami itp. i powiem szczerze, że wyrób teścia nie odbiegał znacząco jakościowo. A czasem nawet był lepszy...
Próbowałem go namówić na modyfikacje, eksperymentowanie, ale niestety bez skutecznie (chyba z lenistwa). Wszak drzemie we mnie zawsze chęć poszukiwania własnej drogi, rozwoju w wielu dziedzinach, także i tu postanowiłem wziąć sprawę we własne ręce i coś podziałać "na swoim podwórku". Nadmienię, że od wielu lat zajmuję się też robieniem własnych wędlin, mięs, wędzenia ryb, przygotowywaniem polędwic, schabów i innych mięs dojrzewających. Robię je na własny użytek oraz dla kilkunastu osób, którzy chętnie ode mnie odkupują wyroby. Zawsze spotykam się z uznaniem smaku i jakości przygotowania...a jestem kompletnym samoukiem. Ale dość przechwałek... ;)

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce 30litrowy keg, prawie nowy i od tamtego czasu zacząłem zastanawiać się nad "wystruganiem" prostego aparatu żeby uzyskiwać smakowite kropelki.
Po czytaniu, oglądaniu, wymianie doświadczeń z rożnymi osobami zacząłem ustalać plan działania i prac, który chciałbym tu z Wami, szanowni "szamani" skonsultować licząc na konstruktywną krytykę, którą przyjmę z należytą pokorą... :poklon;
Plan jest, żeby sprzęt był prosty, na początek, z możliwością dalszej ewentualnej rozbudowy w miarę potrzeb....
Jeśli chodzi o nastawy....to najbardziej pasują mi cukrówki. Lubię klasykę, nie lubię przekombinowywania... ;)

Plan jest następujący....
Aparat:
1. keg 30 litrów, grzany gazem;
2. kolumna z "kwasiaka", mocowanie do kega i segmenty kolumny łączone wywijkami; - spawam TIGiem, więc jeden problem rozwiązany;
3. kolumna min. 1500mm, 60,3 mm średnicy; wypełnienia na zmywakach;
4. szczyt kolumny zakończony dennicą z króćcem odprowadzającym pary; port elektronicznego termometru;
5. Wszak "odziedziczyłem" po koledze szklany deflegmator i chłodnicę te elementy chcę umiejscowić tuż obok kolumny;

Generalnie chciałbym wystrugać coś jak na podejrzanym poniższym filmiku:
https://www.youtube.com/watch?v=dPu8moiZc0o
Ale z parametrami jakimi piszę wyżej.

Tu mam kilka pytań:
1. Kolumna
Mam dostęp do kwasiaka polerowanego na lustro. Zastanawiam się czy właśnie z takiego robić kolumnę. Ładnie będzie wyglądać, ale chcąc ją ocieplić i tak nie będzie tego lustra widać, więc nie wiem czy jest sens. Bo lustro jest droższe....
Myślę, żeby pod kolumną zrobić jeszcze katalizator, 250-300mm długi, łączony na wywijki, wypełniony miedzią. Podniosłoby to wysokość kolumny do ok. 1800mm z możliwością eliminacji katalizatora do ewentualnych prób, doświadczeń itp. :roll:
Miedź mam w postaci bardzo cienkiego drucika, bardzo wysokiej jakości (wykorzystywany do produkcji elektrod paralizatora Taser X-26), w taki katalizator upchnę tak kilka kilometrów takiego drucika. Więc co o tym myślicie ???

2. Szkło - deflegmator, chłodnica itp.
Ma filmiku widać, że pary po wyjściu z kolumny idą do szklanego deflegmatora, później do odstojnika (nie mam takiego) i następnie do chłodnicy. Zastanawiam się przypadkiem...czy nie za dużo tego?? Czy nie wystarczy deflegmator i chłodnica?? Wszystkie węże oczywiście silikonowe...
Kolejna rzecz...szklany deflegmator na na dole bańkę-zbiorniczek. Co z tym począć ?? Czytałem, że całą idea tego urządzenia jest powrót tej zawartości do gara...
Co zrobić z tym "urobkiem" z deflegamtora przy prezentowanym przeze mnie rozwiązaniu??

Tak to sobie póki co wydumałem.... :roll:
Czy mój tok myślenia jest słuszny....możliwy do realizacji...tego muszę podpytać Was. :respect:

Mam nadzieję, że nie pożrecie mnie tu na zakąskę... :D :D
Wszak czytając forum...jak w wielu dziedzinach...jest tyle samo zwolenników co przeciwników takich czy innych metod, rozwiązań, zastosowań czy pomysłów. Jak to się mowi...."szkoły falenickie i otwockie"..."jeden woli brunetki drugi blondynki", a mój kolega mawiał: "jeden woli czekoladę, drugi jak mu śmierdzą nogi..." :D :D
Pozdrawiam serdecznie....
promocja

aronia
1450
Posty: 1498
Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 87 razy
Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: aronia »

Witaj,
chcesz rozwojowy pot-still to zaglądnij tutaj i porównaj z tym co ja kiedyś proponowałem: http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p106781 - dochodzi dodatkowo wywijka na szczycie, aby później tylko odkręcić górną część wywijki i dokręcić głowicę. Jeżeli chcesz już dać tak wysoki deflegmator z rury to szkło Ci będzie zbędne - oczywiście chłodnica się przyda :). Przy pot-stillu nie powinno się się ocieplać deflegmatora(ogranicza się w ten sposób refluks od ścianek) - ociepla się kolumnę w której masz możliwość regulowania refluksu.

Autor tematu
z@cier
5
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 27 sty 2015, 22:02
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: z@cier »

aronia pisze:dodatkowo wywijka na szczycie, aby później tylko odkręcić górną część wywijki i dokręcić głowicę.
No właśnie o tym myślałem...i tak zrobię. Roboty nie wiele, a później będzie łatwiej w razie rozbudowy.
Dzięki za potwierdzenie mojej sugestii...
aronia pisze:refluks od ścianek
- WTF ??? :oops: :oops:
aronia pisze:kolumnę w której masz możliwość regulowania refluksu.
Pewnie się zaraz na mnie wkurzycie....ale trudno.
Może mi ktoś z Was wytłumaczyć...jak chłopu...jak krowie na rowie...narysować na kartce o co biega w tym refluksie.. :hmm: :hmm:
Wybaczcie mi....czytałem, oglądałem, patrzyłem, analizowałem różne schematy kolumn....i nie mogę tego zatrybić... :oops: :oops: ...sorki...Pewnie umyka mi jakiś drobny szczegół i wszystko "psu pod ogon" z zakumaniem... :help: :help:

Autor tematu
z@cier
5
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 27 sty 2015, 22:02
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: z@cier »

No dobra...stało się...
Dorwałem artykuł....z rysunkami...już wiem o co biega w temacie refluxu.. ;)
Teraz muszę zgłębić dalszą wiedzę na temat jego regulacji w procesie....kiedy, ile, jak itd... :punk:

PETER29
850
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 18 lut 2011, 16:28
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Czysta i browar
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: ŚLĄSKIE
Podziękował: 18 razy
Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: PETER29 »

Na Twoim miejscu zrobiłbym tak: Wywijki zastąp złączami sms. Wiem są droższe ale wcześniej czy później jak zrobisz kolumnę będziesz odkręcał żeby wyczyścić miedź a to jest uciążliwe, gorące, potrzebny klucz i jeszcze uszkodzisz otulinę. Przy złączu sms nie będziesz miał problemu. Do fttingu przyspawaj 20 - 30 cm rury i ją wypełnij miedzią, dalej złącze sms (wywijka) i na to metr rury wypełnij pociętymi zmywakami z lidla. Góry nie musisz nawet spawać a daj korek silikonowy od balonu z którego wężyk do chłodnicy. Te 2 szkiełka pomiędzy rurą a chłodnicą niczego dobrego nie wprowadzą a wręcz mogą zaszkodzić więc je odpuść. Góry deflegmatora celowo nie spawaj jako że jak masz chęć robienia kolumny, to i tak będziesz to ciął. W kegu daj termometr elektroniczny, może być nawet tablicowy ale z długą sondą żeby mierzył temp. cieczy.
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam KRZYSZTOF

Zbynek80
750
Posty: 779
Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: Zbynek80 »

O konstrukcji z filmiku w ogóle zapomnij. Tak jak już kolega wyżej wspomniał nie spawaj na stałe dennicy w deflegmatorze tylko wciśnij tam korek od balonu w dziurkę kawałek rurki i łączysz wężykiem z chłodnicą, którą polecam z k.o Ja dwie szklane stłukłem w ciągu dwóch dni.
Mam właśnie taki podobny prosty sprzęt http://alkohole-domowe.com/forum/debiut ... t7959.html To, że deflegmator jest przelotowy nie zamykany łatwo i prosto mogę wkładać i wyjmować wypełnienie (sprężynki miedziane i zmywaki) które właśnie od góry ubijam sobie kijem od szczotki, potem również można je wyjąć, albo wybijając kijem lub wyciągając część haczykiem resztę się wypchnie, przy zaspawanej górze było by ci ciężko wyjmować wypełnienie. A te niestety trzeba czyścić zmywaki jak i miedz. Jak zrobię 100l nastawu i przepędzę to na 4 razy po 25l to zanim puszczę to 2 raz to wytrawiam kwaskiem miedź i myję zmywaki w wodzie z dużą ilością płynu mycia naczyń turlając w dłoniach to ta woda w misce jest brunatna aż czarna, potem jeszcze płuczę w przedgonach, na czystym wypełnieniu dopiero robię drugie pędzenie więc nie wyobrażam sobie nie wyciągać wypełnienia i go nie myć a zamknięcie jednej strony bardzo by mi to utrudniło. Do tego w metodzie Pot still pominąłbym wszelkie termometry są na prawdę zbędne. Refluks czyt powrót w tej metodzie to jak część oparów się chłodzi od ścianek nie ocieplonego deflegmatora i wraca do gara. To czy powinno być lustro to już nie wiem na pewno było by wskazane aby spawy były wytrawione, ja osobiście miałem trawione zanurzeniowo + pasywacja więc się świeci ale nie na lustro. Co do miedzi to ważne aby nie była powlekana jakimś izolatorem. Oczywiście wszelkie udogodnienia pod przyszłą rozbudowę wskazane, ale jeśli finanse ci na to pozwalają na budowę np aabratka to buduj/kupuj od razu.
Ja właśnie myślę sprzedać swój peaktop i sprawić sobie porządnego aabratka.
Nie wiem jaki towar robi twój teść ani jakie są inne które piłeś, ale ja też piłem psotkę z cukru i piekarniczych na takim sprzęcie, to w porównaniu do tego co robię na swoim sprzęcie z użyciem delikatnych drożdży T Vodka Star dobrze wyklarowanym i przepędzonym 2 razy to jest dzień do nocy zupełnie inny nieporównywalny poziom.

Autor tematu
z@cier
5
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 27 sty 2015, 22:02
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: z@cier »

Heeeeee....
Dziękuję bardzo za cenne rady i nawracane mnie na właściwą drogę :respect: :punk:

Wasze uwagi są dla mnie na wagę złota i na pewno będą wykorzystane w usprawnianiu mojego warsztatu.
Jeśli chodzi o pierwotny projekt to uczynię sprzęta tak jak mi podpowiadacie.
Dalej mam jednak zrobić "reaktor" z potencjałem do dalszej rozbudowy.
I teraz tak....wpadłem na jeszcze jeden pomysł i proszę o Waszą konsultację.
Posłużyłem się obrazkiem znalezionym na forum ;)

Generalnie mogę zostawić szczyt deflegmatora otwarty. Taki miałem pierwotnie zamiar. Nie ma problemu nawet jak bym go zaspawał w ferworze walki :lol: Kątówka, która zawsze jest na warsztacie pod ręką i TIG załatwiłyby sprawę ;) ;) ;)
Ale do rzeczy....na rysunku żółtymi liniami zaznaczyłem miejsca łączenia kolumny. Kolor pomarańczowy to wypełnienie z miedzi (do dolnego łączenia), kolor niebieski wypełnienie ze zmywaków. Wiadomo o co chodzi. Mój pomysł jest taki, żeby na górze też wspawać łączenie i mocować do niego dowolną głowicę. Wyspawałbym ładną głowice, która by z reaktora robiła pot stilla. A już z czasem bym wyrzeźbi łsobie głowicę z chłodnicą z boku (dokładnie taką jak na rysunku - nie wiem jak się zwie taki system) i refluksem. I tak w zależności na czym bym chciał pędzić, mógłbym sobie dokręcać odpowiednią "czapkę" Co Wy na takie rozwiązanie?? Stosował ktoś coś takiego....jest w tym jakiś sens...gra warta zachodu??
Nadmieniam, że generalnie będę pitrasił nastawy cukrowe...

Pozdrawiam... :poklon;
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

PETER29
850
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 18 lut 2011, 16:28
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Czysta i browar
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: ŚLĄSKIE
Podziękował: 18 razy
Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: PETER29 »

Musisz trochę poczytać. Poczytaj o głowicy Nixon Stone'a. Skoro umiesz spawać zrobisz sobie jaką czapeczkę będziesz chciał. Może być puszka, Aabratek lub Bakabob. Zasada działania każdej jest taka sama i na każdej stworzysz to co chcesz więc nie ma potrzeby robienia kilku.
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam KRZYSZTOF

Szlumf
2000
Posty: 2373
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 629 razy
Otrzymał podziękowanie: 581 razy
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: Szlumf »

z@cier pisze: Nadmieniam, że generalnie będę pitrasił nastawy cukrowe...
Pozdrawiam... :poklon;
Skoro spawasz to nie baw się w jakieś połowiczne rozwiązania tylko rób od razu podstawy pod normalną kolumnę. Poczytaj o głowicach i wybierz najłatwiejszą do wykonania dla Ciebie. Polecam obejrzenie galerii. Może coś Ci podpasuje. Czytaj i pytaj. Jeżeli wysokość całości jest ograniczona to najprostsza dla mnie głowica to "młot Thora" lub puszkowa z pozioma spiralą typu UFO czy miskowa.

Autor tematu
z@cier
5
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 27 sty 2015, 22:02
Re: Ewolucja Psotnika...czyli czas na zmiany...

Post autor: z@cier »

PETER29 pisze:Zasada działania każdej jest taka sama i na każdej stworzysz to co chcesz więc nie ma potrzeby robienia kilku
Oooooo...bardzo dziękuję za konkretną odpowiedź :poklon;

Sugerujesz, żebym nie robił takiej głowicy jak na załączonym przeze mnie rysunku?? Czy się mylę.. :roll:
Musiałbym dokupić kilka drobiazgów...pomierzyć, podocinać. Samego spawania jest na wieczór z czterpakiem... ;)
Szlumf pisze:Skoro spawasz to nie baw się w jakieś połowiczne rozwiązania tylko rób od razu podstawy pod normalną kolumnę. Poczytaj o głowicach i wybierz najłatwiejszą do wykonania dla Ciebie
Wiesz...to, że spawam TIGiem i mam swoje urządzenie, to do pracy w "kwasie" nie zawsze starczy . Czasem do wykonania nawet czegoś prostego nie wystarczy kątówka, wiertarka i kawał blachy. A wszystkim nie dysponuję wszystkimi urządzeniami i narzędziami do obróbki.
Szlumf pisze:głowica to "młot Thora"
Ten temat jest niegłupi...podoba mi się, głównie, że jestem nieco ograniczony wysokością bunkra, w którym będzie reaktor. Na pierwszy rzut oka filozofii w wystruganiu "młotka" nie ma. Musiałbym popatrzeć na jakieś proste schematy...podrzućcie coś jakbyście mieli....ja też pogrzebię w necie... ;)
Szlumf pisze:Czytaj i pytaj
Jak widzisz....cały czas to robię.

Miłego dnia.... :punk:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierwsze Kroki”