destylacja smakówek - dyskusja o temperaturach

Metody destylacji i teoria niezbędna do pędzenia bimbru w sposób profesjonalny...
Awatar użytkownika

k.kolumb
150
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 21 cze 2014, 00:39
Krótko o sobie: Jak się do czegoś dorwę to muszę to dokładnie poznać. Np. Ameryka
Ulubiony Alkohol: Talisker
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy

Post autor: k.kolumb »

Będę wdzięczny jeśli któryś z Kolegów opisze swoje doświadczenia z destylacji smakówek na kolumnie z buforem. Warto/nie warto.Pozdrawiam.
Piszę starannie po Polsku. O ile daję radę.
promocja

liyo78
100
Posty: 146
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 09:41
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: własny wyrób
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: mazowieckie
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: destylacja smakówek - dyskusja o temperaturach

Post autor: liyo78 »

Ja używałem bufora w parze z CMem i polecam -dzięki buforowi uzyskujemy wzmocnienie procentów jak i lepszej jakości urobek.

woxy
100
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 13:04
Podziękował: 6 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: destylacja smakówek - dyskusja o temperaturach

Post autor: woxy »

Witajcie,
jak już o temperaturach mowa, to chciałbym zauważyć pewien temat.
Otóż pracując na PS, robiłem swego czasu ŁKZWJ. Powstały dunder pachniał takim kwaśnym zapachem.
Teraz pracuję na półkowej, więc mam porówanie do PS, i robiąc ŁKZWJ dawałem delikatny reflux.
Zastanowił mnie jednak zapach dundru po procesie. Już nie miał tylko kwaśnego zapachu,
był jakby to nazwać jakby mniej kwaśny, bardziej zagęszczony, trochę jakby dymowo torfowy,
w pewnych nutach kojarzył mi się z zapachem kupnego bodajże Danielsa (ten dymowo torfowy zapach).
W każdym razie był inny a i kolor był ciemniejszy niż po procesie na PS,

O ile przy robieniu spirytusu pewnie to nie ma większego znaczenia,
to zastanowiło mnie jak się ma przyłożona moc pracy do wyniku smakówek.
Chodzi mi o efekt, jakby to nazwać, "przegrzania" wsadu, bo przecież przy nawet małym refluksie
część wraca, i kolejny raz jest podgrzewana i tak wielokrotnie.
Jak takie "przegrzanie" wsadu przekłada się na próby organoleptyczne wynikowego produktu.


Czy może ktoś zauważył taki temat, może przeprowadzał jakieś doświadczenia?
Woxy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Destylacja i Rektyfikacja”