Dzięki za pomoc
Ma być taka zwykłą berbeluszka weselna zaprawiona skarmelizowanym cukrem. Nie będę kombinował zbytnio, a poza tym muszę się spieszyć, bo widziałem w święta spożycie i zakładane 10l to będzie stanowczo za mało Ewentualnie zrobię z litr cytrynowy z poprzedniego przepisu i z jeden odped ze skóry jęczmiennego z mala ilością cukru.
Bimber weselny
-
- Posty: 114
- Rejestracja: niedziela, 14 lut 2016, 13:56
- Podziękował: 13 razy
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Bimber weselny
Sądzę, że może się to przydać przyszłym organizatorom wesela;
Mój sposób na okowitę weselną:
Spirytus rozcieńczam pół na pół z wodą,
Zaprawiam przepalanym cukrem. Tutaj bardzo ważna uwaga przez którą na początku mojej przygody niszczyłem moim zdaniem przepalankę.
Sypię 1 dużą łyżkę cukru na pół litra okowitki i dolewam odrobinę wody. Po to aby nie przypalić cukru przypala się on po 120 stopniach i śmierdzi. Jeżeli dolejemy wody to pierw zacznie ona parować a potem delikatnie zacznie nam brązowieć cukier bez smrodu spalonego. Wszystko na malutkim ogniu. Gdy go skarmelizujemy dolewamy gorącej wody po to aby nam nie skamieniał.
Ja dodatkowo dolewam specyfik z zalanych śliwek węgierek i macerowanych przez około 4 miesiące. Mieszam w proporcji 50ml "nalewki ze śliwek" na pół litra zaprawionego produktu cukrem.
W ten sposób mam okowitkę o super kolorze (nalewka ze śliwek jest niemal czarna), która nie śmierdzi spalonym cukrem a wręcz pachnie i smakuje jak by były dodane tam węgierki i wiśnie.
Śliwki zalewam spirytusem oraz cukrem jednocześnie. Kiedy już odstoi swoje napitek z samych śliwek jest słodki i gładko przechodzi przez gardło ale grzeje w brzuszku niemiłosiernie.
Mój sposób na okowitę weselną:
Spirytus rozcieńczam pół na pół z wodą,
Zaprawiam przepalanym cukrem. Tutaj bardzo ważna uwaga przez którą na początku mojej przygody niszczyłem moim zdaniem przepalankę.
Sypię 1 dużą łyżkę cukru na pół litra okowitki i dolewam odrobinę wody. Po to aby nie przypalić cukru przypala się on po 120 stopniach i śmierdzi. Jeżeli dolejemy wody to pierw zacznie ona parować a potem delikatnie zacznie nam brązowieć cukier bez smrodu spalonego. Wszystko na malutkim ogniu. Gdy go skarmelizujemy dolewamy gorącej wody po to aby nam nie skamieniał.
Ja dodatkowo dolewam specyfik z zalanych śliwek węgierek i macerowanych przez około 4 miesiące. Mieszam w proporcji 50ml "nalewki ze śliwek" na pół litra zaprawionego produktu cukrem.
W ten sposób mam okowitkę o super kolorze (nalewka ze śliwek jest niemal czarna), która nie śmierdzi spalonym cukrem a wręcz pachnie i smakuje jak by były dodane tam węgierki i wiśnie.
Śliwki zalewam spirytusem oraz cukrem jednocześnie. Kiedy już odstoi swoje napitek z samych śliwek jest słodki i gładko przechodzi przez gardło ale grzeje w brzuszku niemiłosiernie.