destylacja - nie tylko psoty !!!
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Bardzo fajnie,
opisz lub jeszcze lepiej zrób fotorelację /oczywiście w miarę czasu/ jak Ty to robisz, tak krok po kroku /paso a paso/, myślę że wiele osób może być tym zainteresowanych tak jak ja, po to założyłem ten temat, dziękuję i pozdrawiam
Bardzo fajnie,
opisz lub jeszcze lepiej zrób fotorelację /oczywiście w miarę czasu/ jak Ty to robisz, tak krok po kroku /paso a paso/, myślę że wiele osób może być tym zainteresowanych tak jak ja, po to założyłem ten temat, dziękuję i pozdrawiam
http://pl.wikipedia.org/wiki/RozdzielaczJak nazywa się ta gruszka z zaworkiem, do której spływa destylat?
szabixa aparaturka do otrzymywania olejków
Dzięki klodek4. Jeśli nie masz nic przeciwko, zamieszam Ci w temacie.
Pozwolę sobie przedstawić moją koncepcję destylatora, czyli od dołu:
*garnek 6l z wodą
*uszczelka silikonowa
*wieko (na zdjęciu brak rygla, ale w realu jest)
*rura 49/250mm
*króciec złącza TClamp DN50
Jako chłodnicę planuję zastosować NS, a jeśli się nie sprawdzi to w zaślepce DN50 wywiercę otwór i rurką poprowadzę do chłodnicy Liebig'a.
Rura na wsad ma objętość ok. 0,5 l więc na jednorazową destylację powinno być ok.
Od dołu włożę na wcisk dennicę 48,3mm z wytoczonymi rowkami pod oringi i zamontowanym syfonikiem z miedzianej dennicy i rurki. Zapobiegnie to ściekaniu wody ze zwilżonego wsadu do kotła.
Teraz moje kolejne pytanie : czy taki syfonik jest niezbędny, czy wystarczy kilka otworów małej średnicy wywierconych wrost w dennicy 48,3?
Czytałem, że wsad powinien być dobrze zwilżony przed destylacją stąd moje pytanie.
Oto konept: Podjąłem próbę destylacji skórek pomarańczy. Po podaniu pary wsad bardzo intensywnie miesza się, podskakując na znaczną wysokość. Zachodzi więc potrzeba zastosowania krążka z siatki lub zwyczajnie zmywaczka.
Cel jaki mi przyświeca to uzyskanie trunku przynajmniej zbliżonego do Cointreau i oczywiście pełnej gamy likworów.
Zapraszam do dyskusji.
Pozwolę sobie przedstawić moją koncepcję destylatora, czyli od dołu:
*garnek 6l z wodą
*uszczelka silikonowa
*wieko (na zdjęciu brak rygla, ale w realu jest)
*rura 49/250mm
*króciec złącza TClamp DN50
Jako chłodnicę planuję zastosować NS, a jeśli się nie sprawdzi to w zaślepce DN50 wywiercę otwór i rurką poprowadzę do chłodnicy Liebig'a.
Rura na wsad ma objętość ok. 0,5 l więc na jednorazową destylację powinno być ok.
Od dołu włożę na wcisk dennicę 48,3mm z wytoczonymi rowkami pod oringi i zamontowanym syfonikiem z miedzianej dennicy i rurki. Zapobiegnie to ściekaniu wody ze zwilżonego wsadu do kotła.
Teraz moje kolejne pytanie : czy taki syfonik jest niezbędny, czy wystarczy kilka otworów małej średnicy wywierconych wrost w dennicy 48,3?
Czytałem, że wsad powinien być dobrze zwilżony przed destylacją stąd moje pytanie.
Oto konept: Podjąłem próbę destylacji skórek pomarańczy. Po podaniu pary wsad bardzo intensywnie miesza się, podskakując na znaczną wysokość. Zachodzi więc potrzeba zastosowania krążka z siatki lub zwyczajnie zmywaczka.
Cel jaki mi przyświeca to uzyskanie trunku przynajmniej zbliżonego do Cointreau i oczywiście pełnej gamy likworów.
Zapraszam do dyskusji.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Destylując skórki pomarańczowe nie uzyskasz zapachu do cointreau, ponieważ tam jest wykorzystany olejek pomarańczowy tzw. właściwy, pozyskany przez wyciskanie mechaniczne. Olejek ze skórek pozyskany drogą destylacji ma inny zapach. I jest przeźroczysty.
Jeśli chodzi o rozdrabnianie - straty olejku przy rozdrabnianiu skórek cytrusów są wyższe , niż ewentualne zyski z tytułu otwarcia wszystkich zbiorniczków.
Rozdrabniałam natomiast jagody jałowca, goździków nie rozdrabniałam, a macerowałam kilkanaście godzin.
Olejek goździkowy jest taki specyficzny (komentarz pod zdjęciem)
Jeśli chodzi o rozdrabnianie - straty olejku przy rozdrabnianiu skórek cytrusów są wyższe , niż ewentualne zyski z tytułu otwarcia wszystkich zbiorniczków.
Rozdrabniałam natomiast jagody jałowca, goździków nie rozdrabniałam, a macerowałam kilkanaście godzin.
Olejek goździkowy jest taki specyficzny (komentarz pod zdjęciem)
o to właśnie chodziOgólny zamysł jest, aby oddzielić wytwornicę pary od wsadu roślinnego.
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
pozdrawiam
Powiedz mi czy macerujesz w wodzie czy alkoholu i jak długo powinno się macerowaćRozdrabniałam natomiast jagody jałowca, goździków nie rozdrabniałam, a macerowałam kilkanaście godzin.
Proszę o wyjaśnienie bo nie łapięOgólny zamysł jest, aby oddzielić wytwornicę pary od wsadu roślinnego.
pozdrawiam
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Wg krążących w sieci receptur Cointreau jest wytwarzane z destylatu po macerowaniu skórek pomarańczy w alkoholu. Masz może Ineslik jakieś bliższe informacje odnośnie stosowania olejku po tłoczeniu w tym likierze? Swoją drogą destylarnia w Angers jest otwarta dla zwiedzających, ciekawe ile da się tam podejrzeć?
@Klodek4
To powinno Ci pomóc: O komentarz proszę naszą Specjalistkę
@Klodek4
To powinno Ci pomóc: O komentarz proszę naszą Specjalistkę
-
- Posty: 328
- Rejestracja: poniedziałek, 17 paź 2011, 13:51
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: szabixa aparaturka do otrzymywania olejków
Do Twojego pomysłu z konceptu rozważył bym odbiór z pod grzybka, by nie zalewało wsadu. Na odbiorze można by zamontować rozdzielacz taki jak na rysunkach. Wsad układać w koszykach z siatki by pod wpływem działań nie zapychało rury.
To jest nas chyba więcej, bo który nie chce się po wazelinować dla spokojnościszabix pisze: Cel jaki mi przyświeca to uzyskanie trunku przynajmniej zbliżonego do Cointreau i oczywiście pełnej gamy likworów.
Zapraszam do dyskusji.
Do Twojego pomysłu z konceptu rozważył bym odbiór z pod grzybka, by nie zalewało wsadu. Na odbiorze można by zamontować rozdzielacz taki jak na rysunkach. Wsad układać w koszykach z siatki by pod wpływem działań nie zapychało rury.
"Jeżeli w ogóle warto coś robić, to warto to robić dobrze" - Albert Einstein
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
@szabix!!! dzięki!!!
to mi rozwiało wszelkie wątpliwości i fajnie że aktywnie przyłączyłeś się do tematu,
tak trzymać
miałem ostatnio jechać na pokazy destylacji różnych ziół i kwiatów lecz niestety pogoda wszystkim spłatała figla /nawet na południu Hiszpanii gwizdało jak w kieleckim / ale w niedługim czasie pewnie pojadę i zdam fotorelację, pozdrawiam
to mi rozwiało wszelkie wątpliwości i fajnie że aktywnie przyłączyłeś się do tematu,
tak trzymać
miałem ostatnio jechać na pokazy destylacji różnych ziół i kwiatów lecz niestety pogoda wszystkim spłatała figla /nawet na południu Hiszpanii gwizdało jak w kieleckim / ale w niedługim czasie pewnie pojadę i zdam fotorelację, pozdrawiam
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Odbiór wg. Brzydala skomplikuje niepotrzebnie cały układ. Jak widać na zdjęciach, ilości destylowanego przeze mnie materiału roślinnego będą niewielkie. Problem zalewania powinien wystąpić tylko na początku (wsad z wodą, skraplająca się para). Po osiągnięciu temperatur pracy powinno być ok.
Zastanawiam się, czy nie uprościć dennicy i dać po prostu pólkę sitową. Pooglądałem nieco filmów na YT, przy szkiełkach widać, że niespecjalnie martwią się rozdrobnieniem wsadu (vide post ineslik) i możliwością ściekania skroplin do wrzącej wody.
Musze się sprężyć, bo niedługo zaczną wychodzić młode listki na eukaliptusach, których duży zagajnik rośnie niedaleko
Przy okazji: znalazłem tani rozdzielacz 500ml za 30zł, 1000ml-35zł. Jutro się dowiem czy wysyłają. A może ktoś ma sprawdzony sklepik z tego typu zaopatrzeniem?
Klodek na Twoją relację i może jakieś ciekawe informacje czekamy z niecierpliwością.
Zastanawiam się, czy nie uprościć dennicy i dać po prostu pólkę sitową. Pooglądałem nieco filmów na YT, przy szkiełkach widać, że niespecjalnie martwią się rozdrobnieniem wsadu (vide post ineslik) i możliwością ściekania skroplin do wrzącej wody.
Musze się sprężyć, bo niedługo zaczną wychodzić młode listki na eukaliptusach, których duży zagajnik rośnie niedaleko
Przy okazji: znalazłem tani rozdzielacz 500ml za 30zł, 1000ml-35zł. Jutro się dowiem czy wysyłają. A może ktoś ma sprawdzony sklepik z tego typu zaopatrzeniem?
Klodek na Twoją relację i może jakieś ciekawe informacje czekamy z niecierpliwością.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Materiał roślinny maceruję w wodzie.
Może moje skórki są jakieś innej jakości, ale destylacja moim sposobem nie daje efektu cointreau, a jestem kłantrofilem , to wiem co mówię. Dzisiaj robię próbę z dodatkową kolbą na wodę. W pierwszej kolbie wytwarza się para, kolba jest podłączona wężykiem silikonowym do drugiej kolby z materiałem roślinnym (skórki). O to mi właśnie chodziło , kiedy pisałam o rozdzieleniu wytwornicy pary.
to zazdroszczę, olejek eukaliptusowy jest ekstra - poczuć się jak miś koala - bezcenne.bo niedługo zaczną wychodzić młode listki na eukaliptusach, których duży zagajnik rośnie niedaleko
Materiał roślinny maceruję w wodzie.
Może moje skórki są jakieś innej jakości, ale destylacja moim sposobem nie daje efektu cointreau, a jestem kłantrofilem , to wiem co mówię. Dzisiaj robię próbę z dodatkową kolbą na wodę. W pierwszej kolbie wytwarza się para, kolba jest podłączona wężykiem silikonowym do drugiej kolby z materiałem roślinnym (skórki). O to mi właśnie chodziło , kiedy pisałam o rozdzieleniu wytwornicy pary.
Te eukaliptusy dadzą pewnie słaby uzysk. Klimat tutejszy ich nie rozpieszcza porównując go z naturalnym środowiskiem. Ale rosną i są dość okazałe. No i jak się żuje listek to czuć TO.
Ja dziś przedestyluję swój pierwszy likwor anyżowy na prowizorycznym sprzęcie.
Mam pytanie o hardware: jakiej pojemności rozdzielacz zakupić? Jak wspomniałem, przewiduję wsady 0,5-1 l. Czy 250ml wystarczy, czy lepiej zakupić o większej pojemności?
Nikt nie mówił, że będzie lekko. Może "wspólnymy siłamy" dojdziemy do likierku, który będzie nam równie smakował. Mam w swoich zbiorach jeden ciekawy przepis, ale muszę go sprawdzić zanim ogłoszę victorię.destylacja moim sposobem nie daje efektu cointreau
Jak się udała próba?dzisiaj robię próbę z dodatkową kolbą na wodę
Ja dziś przedestyluję swój pierwszy likwor anyżowy na prowizorycznym sprzęcie.
Mam pytanie o hardware: jakiej pojemności rozdzielacz zakupić? Jak wspomniałem, przewiduję wsady 0,5-1 l. Czy 250ml wystarczy, czy lepiej zakupić o większej pojemności?
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Ja mam rozdzielacz 500ml przy 2000ml kolbie. Jest to dobra proporcja. Kolba jest natomiast za mała jak na moje potrzeby. Gdybym kupowała drugi raz , wybrałabym 5000ml. Jeśli rozglądasz się za rozdzielaczem, może znajdziesz taki z odpływem na hydrolat (jest pokazany m.in na tym filmie http://www.youtube.com/watch?v=-Ja-_1Gy7vo (nie wiem tylko po co tak macha kamerką)
destylacja wg. schematu
http://www.herbal-remedies-infor.com/ma ... -oils.html
nie powiodła się, para skropliła się w kolbie z biomasą. Ale mam już nowy plan . Przemyślałam, że w likierze olejek jest jednak rezultatem destylacji , nie wyciskania - świadczy o tym kolor trunku.
destylacja wg. schematu
http://www.herbal-remedies-infor.com/ma ... -oils.html
nie powiodła się, para skropliła się w kolbie z biomasą. Ale mam już nowy plan . Przemyślałam, że w likierze olejek jest jednak rezultatem destylacji , nie wyciskania - świadczy o tym kolor trunku.
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Popijając naleweczką na marokańskiej herbatce /a w skład wchodzą chyba wszystkie zioła świata poniżej jak i powyżej półwyspu iberyjskiego/, bacznie przyglądam się Waszym poczynaniom z wielką ciekawością, dowiadując się przy okazji ciekawych rzeczy, dzięki i pozdrawiam
ps. żona mnie się spytała czy nie miło by mieć taki zapach / nalewka marokańska/,
bo więcej wąchała niż tego piła, ja natomiast odwrotnie
ps. żona mnie się spytała czy nie miło by mieć taki zapach / nalewka marokańska/,
bo więcej wąchała niż tego piła, ja natomiast odwrotnie
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
@Ineslik
Stosując układ, jaki opisałaś kilka postów wcześniej, trzeba zwrócić uwagę na straty energii, co za tym idzie - spadek temperatury pary. Wspomniałem o tym wcześniej. Mam nadzieję, że w mojej konstrukcji bilans energetyczny będzie korzystniejszy.
W publikacjach dość często zaleca się podgrzewanie kolby z roślinami. Spróbuj dobrze ocieplić cały układ, może sytuacja się poprawi.
Rozdzielacz znalazłem taki: Próbowałem coś podejrzeć na podlinkowanym przez Ciebie filmie, ale gość się tak poniecił, że zacząłem się bać o to całe szkło.
Klodek serca nie masz. Mi się dziś rozleciała prowizoryczna chłodnica i nici z anyżówki. Nota bene również znalazłem, a raczej moja Żona, fajną herbatkę, i ja już sobie wyobraziłem nalewkę na niej To chyba jakieś zboczenie.
Stosując układ, jaki opisałaś kilka postów wcześniej, trzeba zwrócić uwagę na straty energii, co za tym idzie - spadek temperatury pary. Wspomniałem o tym wcześniej. Mam nadzieję, że w mojej konstrukcji bilans energetyczny będzie korzystniejszy.
W publikacjach dość często zaleca się podgrzewanie kolby z roślinami. Spróbuj dobrze ocieplić cały układ, może sytuacja się poprawi.
Rozdzielacz znalazłem taki: Próbowałem coś podejrzeć na podlinkowanym przez Ciebie filmie, ale gość się tak poniecił, że zacząłem się bać o to całe szkło.
Klodek serca nie masz. Mi się dziś rozleciała prowizoryczna chłodnica i nici z anyżówki. Nota bene również znalazłem, a raczej moja Żona, fajną herbatkę, i ja już sobie wyobraziłem nalewkę na niej To chyba jakieś zboczenie.
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Co do likieru Underberg proponuję założyć nowy temat i wtedy może pojawią się jakieś wskazówki.
Pozdrawiam
Ha! ha! ja mam też to samo!!! ostatnio byłem kupować różne herbatki i jak zobaczyłem wszystkie te puszeczki to podświadomie widziałem na tych półkach słoje z nalewkami z tych herbat, masz rację to jest chyba zboczenieNota bene również znalazłem, a raczej moja Żona, fajną herbatkę, i ja już sobie wyobraziłem nalewkę na niej To chyba jakieś zboczenie.
Niestety herbatę przejeła żona i ledwie udało mi się podkraść troszki do moich celów, ale od czasu do czasu jeżdżą znajomi do Maroka to poproszę o kupno większej ilości to najwyżej Ci podeślę.Chcę zrobić taką nalewkę. Chcę też zrobić likier Underberg. Są tu jakieś wskazówki?
Co do likieru Underberg proponuję założyć nowy temat i wtedy może pojawią się jakieś wskazówki.
Pozdrawiam
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Ten rozdzielacz jest ok , jeśli jednak masz możliwość wyboru - kup ze szklanym kranem.
W temacie destylacji parą wodną.
Miałam problem, bo para skraplała się w kolbie z biomasą.
1.zastosowałam kąpiel wodną dla kolby z biomasą (garnek z wrzątkiem). rezultat - para i tak skropliła się w kolbie .
2.zastosowałam grzanie kolby z biomasą płomieniem. Biomasa zagotowała się, para pięknie poszła na chłodnicę. Zapach jednak znany z destylacji metodą początkową (skórki gotowane w wodzie) = niesatysfakcjonujący.
3.efekt przyniosła dopiero destylacja kosmiczna
Dziękuję za propozycję dot. herbatki - a jeszcze bardziej za otwarcie oczu, że takie triki (nalewka na herbatce) są możliwe.
W temacie destylacji parą wodną.
Miałam problem, bo para skraplała się w kolbie z biomasą.
1.zastosowałam kąpiel wodną dla kolby z biomasą (garnek z wrzątkiem). rezultat - para i tak skropliła się w kolbie .
2.zastosowałam grzanie kolby z biomasą płomieniem. Biomasa zagotowała się, para pięknie poszła na chłodnicę. Zapach jednak znany z destylacji metodą początkową (skórki gotowane w wodzie) = niesatysfakcjonujący.
3.efekt przyniosła dopiero destylacja kosmiczna
Dziękuję za propozycję dot. herbatki - a jeszcze bardziej za otwarcie oczu, że takie triki (nalewka na herbatce) są możliwe.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
@ineslik co destylowałaś tym razem?
Po degustacji anyżowego likworu mogę powiedzieć, że bomba! Bezbarwna wódka z miłym zapachem, półwytrawna wchodziła jak woda. Uśmiech Kolegi po pierwszym kieliszku - bezcenny.
Już mam materiał (AISI316-rdzeń, miedź-płaszcz i króćce wody) na 80cm liebiga. Może niedługo ruszę z tematem na poważnie.
Po degustacji anyżowego likworu mogę powiedzieć, że bomba! Bezbarwna wódka z miłym zapachem, półwytrawna wchodziła jak woda. Uśmiech Kolegi po pierwszym kieliszku - bezcenny.
Już mam materiał (AISI316-rdzeń, miedź-płaszcz i króćce wody) na 80cm liebiga. Może niedługo ruszę z tematem na poważnie.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Szczególnie, że po anyżkowym olejku oczyszczają się płuca (pobudza nabłonek migawkowy). Te likier należy często spożywać w sezonie grypowym. Eukaliptusowa będzie czyścić zatoki.
Destylowałam grejpfruty. Spadek temp. pary jest właśnie kluczowy. Temp. nie może wzrosnąć pow 94 st., bo olejki się popsują. W moim termosie była temp. 85- 90 st. Następnym razem ocieplę również wężyk.
Destylowałam grejpfruty. Spadek temp. pary jest właśnie kluczowy. Temp. nie może wzrosnąć pow 94 st., bo olejki się popsują. W moim termosie była temp. 85- 90 st. Następnym razem ocieplę również wężyk.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Destylacja kosmiczna (ta ze zdjęcia ) - chodzi o izolacje termiczną. Aparatura wygląda dosyć kosmicznie, w tym srebrnym skafanderku.
Okazało się , że nie o samo podgrzewanie biomasy osobnym palnikiem chodzi, tylko o utrzymanie temperatury w aparaturze. Ocieplenia wymagała szczególnie nasadka łącząca kolbę z chłodnicą (bez ocieplenia para skrapla się na nasadce i nie idzie wcale na chłodnicę).
Okazało się , że nie o samo podgrzewanie biomasy osobnym palnikiem chodzi, tylko o utrzymanie temperatury w aparaturze. Ocieplenia wymagała szczególnie nasadka łącząca kolbę z chłodnicą (bez ocieplenia para skrapla się na nasadce i nie idzie wcale na chłodnicę).
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Trochę czasu zajęło mi skompletowanie sensownej aparaturki do destylacji olejków, choć już na etapie projektowania kolumny wziąłem pod uwagę taką potrzebę.
Zestaw do destylacji to:
1. Wytwornica pary - garnek 6l
2. Uszczelka silikonowa - rurki 10/5 i 13/6
3. Pokrywa z pojemnikiem na wsad roślinny oraz rygiel
4. Zaślepka TClamp z nyplem 1/2"
5. Ramię miedziane - rurka 22x1
6. Chłodnica Liebiga - rdzeń z rurki karbowanej 316L DN12
7. Półeczka sitowa
Miałem okazję przedestylować miętę, która niestety nie rokowała zbyt dobrze. Tutejszy klimat służy jedynie wzrostowi glonów i mchu na dachach, tudzież rozwojowi mojej depresji.
Oddzieliłem listki od łodyg, pociąłem nożem i zapakowałem do rury.
Oddestylowałem ok. 250 ml cieczy. Nie wiem czy to wystarczyło, aby odzyskać cały olejek, ale była to pierwsza próba i ciekaw byłem efektów.
Wrażenia:
* Materiał roślinny pozostały po destylacji ma zapach siana z ledwo wyczuwalną nutką mięty.
* Ciecz ma przyjemny zapach mięty, olejku jest niestety niewiele i tworzy na powierzchni wody niewielkie oka, pokrywa również ścianki szklanki.
Pierwsze koty za płoty. Mam w planie oddestylować teraz skórki cytrusów.
Zestaw do destylacji to:
1. Wytwornica pary - garnek 6l
2. Uszczelka silikonowa - rurki 10/5 i 13/6
3. Pokrywa z pojemnikiem na wsad roślinny oraz rygiel
4. Zaślepka TClamp z nyplem 1/2"
5. Ramię miedziane - rurka 22x1
6. Chłodnica Liebiga - rdzeń z rurki karbowanej 316L DN12
7. Półeczka sitowa
Miałem okazję przedestylować miętę, która niestety nie rokowała zbyt dobrze. Tutejszy klimat służy jedynie wzrostowi glonów i mchu na dachach, tudzież rozwojowi mojej depresji.
Oddzieliłem listki od łodyg, pociąłem nożem i zapakowałem do rury.
Oddestylowałem ok. 250 ml cieczy. Nie wiem czy to wystarczyło, aby odzyskać cały olejek, ale była to pierwsza próba i ciekaw byłem efektów.
Wrażenia:
* Materiał roślinny pozostały po destylacji ma zapach siana z ledwo wyczuwalną nutką mięty.
* Ciecz ma przyjemny zapach mięty, olejku jest niestety niewiele i tworzy na powierzchni wody niewielkie oka, pokrywa również ścianki szklanki.
Pierwsze koty za płoty. Mam w planie oddestylować teraz skórki cytrusów.
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Kol Szabix, aparaturka pierwsza klasa, co do ilości, to niestety nie uzyskasz tego /olejków/ dużo, ostatnio z kolegą Hiszpanem destylowaliśmy liście laurowe, pełny wsad 50 litrowy baniak, napchane do bólu owe liście + woda i wyszło też niewiele, fotki w załączeniu, pozdrawiam i liczę na fotorelacje z tymi skórkami z cytryny
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Chciałbym zapytać specjalistów, czy:
1. materiał roślinny macerowany w wodzie i/lub alkoholu dodajemy w całości, razem z płynem, w którym się macerował?
2. jeśli tak, to czy warto posiekany wkład przebrzęczeć w myjce ultradźwiękowej?*
Nie, nie reklamuję żadnego typu tych urządzeń. Sam posiadam takie od niedawna i zastanawiam się do czego może się przydać.
Sonifikacja powinna niby porozrywać ściany komórkowe, niemniej zastanawiam się, czy moja 'chińszczyzna' da radę coś takiego przeprowadzić, czy też jest to coś w stylu miski z podpiętym od spodu silniczkiem o określonej prędkości obrotów na minutę...
1. materiał roślinny macerowany w wodzie i/lub alkoholu dodajemy w całości, razem z płynem, w którym się macerował?
2. jeśli tak, to czy warto posiekany wkład przebrzęczeć w myjce ultradźwiękowej?*
Nie, nie reklamuję żadnego typu tych urządzeń. Sam posiadam takie od niedawna i zastanawiam się do czego może się przydać.
Sonifikacja powinna niby porozrywać ściany komórkowe, niemniej zastanawiam się, czy moja 'chińszczyzna' da radę coś takiego przeprowadzić, czy też jest to coś w stylu miski z podpiętym od spodu silniczkiem o określonej prędkości obrotów na minutę...
-
- Posty: 1
- Rejestracja: poniedziałek, 20 maja 2013, 15:40
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
I ja mam pytania:
1. Czy ekstrahował ktoś olejki ale za pomocą nasadki Soxhleta?
2. Czy można wyciągać olejki eteryczne z kwiatów za pomocą etanolu czystego? jeśli tak to ile kwiatów na jaką ich objętość?
3. Czy wszystkie olejki eteryczne są cięższe od etanolu i klarowne?
Będę wdzięczna za odpowiedź bo nigdzie nie chcą mi jej udzielić
1. Czy ekstrahował ktoś olejki ale za pomocą nasadki Soxhleta?
2. Czy można wyciągać olejki eteryczne z kwiatów za pomocą etanolu czystego? jeśli tak to ile kwiatów na jaką ich objętość?
3. Czy wszystkie olejki eteryczne są cięższe od etanolu i klarowne?
Będę wdzięczna za odpowiedź bo nigdzie nie chcą mi jej udzielić
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Kolejny pomysł na wykorzystanie aparaturki - destylowanie błota borowinowego.
Od kilku tygodni zajmuję się projektem “Borowina”. Jego jest oczyszczenie borowinowego błota, by zdatne było do picia, przemywania oczu i skóry. Odbywa się to w procesie destylacji.
Zastanawiam się cały wieczór, jak przedstawić Wam zalety oczyszczonej borowiny. Przeszukuję internet – wiadomości o produkcie niewiele na polskich stronach, na angielskich jeszcze mniej, a czytanie cyrylicy mam wciąż nieopanowane. Szukam i szukam, aż oczy zaczynają mnie piec i boleć. Koniec na dzisiaj? Do głowy przychodzi mi świetny plan: kompres na oczy z oczyszczonej borowiny. Moczę kosmetyczne kółeczka i przykładam na powieki. Momentalna ulga, działanie natychmiastowe. Zostawiam kompres jeszcze na kilka minut, by zintensyfikować działanie preparatu.
Borowina to coś w rodzaju archaicznego kompostu. Szczątki materii organicznej, które uległy rozkładowi wieki temu, w szczególnych warunkach. Te szczególne warunki to kwaśne środowisko i bogactwo minerałów z wód morskich. Dzięki nim rozkładająca się materia nie zgniła bezużytecznie, a zmieniła się w naturalny ekstrakt zdrowotnych substancji. Jeśli lubicie, kiedy rzeczy nazywa się po imieniu – to proszę bardzo, oto lista składników wyodrębnionych z borowiny: żywice, kwasy tłuszczowe, sterole, woski, kumarynowce, fenolokwasy, polifenole, terpeny, węglowodory, lignany, kwasy humusowe (zespół związków), sole mineralne, wiązki sterydowe i stylbenowe. Nie jest to lista kompletna. Część związków zawartych w borowinowym “czarnym złocie” jest wciąż zagadką – wiedza na jej temat oparta jest na badaniach z I poł. XX wieku.
reszta na mojej stronce, mam nadzieję, że to nie grzech podać adres - http://www.herbiness.com/projekt-borowina/
Od kilku tygodni zajmuję się projektem “Borowina”. Jego jest oczyszczenie borowinowego błota, by zdatne było do picia, przemywania oczu i skóry. Odbywa się to w procesie destylacji.
Zastanawiam się cały wieczór, jak przedstawić Wam zalety oczyszczonej borowiny. Przeszukuję internet – wiadomości o produkcie niewiele na polskich stronach, na angielskich jeszcze mniej, a czytanie cyrylicy mam wciąż nieopanowane. Szukam i szukam, aż oczy zaczynają mnie piec i boleć. Koniec na dzisiaj? Do głowy przychodzi mi świetny plan: kompres na oczy z oczyszczonej borowiny. Moczę kosmetyczne kółeczka i przykładam na powieki. Momentalna ulga, działanie natychmiastowe. Zostawiam kompres jeszcze na kilka minut, by zintensyfikować działanie preparatu.
Borowina to coś w rodzaju archaicznego kompostu. Szczątki materii organicznej, które uległy rozkładowi wieki temu, w szczególnych warunkach. Te szczególne warunki to kwaśne środowisko i bogactwo minerałów z wód morskich. Dzięki nim rozkładająca się materia nie zgniła bezużytecznie, a zmieniła się w naturalny ekstrakt zdrowotnych substancji. Jeśli lubicie, kiedy rzeczy nazywa się po imieniu – to proszę bardzo, oto lista składników wyodrębnionych z borowiny: żywice, kwasy tłuszczowe, sterole, woski, kumarynowce, fenolokwasy, polifenole, terpeny, węglowodory, lignany, kwasy humusowe (zespół związków), sole mineralne, wiązki sterydowe i stylbenowe. Nie jest to lista kompletna. Część związków zawartych w borowinowym “czarnym złocie” jest wciąż zagadką – wiedza na jej temat oparta jest na badaniach z I poł. XX wieku.
reszta na mojej stronce, mam nadzieję, że to nie grzech podać adres - http://www.herbiness.com/projekt-borowina/