Dymogenerator
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Teoria świetna i chylę czoła. Tylko jak to się powinno przełożyć na praktykę?
Czyli jakbyś mógł w kilku zdaniach opisać - "jak palić, żeby nie spalić". Na co zwracać uwagę i po czym poznać, że to co robimy to robimy dobrze?
Czyli jakbyś mógł w kilku zdaniach opisać - "jak palić, żeby nie spalić". Na co zwracać uwagę i po czym poznać, że to co robimy to robimy dobrze?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 253
- Rejestracja: środa, 14 wrz 2011, 12:14
- Krótko o sobie: ... to co mnie interesuje to ŻYCIE... i wszystko co z nim związane aby było lepsze i przyjemniejsze ;)
- Ulubiony Alkohol: no troszkę ich jest ... :> ;)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: W-wa & Lubuskie
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Dymogenerator
Ale pytasz o klasyczną wędzarnię czy też o DG ?
Wiesz to są dwie różna bajki ... ale OK tak w dużym uproszczeniu o samym paleniu
Wędzarnia klasyczna to duże suche palenisko najlepiej z pełnej cegły z dużymi drzwiczkami - żadnego szamotu, małych drzwiczek z odzysku od pieca czy rusztu. Przed wędzeniem wygrzewamy wędzarnię, gromadzimy żar, który zapewni temperaturę podczas osuszania i wędzenia robimy to przy swobodnym dostępie powietrza czyli drzwiczki paleniska są otwarte (jedyna opcja ich przymykania to wiatr wiejący w palenisko wtedy wędzenie staje się mordęgą - w Polsce przeważają wiatry zachodnie i to się uwzględnia budując taki obiekt). Po osuszeniu zaczynamy dymienie dokładamy jedno dwa polana (zależnie od temperatury) suchego drewna i dymimimy ... im polana bliżej siebie tym spalanie będzie intensywniejsze i wyższa temperatura rozsuwając polana obniżamy temperaturę . Dobrze gdy w palenisku jest popiół wtedy prościej jest je "ogarnąć". podczas wędzenia nie staramy się utrzymywać temperaturę na stabilnym poziomie - przeważnie to 50-60st C dla klasycznego wędzenia.
Jeśli chodzi o DG to wszystko rozbija się o konstrukcje przy DG elektrycznych np Borniak medium grzewczym jest grzałka i tu nie ma w normalnych warunkach pracy płomienia czy gorącego żaru, w podciśnieniowych istotne jest dobranie odpowiednich średnic otworów powietrznych i wydajności pompki do powierzchni "paleniska" i pochodną jest rurka powietrzna i średnica jej dyszy.
Wiesz to są dwie różna bajki ... ale OK tak w dużym uproszczeniu o samym paleniu
Wędzarnia klasyczna to duże suche palenisko najlepiej z pełnej cegły z dużymi drzwiczkami - żadnego szamotu, małych drzwiczek z odzysku od pieca czy rusztu. Przed wędzeniem wygrzewamy wędzarnię, gromadzimy żar, który zapewni temperaturę podczas osuszania i wędzenia robimy to przy swobodnym dostępie powietrza czyli drzwiczki paleniska są otwarte (jedyna opcja ich przymykania to wiatr wiejący w palenisko wtedy wędzenie staje się mordęgą - w Polsce przeważają wiatry zachodnie i to się uwzględnia budując taki obiekt). Po osuszeniu zaczynamy dymienie dokładamy jedno dwa polana (zależnie od temperatury) suchego drewna i dymimimy ... im polana bliżej siebie tym spalanie będzie intensywniejsze i wyższa temperatura rozsuwając polana obniżamy temperaturę . Dobrze gdy w palenisku jest popiół wtedy prościej jest je "ogarnąć". podczas wędzenia nie staramy się utrzymywać temperaturę na stabilnym poziomie - przeważnie to 50-60st C dla klasycznego wędzenia.
Jeśli chodzi o DG to wszystko rozbija się o konstrukcje przy DG elektrycznych np Borniak medium grzewczym jest grzałka i tu nie ma w normalnych warunkach pracy płomienia czy gorącego żaru, w podciśnieniowych istotne jest dobranie odpowiednich średnic otworów powietrznych i wydajności pompki do powierzchni "paleniska" i pochodną jest rurka powietrzna i średnica jej dyszy.
Pozdrawiam
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
Re: Dymogenerator
Zmontowałem dziś ten domek narzędziowy z alledrogo
Powiem tak - szału nie ma, dupy nie urywa Gdybym dał za niego tyle ile sprzedający sobie życzy w opcji "kup teraz" to bym się chyba wściekł. Na szczęście w licytacji udało mi się go wyrwać znacznie taniej.
Autora opisu mocno poniosła fantazja, kiedy użył wyrażenia "masywna konstrukcja"
Ogólnie jednak trzyma się kupy i mimo, że jest dość lichej budowy, to myślę, że posłuży do wędzenia.
Dokonam kilku przeróbek - wzmocnię konstrukcję, podepnę dymogenerator, zamontuję jakiś kominek przy szczycie i powinno to śmigać. Fotki z pierwszych prób już niebawem
Powiem tak - szału nie ma, dupy nie urywa Gdybym dał za niego tyle ile sprzedający sobie życzy w opcji "kup teraz" to bym się chyba wściekł. Na szczęście w licytacji udało mi się go wyrwać znacznie taniej.
Autora opisu mocno poniosła fantazja, kiedy użył wyrażenia "masywna konstrukcja"
Ogólnie jednak trzyma się kupy i mimo, że jest dość lichej budowy, to myślę, że posłuży do wędzenia.
Dokonam kilku przeróbek - wzmocnię konstrukcję, podepnę dymogenerator, zamontuję jakiś kominek przy szczycie i powinno to śmigać. Fotki z pierwszych prób już niebawem
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
Re: Dymogenerator
A więc tak: prace nad wędzarnią zakończone (póki co, bo może wyjść jakaś przeróbka "w praniu").
Wstawiłem listwy żłobione pod kije wędzarnicze, które dodatkowo wzmocniły konkretnie całą konstrukcję, zamontowałem regulowaną kratkę wentylacyjną z nierdzewki, dorzuciłem termometr i 9 kijów z leszczyny o średnicy ok 3 cm każdy.
Dymogenerator zamontowany z boku z rurą dymną ok 25cm od spodu wędzarni, lekko opadająca, aby kondensat skapywał do słoiczka znajdującego się pod tą rurą wewnątrz wędzarni.
Obecnie robię test długodystansowy - sprawdzam ile podymi na jednym zasypie przy minimalnym ustawieniu pompki.
Całość prezentują zdjęcia.
Wstawiłem listwy żłobione pod kije wędzarnicze, które dodatkowo wzmocniły konkretnie całą konstrukcję, zamontowałem regulowaną kratkę wentylacyjną z nierdzewki, dorzuciłem termometr i 9 kijów z leszczyny o średnicy ok 3 cm każdy.
Dymogenerator zamontowany z boku z rurą dymną ok 25cm od spodu wędzarni, lekko opadająca, aby kondensat skapywał do słoiczka znajdującego się pod tą rurą wewnątrz wędzarni.
Obecnie robię test długodystansowy - sprawdzam ile podymi na jednym zasypie przy minimalnym ustawieniu pompki.
Całość prezentują zdjęcia.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
Re: Dymogenerator
Tutaj filmik wieczorową porą kręcony
https://www.youtube.com/watch?v=xem9IQE ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=xem9IQE ... e=youtu.be
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
Re: Dymogenerator
Pierwsze zadymianie mam za sobą i już pierwsze "schody" i wnioski na przyszłość.
Zaplanowałem wędzenie na zimno boczków, schabów, polędwiczek i słoniny. Całą chabaninę wrzuciłem na 3 doby do zalewy (zagotowałem wodę z przyprawami - liść laurowy, ziele angielskie, kolendra, jałowiec i solą) - po ostudzeniu mięcho trafiło do zalewy i przyciśnięte słoikiem wypełnionym wodą marynowało się 3 dni i 3 noce.
Ostatniego wieczora mięso wyjąłem z zalewy i zawiesiłem na hakach do osuszenia. Rano trafiło do komory wędzarniczej, odpaliłem dymogenerator i pojechałem do pracy. Po powrocie nadal dymiło (dymogenerator spokojnie działa przez 12h), ale lekko zaniepokoiła mnie wilgoć obecna w całej wędzarni. Wędzonki były mocno "spocone" jak na zimne wędzenie. Ba! - kije wędzarnicze aż ociekały wilgocią, ścianki wędzarni mokre, podłoga mokra... Coś było nie tak...
Mimo to kontynuowałem zadymianie - dosypałem zrębków i wędziłem dalej (zrębki suche buk-olcha).
Po jakimś czasie spróbowałem "na palec" tych skroplin i aż mnie wykręciło. To kondensat skraplał się na wszystkim, bo nie miał jak odparować, a temperatura wewnątrz komory była taka jak temp. otoczenia.
W czasie pirolizy wytwarza się wiele kwasów m.in. mrówkowy i octowy wpływając bardzo negatywnie na smak wędzonek.
Musiałem reagować, żeby uratować cokolwiek. Postanowiłem wypłukać wędzonki w ciepłej wodzie dla rozpuszczenia kwasów i usunięcia ich. Po wypłukaniu kilkuminutowym w ciepłej wodzie wrzuciłem raz jeszcze do solanki (nie wylałem jej na szczęście). Wolałem, żeby wędzonki były za słone, niż wyczuwalnie kwaśne. To pomogło, bo finalnie smak był zdecydowanie słony z lekką nutą kwaśną, ale ledwie wyczuwalną, więc odetchnąłem.
Jednak to nie wszystko co zrobiłem, żeby zapobiec kwaśnemu posmakowi.
Aby w dalszym wędzeniu kondensat nie skraplał się w wędzarni - wstawiłem do niej grill elektryczny 900W - problem w tym, że bez termostatu. Na wierzchu położyłem 2 cegły szamotowe, których zadaniem było kumulowanie ciepła i oddawanie go, gdy wyłączałem grilla (ciągła praca grilla mogłaby mnie pogrążyć finansowo) Z uwagi na spore rozmiary komory nawet ciągła praca grilla przez godzinę pozwalała rozwinąć temperaturę jedynie 30-kilku stopniową. To wystarczyło, żeby wszystko ładnie odparowywało i wędzonki suche dotrwały do końca wędzenia. Mimo to cały dzień musiałem biegać i co 0,5-1h wyłączać/włączać grill. (tu konieczny zakup regulatora temperatury i mocniejszej grzałki).
Tak czy inaczej - po osiągnięciu pożądanego koloru wędzonek zakończyłem pracę wędzarni, a efekty były zadowalające, acz z przewagą smaku słonego z nutką kwasowości.
Wnioski na przyszłość:
- poprawić wentylację komory (dołożę kilka otworów wentylacyjnych z regulacją, aby zwiększyć odprowadzanie dymu z komory i zapobiec skraplaniu par)
- zamontować regulator temperatury i mocną grzałkę do pieca kaflowego z dodatkowymi cegłami szamotowymi (pozwoli wydajniej spożytkować energię i utrzymywać wyższą temperaturę w razie potrzeby)
- w miarę możliwości ocieplić komorę (pozwoli zmniejszyć koszty energii koniecznej do rozgrzania wnętrza do wyższych temperatur - np. przy wędzeniu ryb 60*C jest póki co nieosiągalne)
Przy braku grzałki (wędzenie zimne, kilkudniowe) konieczna jest świetna wentylacja. Minimalne nawet grzanie wymusza obieg powietrza przez konwekcję, która zmusza ciepłe powietrze do ruchu ku górze, w stronę wywiewu, co eliminuje możliwość skraplania par wewnątrz komory.
Przy braku takiego grzania dym w zasadzie nie porusza się w komorze, co wytwarza efekt "kiszenia się" w sobie, a "zduszony" w pomieszczeniu dym musi się skroplić.
To moje przemyślenia po pierwszym zadymianiu - wszelkie sugestie i konstruktywna krytyka mile widziane )) Pozdrawiam.
Zaplanowałem wędzenie na zimno boczków, schabów, polędwiczek i słoniny. Całą chabaninę wrzuciłem na 3 doby do zalewy (zagotowałem wodę z przyprawami - liść laurowy, ziele angielskie, kolendra, jałowiec i solą) - po ostudzeniu mięcho trafiło do zalewy i przyciśnięte słoikiem wypełnionym wodą marynowało się 3 dni i 3 noce.
Ostatniego wieczora mięso wyjąłem z zalewy i zawiesiłem na hakach do osuszenia. Rano trafiło do komory wędzarniczej, odpaliłem dymogenerator i pojechałem do pracy. Po powrocie nadal dymiło (dymogenerator spokojnie działa przez 12h), ale lekko zaniepokoiła mnie wilgoć obecna w całej wędzarni. Wędzonki były mocno "spocone" jak na zimne wędzenie. Ba! - kije wędzarnicze aż ociekały wilgocią, ścianki wędzarni mokre, podłoga mokra... Coś było nie tak...
Mimo to kontynuowałem zadymianie - dosypałem zrębków i wędziłem dalej (zrębki suche buk-olcha).
Po jakimś czasie spróbowałem "na palec" tych skroplin i aż mnie wykręciło. To kondensat skraplał się na wszystkim, bo nie miał jak odparować, a temperatura wewnątrz komory była taka jak temp. otoczenia.
W czasie pirolizy wytwarza się wiele kwasów m.in. mrówkowy i octowy wpływając bardzo negatywnie na smak wędzonek.
Musiałem reagować, żeby uratować cokolwiek. Postanowiłem wypłukać wędzonki w ciepłej wodzie dla rozpuszczenia kwasów i usunięcia ich. Po wypłukaniu kilkuminutowym w ciepłej wodzie wrzuciłem raz jeszcze do solanki (nie wylałem jej na szczęście). Wolałem, żeby wędzonki były za słone, niż wyczuwalnie kwaśne. To pomogło, bo finalnie smak był zdecydowanie słony z lekką nutą kwaśną, ale ledwie wyczuwalną, więc odetchnąłem.
Jednak to nie wszystko co zrobiłem, żeby zapobiec kwaśnemu posmakowi.
Aby w dalszym wędzeniu kondensat nie skraplał się w wędzarni - wstawiłem do niej grill elektryczny 900W - problem w tym, że bez termostatu. Na wierzchu położyłem 2 cegły szamotowe, których zadaniem było kumulowanie ciepła i oddawanie go, gdy wyłączałem grilla (ciągła praca grilla mogłaby mnie pogrążyć finansowo) Z uwagi na spore rozmiary komory nawet ciągła praca grilla przez godzinę pozwalała rozwinąć temperaturę jedynie 30-kilku stopniową. To wystarczyło, żeby wszystko ładnie odparowywało i wędzonki suche dotrwały do końca wędzenia. Mimo to cały dzień musiałem biegać i co 0,5-1h wyłączać/włączać grill. (tu konieczny zakup regulatora temperatury i mocniejszej grzałki).
Tak czy inaczej - po osiągnięciu pożądanego koloru wędzonek zakończyłem pracę wędzarni, a efekty były zadowalające, acz z przewagą smaku słonego z nutką kwasowości.
Wnioski na przyszłość:
- poprawić wentylację komory (dołożę kilka otworów wentylacyjnych z regulacją, aby zwiększyć odprowadzanie dymu z komory i zapobiec skraplaniu par)
- zamontować regulator temperatury i mocną grzałkę do pieca kaflowego z dodatkowymi cegłami szamotowymi (pozwoli wydajniej spożytkować energię i utrzymywać wyższą temperaturę w razie potrzeby)
- w miarę możliwości ocieplić komorę (pozwoli zmniejszyć koszty energii koniecznej do rozgrzania wnętrza do wyższych temperatur - np. przy wędzeniu ryb 60*C jest póki co nieosiągalne)
Przy braku grzałki (wędzenie zimne, kilkudniowe) konieczna jest świetna wentylacja. Minimalne nawet grzanie wymusza obieg powietrza przez konwekcję, która zmusza ciepłe powietrze do ruchu ku górze, w stronę wywiewu, co eliminuje możliwość skraplania par wewnątrz komory.
Przy braku takiego grzania dym w zasadzie nie porusza się w komorze, co wytwarza efekt "kiszenia się" w sobie, a "zduszony" w pomieszczeniu dym musi się skroplić.
To moje przemyślenia po pierwszym zadymianiu - wszelkie sugestie i konstruktywna krytyka mile widziane )) Pozdrawiam.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 253
- Rejestracja: środa, 14 wrz 2011, 12:14
- Krótko o sobie: ... to co mnie interesuje to ŻYCIE... i wszystko co z nim związane aby było lepsze i przyjemniejsze ;)
- Ulubiony Alkohol: no troszkę ich jest ... :> ;)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: W-wa & Lubuskie
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Dymogenerator
Praktyka czyni mistrza - a wystarczyło zapytać albo poczytać
PS
Peklowałeś nie marynowałeś to po pierwsze po drugie za krótko po trzecie następnym razem nie dawaj żadnych cudaków typu listki,ziele czosnek etc bo to strata czasu i niebezpieczeństwo psucia solanki a tego smaku i tak po wędzeniu nie wyczujesz użyj samej soli peklującej lub mieszanki z solą kamienna czy morską .
Wnioski jak najbardziej słuszne ... kondensacja wystąpi wszędzie tam gdzie będzie znaczna różnica temperatur, zatem przy takich temperaturach jakie panują obecnie grzanie jest konieczne tak samo jak osuszanie w komorze bez dymu (wyrównanie temperatury komory i wsadu) dopiero wtedy możesz zacząć dymić ...protoleviatan pisze:
Wnioski na przyszłość:
- poprawić wentylację komory (dołożę kilka otworów wentylacyjnych z regulacją, aby zwiększyć odprowadzanie dymu z komory i zapobiec skraplaniu par)
- zamontować regulator temperatury i mocną grzałkę do pieca kaflowego z dodatkowymi cegłami szamotowymi (pozwoli wydajniej spożytkować energię i utrzymywać wyższą temperaturę w razie potrzeby)
- w miarę możliwości ocieplić komorę (pozwoli zmniejszyć koszty energii koniecznej do rozgrzania wnętrza do wyższych temperatur - np. przy wędzeniu ryb 60*C jest póki co nieosiągalne)
Przy braku grzałki (wędzenie zimne, kilkudniowe) konieczna jest świetna wentylacja. Minimalne nawet grzanie wymusza obieg powietrza przez konwekcję, która zmusza ciepłe powietrze do ruchu ku górze, w stronę wywiewu, co eliminuje możliwość skraplania par wewnątrz komory.
Przy braku takiego grzania dym w zasadzie nie porusza się w komorze, co wytwarza efekt "kiszenia się" w sobie, a "zduszony" w pomieszczeniu dym musi się skroplić.
To moje przemyślenia po pierwszym zadymianiu - wszelkie sugestie i konstruktywna krytyka mile widziane )) Pozdrawiam.
Praktyka czyni mistrza - a wystarczyło zapytać albo poczytać
PS
Peklowałeś nie marynowałeś to po pierwsze po drugie za krótko po trzecie następnym razem nie dawaj żadnych cudaków typu listki,ziele czosnek etc bo to strata czasu i niebezpieczeństwo psucia solanki a tego smaku i tak po wędzeniu nie wyczujesz użyj samej soli peklującej lub mieszanki z solą kamienna czy morską .
Pozdrawiam
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
-
- Posty: 643
- Rejestracja: piątek, 27 gru 2013, 23:54
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 145 razy
Re: Dymogenerator
Jak peklować bez przypraw!??!
Ja daję bardzo dużo czosnku i ziela angielskiego, lubię nawet jak jest przezielone. O prócz tego obowiązkowo majeranek, kolendrę, pieprz czarny. Inne zależnie od weny lub co pod ręką. Np. zioła prowansalskie, pieprz ziołowy, rozmaryn. Do boczku, słoniny czerwoną mieloną paprykę. Słoninę często po wędzeniu nacieram słodką mieloną papryką z dodatkiem ostrej
I na prawdę aromaty są wyczuwalne.
Wszystkie suche zaparzam w niewielkiej ilości wody. Czosnek oczywiście surowy przepchnięty przez praskę.
Ale jak mawiali starożytni -de gustibus non est disputandum.
Dla mnie to jakaś herezja!!Roger pisze:protoleviatan pisze:nie dawaj żadnych cudaków typu listki,ziele czosnek etc bo to strata czasu i niebezpieczeństwo psucia solanki a tego smaku i tak po wędzeniu nie wyczujesz .
Jak peklować bez przypraw!??!
Ja daję bardzo dużo czosnku i ziela angielskiego, lubię nawet jak jest przezielone. O prócz tego obowiązkowo majeranek, kolendrę, pieprz czarny. Inne zależnie od weny lub co pod ręką. Np. zioła prowansalskie, pieprz ziołowy, rozmaryn. Do boczku, słoniny czerwoną mieloną paprykę. Słoninę często po wędzeniu nacieram słodką mieloną papryką z dodatkiem ostrej
I na prawdę aromaty są wyczuwalne.
Wszystkie suche zaparzam w niewielkiej ilości wody. Czosnek oczywiście surowy przepchnięty przez praskę.
Ale jak mawiali starożytni -de gustibus non est disputandum.
Alkohol nikomu nie rozwiązał problemów.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
Re: Dymogenerator
Jednak sucha teoria rzadko idzie w parze z praktyką, a najlepiej uczymy się na błędach.
Szczęście, że wsad udało się uratować i wysiłki nie poszły na marne. Następnym razem - mam nadzieję - będzie już tylko lepiej
Uwierz mi, że czytam naprawdę dużo. Studiuję fora internetowe intensywnie, a część materiałów podrukowałem, żeby już oczu nie męczyćRoger pisze: a wystarczyło zapytać albo poczytać
Jednak sucha teoria rzadko idzie w parze z praktyką, a najlepiej uczymy się na błędach.
Szczęście, że wsad udało się uratować i wysiłki nie poszły na marne. Następnym razem - mam nadzieję - będzie już tylko lepiej
-
- Posty: 253
- Rejestracja: środa, 14 wrz 2011, 12:14
- Krótko o sobie: ... to co mnie interesuje to ŻYCIE... i wszystko co z nim związane aby było lepsze i przyjemniejsze ;)
- Ulubiony Alkohol: no troszkę ich jest ... :> ;)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: W-wa & Lubuskie
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Dymogenerator
W_TG nie bardzo wiem o jakiej herezji piszesz
Ja pisalem o dadawaniu przypraw do solanki peklującej ... jeśli to herezje to dużo nauki przed Tobą
Odnoszę wrażenie że nie rozróżniasz co to peklowanie mokre co suche co nacieranie po peklowaniu przed wedzeniem a co marynata do grilla czy pieczenia ... ale wiesz ja taki wieloletni praktyk heretyk jestem
Tapniete z GT-I9500
Ja pisalem o dadawaniu przypraw do solanki peklującej ... jeśli to herezje to dużo nauki przed Tobą
Odnoszę wrażenie że nie rozróżniasz co to peklowanie mokre co suche co nacieranie po peklowaniu przed wedzeniem a co marynata do grilla czy pieczenia ... ale wiesz ja taki wieloletni praktyk heretyk jestem
Tapniete z GT-I9500
Pozdrawiam
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
-
- Posty: 2382
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 630 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Dymogenerator
Koledzy bardziej doświadczeni w zadymianiu mam problem. Od soboty po 12-14 godzin dziennie wędzę na zimno z użyciem dymogeneratora. Utrzymuję temperaturę 20C (sterownik Pamel). Na oko przepływ rozsądny - zbliżony do tego jaki miałem przy wędzeniu z paleniskiem z kanałem dymowym. Wsad (słonina, podgardle, boczek, schab, polędwiczki, pucek wołowiny, biała kiełbasa) kiepsko łapie kolor. Jak tak dalej pójdzie to jeszcze ze 4 dni wędzenia mnie czekają. Czytam na różnych forach, że ludzie na zimno wędzą 3-4 dni po kilka godzin. Jak długo wy wędzicie na zimno?
Niby z użyciem dymogeneratora takie wędzenie jest niezbyt upierdliwe ale zaczynam się zastanawiać czy nie dokończyć na ciepło lub gorąco. Co o tym sądzicie?
Niby z użyciem dymogeneratora takie wędzenie jest niezbyt upierdliwe ale zaczynam się zastanawiać czy nie dokończyć na ciepło lub gorąco. Co o tym sądzicie?
-
- Posty: 146
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2014, 10:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystkie oprócz metanolu
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: wielkopolska
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy
Re: Dymogenerator
Z wędzeniem na zimno jest trochę zabawy. Kiełbasy wędzi się kilka dni,a wędzonki nawet kilka tygodni. Po tym czasie uzyskujemy wyroby trwałe które możemy przechowywać i klika miesięcy. No smak i konsystencja inna niż tych wędzonych kilka godzin. Na zakąskę te długo wędzone najlepsze.
-
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 6 sie 2015, 11:59
- Krótko o sobie: lubię dobrze zjeść i wypić, a najlepsze jest to co zrobimy sami ;)
- Ulubiony Alkohol: okowita
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Oława
- Podziękował: 13 razy
Re: Dymogenerator
Ja w swojej wędzarni na zimno wędzę przeważnie 2-3 dni.
Mięcho najpierw moczę w solance ok 3 dni wg tabeli tu na forum dostępnej. Następnie przez noc osuszam w chłodnym pomieszczeniu.
Rano trafia do wędzarni gdzie staram się utrzymywać temperaturę 20-30*C, dymogenerator pracuje ok 10 godzin, zawartość wędzarni trafia do chłodnego pomieszczenia na noc, a rano wędzę od nowa w tych samych warunkach. Czasem wystarczają 2 podejścia, czasem robię 3 - w zależności jaka intensywność mnie zadowala. Póki co nie miałem potrzeby wędzić dłużej. Po 3 dniach kolor jest już intensywny, a aromat niepokojąco kuszący )) Wędzę na mieszance zrębków bukowych, olchowych i dodaję zawszę garść lub dwie owocowych (śliwa, czereśnia, wiśnia, grusza - ostatnią lubię najbardziej - daje rubinowo-czerwone zabarwienie wędzonkom).
Zimne, długie wędzenie daje nieporównywalną z innymi metodami trwałość (dym przenika przez cały przekrój wędzonki), ale również niespotykaną intensywność smaku i aromatu po wędzeniu. Daje też możliwości uzyskania produktów niemożliwych do wytworzenia na ciepło (boczek wędzony surowy, słonina wędzona, sery wędzone).
Teoria jak najbardziej przydatna - sam szukam po sieci materiałów na ten temat i uważnie je studiuję, ale najwięcej wiedzy daje praktyka - próbować, kombinować i nie bać się eksperymentować. Tak najszybciej można znaleźć najlepszy dla siebie sposób i metody.
Mięcho najpierw moczę w solance ok 3 dni wg tabeli tu na forum dostępnej. Następnie przez noc osuszam w chłodnym pomieszczeniu.
Rano trafia do wędzarni gdzie staram się utrzymywać temperaturę 20-30*C, dymogenerator pracuje ok 10 godzin, zawartość wędzarni trafia do chłodnego pomieszczenia na noc, a rano wędzę od nowa w tych samych warunkach. Czasem wystarczają 2 podejścia, czasem robię 3 - w zależności jaka intensywność mnie zadowala. Póki co nie miałem potrzeby wędzić dłużej. Po 3 dniach kolor jest już intensywny, a aromat niepokojąco kuszący )) Wędzę na mieszance zrębków bukowych, olchowych i dodaję zawszę garść lub dwie owocowych (śliwa, czereśnia, wiśnia, grusza - ostatnią lubię najbardziej - daje rubinowo-czerwone zabarwienie wędzonkom).
Zimne, długie wędzenie daje nieporównywalną z innymi metodami trwałość (dym przenika przez cały przekrój wędzonki), ale również niespotykaną intensywność smaku i aromatu po wędzeniu. Daje też możliwości uzyskania produktów niemożliwych do wytworzenia na ciepło (boczek wędzony surowy, słonina wędzona, sery wędzone).
Teoria jak najbardziej przydatna - sam szukam po sieci materiałów na ten temat i uważnie je studiuję, ale najwięcej wiedzy daje praktyka - próbować, kombinować i nie bać się eksperymentować. Tak najszybciej można znaleźć najlepszy dla siebie sposób i metody.
-
- Posty: 146
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2014, 10:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystkie oprócz metanolu
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: wielkopolska
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy