DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Pomiar gęstości "pokazuje" 6 blg. Ten cudzysłów pojawił się, ponieważ płyn jest wybitnie mętny. To bardzo utrudnia, nawet uniemożliwia, prawidłowy odczyt. Zlewałem przez kranik, zapewne stąd te kłopoty. Jutro sprawdzę wyfermentowanie zacieru, gdy zdejmę pokrywę z kubła. Na górze płyn powinien już być klarowny. Jeśli gęstość przekroczy 4 blg, rozważę użycie dundru do kolejnego zacierania, celem konwersji dekstryn na cukry jadalne dla drożdży. Co sądzicie o tej koncepcji?
-
- Posty: 82
- Rejestracja: wtorek, 6 paź 2015, 20:44
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Witam mam 22kg ziarna kukurydzy i takie oto drożdże:
Opis
Drożdże gorzelnicze, aktywne są wysokoalkoholizującymi drożdżami o dużej tolerancji na temperaturę. Drożdże Turbo stosuje się głównie do fermentacji nastawów zbożowych (jęczmienia, żyta, pszenicy, kukurydzy, ryżu).
Charakterystyczny smak domowej whisky.
Sposób przygotowania nastawu:
Na powierzchni upłynnionego alfa-amylazą ( BROWIN 405120) zacieru ( np. 4,5 kg ziarna, 15-18 l wody), wystudzonego do temp. pokojowej, rozsypać zawartość saszetki. Po 15 minutach, dokładnie wymieszać, dodać ok. 2kg cukru i fermentować w temp. 20-28oC. Po 3-5 dniach można dodać kolejną porcję cukru w ilości ok. 1-1,5 kg i kontynuować fermentację do momentu ustania wydzielania CO2. Po zakończeniu fermentacji płyn zlać znad osadu i poddać dwukrotnej destylacji. Destylaty przechowywać w chłodnym, zacienionym miejscu. Dla wzmocnienia aromatu dodać chipsy dębowe.
Alfa amylaza - enzym upłynniający skrobię. Służy do przygotowywania zacieru z ześrutowanego żyta, pszenicy, kukurydzy, ryżu i innych.
Alfa amalyzy nie mam, więc muszę dokupić ale o co chodzi z tym upłynnianiem to nie rozumiem, może ktoś mi rozjaśnić temat?
Drożdże gorzelnicze TurboWHISKEY, 23gOpis
Drożdże gorzelnicze, aktywne są wysokoalkoholizującymi drożdżami o dużej tolerancji na temperaturę. Drożdże Turbo stosuje się głównie do fermentacji nastawów zbożowych (jęczmienia, żyta, pszenicy, kukurydzy, ryżu).
Charakterystyczny smak domowej whisky.
Sposób przygotowania nastawu:
Na powierzchni upłynnionego alfa-amylazą ( BROWIN 405120) zacieru ( np. 4,5 kg ziarna, 15-18 l wody), wystudzonego do temp. pokojowej, rozsypać zawartość saszetki. Po 15 minutach, dokładnie wymieszać, dodać ok. 2kg cukru i fermentować w temp. 20-28oC. Po 3-5 dniach można dodać kolejną porcję cukru w ilości ok. 1-1,5 kg i kontynuować fermentację do momentu ustania wydzielania CO2. Po zakończeniu fermentacji płyn zlać znad osadu i poddać dwukrotnej destylacji. Destylaty przechowywać w chłodnym, zacienionym miejscu. Dla wzmocnienia aromatu dodać chipsy dębowe.
Alfa amylaza - enzym upłynniający skrobię. Służy do przygotowywania zacieru z ześrutowanego żyta, pszenicy, kukurydzy, ryżu i innych.
Alfa amalyzy nie mam, więc muszę dokupić ale o co chodzi z tym upłynnianiem to nie rozumiem, może ktoś mi rozjaśnić temat?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Dorzucam kamyczek do ogródka. Na szkocką whisky, amerykańską whiskey i Bourbona jest trochę przepisów, nie widziałem nic na IRISH WHISKEY. Znalazłem takową recepturę:
https://www.alkoholesence.cz/alkoesence ... rava-kvasu
Nie mam pewności, czy nie będzie problemów ze zrozumieniem wszystkiego, więc zamieszczam tłumaczenie. Przepis podany łopatologicznie, żeby największy laik zrozumiał, trochę się uśmiałem przy tłumaczeniu .
Składniki:
1 opakowanie drożdży whisky 2kg jęczmienia 0,6kg owsa 0,3kg pszenicy 0,1kg żyta
Składniki ześrutować (najlepiej na mąkę) i wymieszać z 15 litrami wody o temp. 35-40°C. Ciągle mieszając podgrzać do ok. 65°C i gotować w tej temperaturze ok. 60 minut. Następnie zwiększamy temperaturę do 80°C i ponownie gotujemy 60 minut. Potem podgrzewamy zacier do 95°C i gotujemy kolejnych 60 minut. Podczas podgrzewania i gotowania zacieru musi być cały czas mieszany! Przygotowaną w ten sposób „mieszankę” przelać do zbiornika fermentacyjnego i pozostawić do wychłodnięcia. Kiedy temperatura zacieru spadnie do 25°C, na jego powierzchnię wsypać opakowanie drożdży whisky. Pozostawić na 15 minut, następnie dokładnie wymieszać. Fermentator zamknąć, dodać rurkę fermentacyjną, fermentować w temp. pokojowej 19-23°C. Temp. otoczenia nie miała by przekroczyć 30°C oraz spaść poniżej 18°C. Powyżej 30-tu drożdżaki mogą zdechnąć, a przy zbyt niskiej temp. fermentacja może się zatrzymać. Czas fermentacji przy zalecanej temp. waha się od 4-12 dni. Zakończenie fermentacji poznać po tym, że zacier przestanie puszczać bańki . Zalecany pomiar stężania cukru cukromierzem. Po zakończeniu fermentacji należy zacier wyklarować. Zacier miałby osiągnąć stężenie 7-9% alko. Dalej herezja o dodawaniu cukru do zacieru zbożowego, celem zwiększenia woltażu, więc nawet tego nie tłumaczę.
25l zacieru umieszczać w zbiorniku o pojemności co najmniej 30-32l.
Dużo zabawy, ręki mogą rozboleć od tego mieszania. Zastosował bym enzymy i gotowanie w płaszczu.
https://www.alkoholesence.cz/alkoesence ... rava-kvasu
Nie mam pewności, czy nie będzie problemów ze zrozumieniem wszystkiego, więc zamieszczam tłumaczenie. Przepis podany łopatologicznie, żeby największy laik zrozumiał, trochę się uśmiałem przy tłumaczeniu .
Składniki:
1 opakowanie drożdży whisky 2kg jęczmienia 0,6kg owsa 0,3kg pszenicy 0,1kg żyta
Składniki ześrutować (najlepiej na mąkę) i wymieszać z 15 litrami wody o temp. 35-40°C. Ciągle mieszając podgrzać do ok. 65°C i gotować w tej temperaturze ok. 60 minut. Następnie zwiększamy temperaturę do 80°C i ponownie gotujemy 60 minut. Potem podgrzewamy zacier do 95°C i gotujemy kolejnych 60 minut. Podczas podgrzewania i gotowania zacieru musi być cały czas mieszany! Przygotowaną w ten sposób „mieszankę” przelać do zbiornika fermentacyjnego i pozostawić do wychłodnięcia. Kiedy temperatura zacieru spadnie do 25°C, na jego powierzchnię wsypać opakowanie drożdży whisky. Pozostawić na 15 minut, następnie dokładnie wymieszać. Fermentator zamknąć, dodać rurkę fermentacyjną, fermentować w temp. pokojowej 19-23°C. Temp. otoczenia nie miała by przekroczyć 30°C oraz spaść poniżej 18°C. Powyżej 30-tu drożdżaki mogą zdechnąć, a przy zbyt niskiej temp. fermentacja może się zatrzymać. Czas fermentacji przy zalecanej temp. waha się od 4-12 dni. Zakończenie fermentacji poznać po tym, że zacier przestanie puszczać bańki . Zalecany pomiar stężania cukru cukromierzem. Po zakończeniu fermentacji należy zacier wyklarować. Zacier miałby osiągnąć stężenie 7-9% alko. Dalej herezja o dodawaniu cukru do zacieru zbożowego, celem zwiększenia woltażu, więc nawet tego nie tłumaczę.
25l zacieru umieszczać w zbiorniku o pojemności co najmniej 30-32l.
Dużo zabawy, ręki mogą rozboleć od tego mieszania. Zastosował bym enzymy i gotowanie w płaszczu.
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Ja dziś popełniłem warkę z takich składników:
Słód Pale Ale 2,5 kg, Słód pszeniczny crystal 125EBC 0.4 kg, Słód pszeniczny 3.5EBC 0.3 kg
Uzyskałem 13 l brzeczki o gęstości 12 Blg . Zadałem drożdżami turbowhiskey. Fermentor stoi w temperaturze 21*C. Czekam aż wystartuje
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Słód Pale Ale 2,5 kg, Słód pszeniczny crystal 125EBC 0.4 kg, Słód pszeniczny 3.5EBC 0.3 kg
Uzyskałem 13 l brzeczki o gęstości 12 Blg . Zadałem drożdżami turbowhiskey. Fermentor stoi w temperaturze 21*C. Czekam aż wystartuje
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Ostatecznie mojego single malta, słód wędzony torfem = 45 ppm, uzyskałem następująco. Brzeczka zatrzymała się na 5 blg i za Chiny Ludowe fermentacja ruszyć nie chciała. Zatem przepędziłem na szybko magiczny płyn, wygotowałem jedynie przedgony, cała reszta w jeden słój. Na gorącym dundrze zaczyniłem nowy zacier i zaszczepiłem go fermiolami. Zjadły wszystko, zjechały do 0,5 a więc dekstryny zostały przekonwertowane do cukrów jadalnych dla drożdży. Dobra metoda na przyszłość. Jeżeli coś nie zaskoczy za pierwszym razem można odzyskać należny nam alkohol metodą zacierania na odwarze. Przed destylacją dolałem surówkę z pierwszego psocenia. Gotowałem z młótem słodowym, polecam tą metodę posiadaczom zbiorników z płaszczem. Smak znacznie bogatszy, pełniejszy, whisky posiada imponującą strukturę, że tak pojadę gadką winiarskich kiperów. Przedgony wygotowałem, później odbiór serca na otwartym zaworze i przejście na wyciągnięcie pogonów, gdy aromat stał się zbyt ciężki. Zdaje się coś około 93,8 C na górnym termometrze. Później leżakowanie z dębem amerykańskim oraz akacją i wiśnią. Płatki dębowe w dwóch słojach, ale owocowych drzazg nie mieszałem ze sobą. Przed odłożeniem do leżenia rozrobiłem z wodą mineralną marki Żywiec do 44% i powiem jedno. Mój łiskacz bije na łeb przemysłową konkurencję. Parę razy zostałem poczęstowany bimbrami jęczmiennymi butelkowanymi w Szkocji. Nazw nie pomnę, pamiętam jedynie, że ich cena zawsze wbijała mnie w fotel. Co tam z resztą dalej gadać o tym, przy moim domowym samogonie po prostu się chowają. Było o zaletach, teraz czas na minusy. Po pierwsze wymagana jest cierpliwość, na każdym etapie produkcji. Po drugie masa godzin na poszukiwanie wiedzy bimbrowniczej, sieć, książki, rozmowy z doświadczonymi konsumentami whisky, w reszcie oczywiście lektura naszego forum i bezcenne porady kolegów tu się udzielających. Przede mną masa wiedzy do odkrycia. Odezwę się jeżeli zauważę coś wartego uwagi forumowiczów. Wniosek na dziś to opcja z wykorzystaniem dundru, wersja dla purystów wariantu szkockiego, do których się nie zaliczam. Zamierzam gotować ze zbożem, ta mączna faktura trunku mi odpowiada. Można gonić na dwa razy, czyli najpierw robimy brzeczkę i fermentujemy ją, trochę jak przy warzeniu piwa bez gotowania. Po oddestylowaniu alkoholu robimy zacier na dundrze, oszczędzamy czas i energię. Polskiego łiskacza pędzimy z ziarnem. Tym sposobem otrzymamy dwa rodzaje rudej na jednej wodzie. To scenariusz dla chcących uzyskać różne wersje wódy na myszach. Otrzymanych destylatów proponuję nie mieszać. Odznaczają się innym charakterem i należy zachować ich cechy indywidualne, zamiast zlewać wszystko do jednego gąsiora, czy beczki. Tyle moich wrażeń.
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Według definicji: wyłącznie odmiana rosnąca w Irlandii Myślę, że możesz brać to, co masz pod ręką. Gdzieś kiedyś czytałem o wyższości jarego nad ozimym, czy odwrotnie. Już nie pamiętam. W składzie zasypu jęczmiennego może się znaleźć do 30% słodu. I znowu definicja mówi, że nie może być suszony torfem, ale taka Cooley Distillery się wyłamała, produkuje whiskey Connemara - uznany i nagradzany trunek. Pozdrawiam.maxjestem pisze:Mam małe pytanie, a mianowicie jaka odmiana jęczmienia najlepiej nadaje się na łychę w Irlandzkim stylu? Ma ktoś jakieś doświadczenia w tym zakresie?
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Pytanie do mających już jakąś przygodę z przepisem na Jacka D.: filtrujecie przez węgiel klonowy, czy pomijacie ten etap? Skąd bierzecie węgiel klonowy? Trudny do zdobycia. Wygląda, że trzeba samemu zrobić, albo u jakiegoś zaprzyjaźnionego producenta załatwić.
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Kolego, jak masz tego typu posty pisać, to lepiej nie pisz wcale. Czytaj ze zrozumieniem, o co wcześniej pytałem. O robieniu węgla samemu wspominałem. Skoro polskiego dębu używa się do starzenia, nie widzę problemu, żeby zrobić węgiel z klonu pospolitego, łatwiej dostępnego. Wiem, że można dodać syrop klonowy, znam przepis. Tylko kilka postów wyżej żalisz się, że Ci zmętniało. Kolega Klepa w swoim poście odradza syrop. Pytam o ortodoksa, który jest filtrowany przez węgiel klonowy i dzięki temu można go nazwać whiskey, nie burbonem; pytam nie dlatego, że nie chciało mi się szukać, tylko dlatego, że nie znalazłem postów o filtrowaniu Jacka przez węgiel klonowy. To, że Tobie i Koledze Michał278 wydaje się, że nikt tego nie robi, to tylko Wasze subiektywne odczucie. Wierzę, że są osoby, które filtrują i napiszą coś konkretnego.kaczor189 pisze:Wystarczy poszukać na forum. Węgiel klonowy możesz sobie zrobić samemu, bo go nie kupisz, z dostępnością drewna klonu cukrowego tez raczej słabo więc z tego co ja wiem to nikt sie nie bawi w takie rzeczy. Jedni dodaja troche syropu klonowego, a inni pomijają ten etap.
Nie, nie mam takiego pomysła . Skąd Ci to w ogóle do głowy przyszło?michal278 pisze:a i nie filtruj przez aktywny węgiel
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Nikt Ci nie zabroni eksperymentować, ale. Klon pospolity a klon cukrowy to dwa różne gatunki. To tak jak z dębem. Zresztą chyba ktoś eksperymentował i nic mądrego z tego nie było. Co do klonu cukrowego zaś, to musi być on jak dąb po ścięciu leżakowany i suszony ileś tam lat. Ja swego czasu przekopałem ileś tam stron by znaleźć taki węgiel w Polsce w atrakcyjnej cenie i najbliżej to w Anglii znalazłem.
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Nikt nikomu niczego itd., bo to jest fajne, że każdego to kręci i każdy kombinuje, szuka itd. Proponuję jednak przeprowadzić eksperyment na swoim entuzjazmie względem JD i syropu klonowego:
1. Czy klon cukrowy, po przejściu od deski do węgla drzewnego, jest jeszcze klonem? I to już szczególnie cukrowym? Może jakieś mikro-, nano- , pikogramy cukru tak jeszcze są, ale przypuszczam, że są to ilości homeopatyczne. A to już raczej efekt placebo, niż jakaś uchwytna cecha smaku.
Dlatego:
2. sądzę,że Lincoln County Process (https://en.wikipedia.org/wiki/Lincoln_County_Process) jest zabiegiem mającym wyróżniać Tennessee Whiskey spośród zwyczajnych burbonów. To nie jest jakiś tam kolejny byle burbonik, tylko elitarny i extraordynaryjny napitek, bo oczyszczony przez węgielek! Ale ten nie jest byle jaki, tylko z klonu, i to cukrowego! I na dodatek nie z worka, tylko sami go sobie palimy! No, jeśli to nie jest marketing, to jest to tak subtelna subtelność subtelnego smaku, że takie burackie jęzory, jak mój, poczuć tego nie mogą. Na szczęście nie tylko mój jęzor ma takie autopromocyjne wątpliwości, bo w wiki jest odesłanie m. in. do np. takiego artykułu: http://bourbonobserver.blogspot.com/200 ... ocess.html
3. Jak więc syrop klonowy ma wprowadzać smak JD do qqrydzianki, jeśli węgiel klonowy ma z niej bimbrowe absmaki usuwać? Nie umiem sobie pomóc, żeby to zrozumieć Gdy w moim odstawionym syropie pojawił się kożuszek pleśni, przelałem go z buteleczki do słoiczka, ale jakoś wyrzucić nie umiem. Jak już pisałem, fanów aromatu JD namawiam do zaopatrzenia się w pobeczkowe JD BBQ smoking chips. Syrop to ślepy zaułek, w który wpuścił mnie kiedyś Gr000by, a który sam przepadł bez wieści!
Zdrówko!
1. Czy klon cukrowy, po przejściu od deski do węgla drzewnego, jest jeszcze klonem? I to już szczególnie cukrowym? Może jakieś mikro-, nano- , pikogramy cukru tak jeszcze są, ale przypuszczam, że są to ilości homeopatyczne. A to już raczej efekt placebo, niż jakaś uchwytna cecha smaku.
Dlatego:
2. sądzę,że Lincoln County Process (https://en.wikipedia.org/wiki/Lincoln_County_Process) jest zabiegiem mającym wyróżniać Tennessee Whiskey spośród zwyczajnych burbonów. To nie jest jakiś tam kolejny byle burbonik, tylko elitarny i extraordynaryjny napitek, bo oczyszczony przez węgielek! Ale ten nie jest byle jaki, tylko z klonu, i to cukrowego! I na dodatek nie z worka, tylko sami go sobie palimy! No, jeśli to nie jest marketing, to jest to tak subtelna subtelność subtelnego smaku, że takie burackie jęzory, jak mój, poczuć tego nie mogą. Na szczęście nie tylko mój jęzor ma takie autopromocyjne wątpliwości, bo w wiki jest odesłanie m. in. do np. takiego artykułu: http://bourbonobserver.blogspot.com/200 ... ocess.html
3. Jak więc syrop klonowy ma wprowadzać smak JD do qqrydzianki, jeśli węgiel klonowy ma z niej bimbrowe absmaki usuwać? Nie umiem sobie pomóc, żeby to zrozumieć Gdy w moim odstawionym syropie pojawił się kożuszek pleśni, przelałem go z buteleczki do słoiczka, ale jakoś wyrzucić nie umiem. Jak już pisałem, fanów aromatu JD namawiam do zaopatrzenia się w pobeczkowe JD BBQ smoking chips. Syrop to ślepy zaułek, w który wpuścił mnie kiedyś Gr000by, a który sam przepadł bez wieści!
Zdrówko!
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Po otwarciu, zawartość pachnie jak szklanka po JD. Po maceracji (2-3 m-ce?) mój burbon nie pachniał jak JD, więc chipsy delikatnie podpiekłem w kuchence. Podpieczone przestały pachnieć tak intensywnie, za to następny burbon od razu i wyraźnie danielsiał i stąd moje podejrzenie, że pryskają czymś beczkę przed tostowaniem. Zadowolony, dodałem też do żyta, com se troszku napędził. I to był mój błąd, bo moja pierwsza w życiu starka z żyta waliła, jak JD! Została mi jedna, mała, litrowa buteleczka na pamiątkę.
Ja mam tę tańszą wersję torebki, bez czerwonych nadruków.
Ja mam tę tańszą wersję torebki, bez czerwonych nadruków.
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Nie znam się za bardzo w temacie, ale przy wędzeniu rzeczywiście mogą być jakieś różnice ponieważ zachodzi proces spalania i drewno się dymi. Natomiast tutaj płyn jedynie przelatuje przez węgiel drzewny, który prawdopodobnie utracił całe swoje aromaty. W filmie z produkcji danielsa wspominają, że używają tego drewna ponieważ nie wnosi nic do trunku.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Pryskają, pokazują i nawet mówią, że to przedgony. Mi chodzi o tostowanie beczek, gdzie nie wpuszczają kamery. Nie twierdzę, że deski klonu cukrowego spalone w linczburgu nie pachną jak JD. Twierdzę, że moje pobeczkowe czipsy nim walą! Mówisz, że to z powodu klonowego węgla? - Niech będzie.
-
- Posty: 41
- Rejestracja: sobota, 19 lis 2016, 20:06
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: whiskey
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Witam mam pytanie czy takie coś może wyjść . Chcę do beczki dodać 4 kg mąki kukurydzianej 3kg kaszy jęczmiennej i 0,5 kg mąki żytniej dopełnić to wodą do 25l i dodać drożdży alcotec turbo whisky. Powinienem dodać jeszcze do tego cukier? Jeśli tak to ile ?
In Vino Veritas
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Trochę zbyt skrótowo się szanowny kolega wyraził. Domyślam się, że chodzi o zacier zbożowy na enzymach. Cukru bym nie dodawał. Tylko jak zatrzeć to w beczce? Upłynniacz działa w wysokich temperaturach. Scukrzający i zmniejszający lepkość też lubią ciepło, ale nieco mniejsze, więc powinno się udać, jeśli rozwiąże się kwestię upłynnienia skrobi.
-
- Posty: 41
- Rejestracja: sobota, 19 lis 2016, 20:06
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: whiskey
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Oczywiście będę używał do tego enzymu scukrzającego i upłynniającego podgrzewając zacier w odpowiedniej temperaturze, będę to robił pierwszy raz i fajnie jak by mi ktoś podpowiedział dokładnie co i jak. Zamiast beczki będę miał duży gar.
Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka
In Vino Veritas
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
-
- Posty: 358
- Rejestracja: piątek, 18 mar 2016, 15:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Czysta w drinkach oraz nalewki.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Na północ Polski dalej się nie da.
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Witam, Wybaczcie jestem nowy na forum.
Na wstępie chcę zaznaczyć że to mój początek z "domówką", postanowiłem zacząć na grubo od Jack D.
Jednak napotkałem problem!
Po 2h zacierania nadal zacier barwi się na granatowo przedłużyłem czas do 5h i nadal nic. Więc opisuje szczegółowo jak to zrobiłem:
1. do 10l garnka wlałem 6l wody (bańka 6l z Lidla Ph 6,4) (nie dysponuje większym garnkiem) (Płyta indukcyjna)
2. Gdy woda osiągnęła 65°C dodałem kolejno: śrutę kukurydzianą (0,96kg); żyto ziarno(0,144kg); słodu jęczmiennego(0,096kg) temperatura spada do 62°C.
3. Mieszam średnio co 10 min nie przykrywam garnka mieżę temperaturę (miałem od 62°C do 65°C chwilowo)
4. Po około 10 min dodałem alfa amylaza (1g) oraz gluko amylaza (1g).
Tak jak wspomniałem na początku jestem początkujący i to mój dziewiczy trunek dlatego nie mam bladego pojęcia co robię źle.
Proszę o pomoc.
Na wstępie chcę zaznaczyć że to mój początek z "domówką", postanowiłem zacząć na grubo od Jack D.
Jednak napotkałem problem!
Po 2h zacierania nadal zacier barwi się na granatowo przedłużyłem czas do 5h i nadal nic. Więc opisuje szczegółowo jak to zrobiłem:
1. do 10l garnka wlałem 6l wody (bańka 6l z Lidla Ph 6,4) (nie dysponuje większym garnkiem) (Płyta indukcyjna)
2. Gdy woda osiągnęła 65°C dodałem kolejno: śrutę kukurydzianą (0,96kg); żyto ziarno(0,144kg); słodu jęczmiennego(0,096kg) temperatura spada do 62°C.
3. Mieszam średnio co 10 min nie przykrywam garnka mieżę temperaturę (miałem od 62°C do 65°C chwilowo)
4. Po około 10 min dodałem alfa amylaza (1g) oraz gluko amylaza (1g).
Tak jak wspomniałem na początku jestem początkujący i to mój dziewiczy trunek dlatego nie mam bladego pojęcia co robię źle.
Proszę o pomoc.
-
- Posty: 2913
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Temperatura ok. 65*C, to temperatura zacierania. Wcześniej należy rozgotować zboże - skleikować. Żyto masz w ziarnie czy też śruta?
Coś tam na pewno się zatarło, ale skrobi jeszcze dużo - stąd pozytywny wynik.
I coś mało zboża na te 6 litrów - dałbym 2 kg łącznie.
Coś tam na pewno się zatarło, ale skrobi jeszcze dużo - stąd pozytywny wynik.
I coś mało zboża na te 6 litrów - dałbym 2 kg łącznie.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela, 2 mar 2014, 17:30
- Krótko o sobie: Bądźmy dobrej myśli, jeszcze może z tego wyjść coś dobrego.
- Ulubiony Alkohol: bourbon!
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Żyto (tak jak pszenica, jęczmień i owies) kleikują w temperaturze ok. 60*C, więc nie trzeba ich kleikować przed zacieraniem. Ryż w ponad 70*C, kukurydza około 70*C i trzeba je rozgotować. W tej sytuacji ja bym rozgotował to co masz i dał jeszcze raz enzymy po zejściu temperatury do 62-63*C.
-
- Posty: 3836
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: DOMOWA WHISKY - PRZEPISY
Chciałbym się podzielić z Wami ciekawą psotą jaka udało mi się "wyprodukować" tydzień temu.
Mam za sobą już kilkanaście destylacji zacierów ze słodów jęczmiennych typu single malt i pomimo tego, że raz zacierałem nawet tylko słód whisky strong wędzony dymem torfowym o zawartości fenoli 20-40ppm, nigdy nie udało mi się uzyskać tej charakterystycznej nuty smakowej jaką posiada laphroaig 10YO
Zawsze zacierałem po czym filtrowałem i chłodziłem brzeczkę i fermentowałem już filtrowaną ( nie mam możliwości destylowania gęstych nastawów).
Ostatnie wymyśliłem sobie następujący zacier: Ponieważ jeszcze nigdy nie zacierałem kukurydzy (zawsze wyłącznie słody), postanowiłem metoda "na lenia" zatrzeć 80% kukurydzy i 20% słodu whisky strong. Nalałem do beczki 120-o litrowej 88 litrów wody o temp. 78 stopni i wsypałem 19kg śruty kukurydzianej a następnie 5kg słodu. Całość zawinąłem w śpiwór i mieszałem co jakiś czas. Oczywiście do wody na początku dodałem enzymu upłynniającego alfaamylazę. Po godzinie zacier miał temperaturę 66 stopni wtedy dodałem kwasek cytrynowy i glukoamylazę i standardowo mieszanie co 10 minut. Jak temperatura spadła do 55 stopni zacząłem proces chłodzenia bo wiem jak szybko w zacierze dziczki zaczynają siać spustoszenie Na dworze był mróz więc "wywlokłem" z wielki trudem beczkę na balkon (z pomocą syna) i wrzuciłem do zacieru 8 wcześniej przygotowanych butelek plastikowych z zamarzniętą wodą Dzięki temu dość szybko schłodziłem zacier do 32 stopni i dodałem dedykowanych drożdży do whisky. Standardowo już po 2-3 gadzinach wszystko szumiało. Blg było słabe, wynosiło tylko około 13 stopni więc nie spodziewałem się furory. Pierwszy raz fermentowałem zacier z ziarnem. Po 4 dniach BLG = 0 i na rurki. Pierwszy odpęd na krótkiej kolumnie + 20cm sprężynek miedzianych, zawór w Abratku otwarty na maksa, ograniczone grzanie i odbiór do 99stopni. Druga destylacja po rozcieńczeniu do 18 procent i tu postanowiłem zaeksperymentować Założyłem długą kolumnę z pełnym wypełnieniem KO ale wysypałem miedź... Psociłem na otwartym w pełni zaworze regulując odbiór mocą grzania. Jakież było moje zdziwienie (że nie powiem brzydziej..) gdy destylat zaczął dawać jajem na twardo, pomimo tego, ze to druga destylacja. Otrzymałem 4 litry 60% urobku (mało niestety) i postanowiłem przykryć go tyko gazą i nie zakręcać przez noc. Rano nie było śladu po jaju więc zakręciłem butlę (oczywiście zadębioną szczapami średnio i mocno pieczonymi). Otwieram dzisiaj butlę i niucham a tu szok Nie czuć tego burbonem tylko dymnym SM z wyspy Islay Próbuję łyka...Oczywiście jeszcze podłe w smaku bo to dopiero tydzień ale finisz dymny godny laphroaig'a..... Nie wiem jak to się dzieje ale to hobby zawsze zaskakuje
Ciekawy jestem dalszego dojrzewania trunku.
Pozdrawiam
Darek
Mam za sobą już kilkanaście destylacji zacierów ze słodów jęczmiennych typu single malt i pomimo tego, że raz zacierałem nawet tylko słód whisky strong wędzony dymem torfowym o zawartości fenoli 20-40ppm, nigdy nie udało mi się uzyskać tej charakterystycznej nuty smakowej jaką posiada laphroaig 10YO
Zawsze zacierałem po czym filtrowałem i chłodziłem brzeczkę i fermentowałem już filtrowaną ( nie mam możliwości destylowania gęstych nastawów).
Ostatnie wymyśliłem sobie następujący zacier: Ponieważ jeszcze nigdy nie zacierałem kukurydzy (zawsze wyłącznie słody), postanowiłem metoda "na lenia" zatrzeć 80% kukurydzy i 20% słodu whisky strong. Nalałem do beczki 120-o litrowej 88 litrów wody o temp. 78 stopni i wsypałem 19kg śruty kukurydzianej a następnie 5kg słodu. Całość zawinąłem w śpiwór i mieszałem co jakiś czas. Oczywiście do wody na początku dodałem enzymu upłynniającego alfaamylazę. Po godzinie zacier miał temperaturę 66 stopni wtedy dodałem kwasek cytrynowy i glukoamylazę i standardowo mieszanie co 10 minut. Jak temperatura spadła do 55 stopni zacząłem proces chłodzenia bo wiem jak szybko w zacierze dziczki zaczynają siać spustoszenie Na dworze był mróz więc "wywlokłem" z wielki trudem beczkę na balkon (z pomocą syna) i wrzuciłem do zacieru 8 wcześniej przygotowanych butelek plastikowych z zamarzniętą wodą Dzięki temu dość szybko schłodziłem zacier do 32 stopni i dodałem dedykowanych drożdży do whisky. Standardowo już po 2-3 gadzinach wszystko szumiało. Blg było słabe, wynosiło tylko około 13 stopni więc nie spodziewałem się furory. Pierwszy raz fermentowałem zacier z ziarnem. Po 4 dniach BLG = 0 i na rurki. Pierwszy odpęd na krótkiej kolumnie + 20cm sprężynek miedzianych, zawór w Abratku otwarty na maksa, ograniczone grzanie i odbiór do 99stopni. Druga destylacja po rozcieńczeniu do 18 procent i tu postanowiłem zaeksperymentować Założyłem długą kolumnę z pełnym wypełnieniem KO ale wysypałem miedź... Psociłem na otwartym w pełni zaworze regulując odbiór mocą grzania. Jakież było moje zdziwienie (że nie powiem brzydziej..) gdy destylat zaczął dawać jajem na twardo, pomimo tego, ze to druga destylacja. Otrzymałem 4 litry 60% urobku (mało niestety) i postanowiłem przykryć go tyko gazą i nie zakręcać przez noc. Rano nie było śladu po jaju więc zakręciłem butlę (oczywiście zadębioną szczapami średnio i mocno pieczonymi). Otwieram dzisiaj butlę i niucham a tu szok Nie czuć tego burbonem tylko dymnym SM z wyspy Islay Próbuję łyka...Oczywiście jeszcze podłe w smaku bo to dopiero tydzień ale finisz dymny godny laphroaig'a..... Nie wiem jak to się dzieje ale to hobby zawsze zaskakuje
Ciekawy jestem dalszego dojrzewania trunku.
Pozdrawiam
Darek
Pozdrawiam
Darek
Darek